Hala Scandinavium w Goeteborgu oniemiała po końcowej syrenie. Wprawdzie niemal przez całe spotkanie prowadzili mistrzowie Ameryki Południowej, ale z pewnością nikt w duchu nie wierzył, że może dojść do takiej sensacji. Tymczasem mądrze grający Argentyńczycy długo rozgrywali piłkę, a co najważniejsze byli skuteczni w ataku.
To kolejna wielka niespodzianka w grupie D. Najpierw w poniedziałek Argentyna niespodziewanie pokonała Słowację 23:18, a we wtorek po południu słowacki zespół tylko zremisował z debiutującą na takiej imprezie ekipą Chile 29:29.
Przypomnijmy, że w sobotę Polska pokonała Argentynę 24:23.
Zwycięstwo mistrzów Ameryki Południowej nad Słowacją sprawiło, że Argentyńczycy są bardzo blisko awansu do drugiej rundy rozgrywek, co przed mundialem wydawało się nieprawdopodobne. W czwartek w ostatniej kolejce grają z Chile i by nie oglądać się na głównego rywala, Koreę Płd., muszą wygrać. Nie wydaje się to trudne, choć stwierdzenie "niemożliwe" w grupie D powoli staje się śmieszne.
W czwartek o godz. 20.15 Polacy grają ze Szwecją. Jeśli biało-czerwoni wygrają, a Argentyna pokona Chile, gospodarze mundialu zajmą w grupie D trzecie, ostatnie premiowane awansem do drugiej rundy miejsce, i zagrają w niej z zerowym kontem punktowym.
- Jestem bardzo, bardzo rozczarowany. Zagraliśmy nie najlepiej, a bramkarz Argentyny Matias Schulz zagrał fantastyczny mecz. Liczę, że do czwartku mój zespół nabierze pewności siebie. Z Polską musimy zagrać lepiej. W ostatnich latach graliśmy z tą drużyną i dobrze nam szło - powiedział po meczu Staffan Olsson, trener Szwedów
Wyniki 4. kolejki grupy D:
Polska - Korea Płd. 25:20 (10:11),
Chile - Słowacja 29:29 (15:12),
Szwecja - Argentyna 22:27 (10:12).
Do drugiej rundy awansują trzy najlepsze zespoły z zaliczeniem meczy pomiędzy nimi. Zmierzą się w niej z trzema najlepszymi drużynami grupy C.
Szmal zawodnikiem meczu z Koreą. Oceny Sport.pl ?