Bogdan Wenta: Krzysiek, upadając po jednej z akcji, zderzył się lewym kolanem z kolanem rywala i mecz dokończył na ławce. W niedzielę w kolanie nie było wysięku [płyn powstający w wyniku zapalenia], mobilność była w normie. Nie chcemy zapeszać, ale według doktora Macieja Nowaka [szefa sztabu medycznego kadry] jest nieźle. Krzyśka czeka jeszcze badanie rezonansem magnetycznym. Czy będzie gotowy na mecz ze Słowakami we wtorek? Zobaczymy.
Na takim turnieju raczej nikt nie gra czegoś, czym kompletnie zaskoczyłby przeciwnika, więc jedyną kwestią pozostaje realizacja założeń. Gra Serbów była bardzo czytelna, ale wygrali z nami agresją. Nam brakowało przede wszystkim płynności; pierwsze dziesięć minut to była gra w poprzek boiska, zbyt nonszalancka, każdy próbował jakoś dziwnie podawać, a rywale mieli z tego kontrataki. Otworzyliśmy mecz od stanu 2:5 i wszyscy widzieliśmy, jak to się skończyło. W nocy obejrzałem to spotkanie dwa razy i wyglądało to trochę tak, jakbyśmy przed meczem zmienili całą naszą taktykę i chłopcy kompletnie o tym zapomnieli. A przecież nic nie zmienialiśmy.
Zgadzam się. Mecz z Serbią zaczęliśmy może i entuzjastycznie, ale bez niezbędnego zaangażowania w ataku. Musimy więcej biegać do kontr i skuteczniej je kończyć. To może być argument rozstrzygający na naszą korzyść.
A dla nas to mecz jak finał, bo zwycięzca bierze wszystko i gra dalej, a przegrany powoli może się pakować. Znamy ich doskonale, oni nas pewnie też, więc nie ma mowy o zaskoczeniu. Jeszcze w hali oglądaliśmy pierwszą połowę ich meczu z Duńczykami [Słowacy przegrali ostatecznie 25:30] i grali dokładnie tak, jak się tego spodziewaliśmy. Mają dwóch wysokich i silnych kołowych postury naszego Kamila Syprzaka i mocnych rozgrywających, dlatego kluczem do zwycięstwa, oprócz skuteczniejszej gry w ataku, będzie też agresywność w obronie.
I nie wydaje mi się, żeby od tamtej pory cokolwiek się zmieniło. Oni grają dokładnie to, co my - w obronie sześć-zero, w ataku te same zagrywki i zmiana pozycji. Różnica we wtorek będzie polegać na wykonaniu i na tym, jak będziemy kończyć akcje. Moja w tym głowa, żebyśmy kończyli lepiej.
"Zabrakło nam zimnej głowy" - pisze Szmal na blogu ?