Piłka ręczna. Szwedzka precyzja? Nie na mistrzostwach

- Logistyczny chaos - ocenia trener reprezentacji Polski Bogdan Wenta. Różne terminy rozgrywania spotkań, brak zestawień statystycznych - tak wyglądają mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych w Goeteborgu.

Specjalny serwis o MŚ w piłce ręcznej ?

W odróżnieniu od mundialu w Niemczech w 2007 roku czy ubiegłorocznych mistrzostw Europy w Austrii Szwedzi nie imponują na razie organizacją imprezy. - Każdy zespół ma codziennie możliwość 50-minutowego treningu. Ale na halę jedzie się co najmniej pół godziny. Patrząc na to, że po piątkowym meczu ze Słowacją do hotelu przyjechaliśmy po północy, to żeby w sobotę być z powrotem w południe, nie było zbyt wiele czasu na odpoczynek - mówi Wenta. Efekt jest taki, że w sobotę z przedpołudniowych treningów zrezygnowały... wszystkie drużyny występujące w grupie D, oprócz Polaków. Biało-czerwoni w południe stawili się na zajęciach w hali Scandinavium.

Wenta: nerwowo ze Słowacją, bo chłopaki 'chcieli za bardzo'

W sobotę o godz. 20.15 Polacy grają z Argentyną. To na razie jedyna pewna wiadomość o meczach grupy D w tym dniu. Bo organizatorzy podają różne godziny rozpoczęcia spotkań Szwecji ze Słowacją i Korei Płd. z Chile. Raz ten pierwszy pojedynek rozpoczyna się o godz. 16.15, a następny dwie godziny później, za drugim razem jest odwrotnie.

Polski szkoleniowiec narzeka też na szybkość podawania informacji. - Na mistrzostwach w Niemczech czy Austrii chwilę po meczach mieliśmy pełne zestawienie statystyczne. Tu tego nie ma. O płytę z naszego meczu ze Słowakami musieliśmy się upomnieć. Chciałbym też mieć płyty ze spotkań w grupie C Chorwatów, Duńczyków, Serbów czy Rumunów, bo to na te zespoły trafiamy w kolejnej fazie. I jest jakiś problem, a nie wszystko jest transmitowane w telewizji. Podobno mamy kupować te płyty z innymi meczami. Ale od kogo? W Niemczech czy Austrii było to nie do pomyślenia - mówi Wenta. Takie same problemy mają m.in. Słowacy czy Niemcy.

Chaos także w biurze prasowym czy na stanowiskach komentatorskich w hali Scandinavium. - Składy drużyn na mecz Polska-Słowacja dziennikarze dostali równo z pierwszym gwizdkiem. Statystyki z tego pojedynku pokazują słaby występ słowackiej gwiazdy, bramkarza mistrza Francji Montpellier Richarda Stochla (2/17, czyli zaledwie 12 proc. skuteczności), ale organizatorzy o bohaterze Słowacji w pojedynku z biało-czerwonymi, golkiperze Martinie Pramuku już nie wspominają.

A na oficjalnej stronie internetowej Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF) informacja, że w piątek Polska pokonała Słowację 32:30. Tymczasem wygraliśmy 35:33.

Lijewski: zaskoczył nas bramkarz, na szczęście Karol ma tę bombę

"Horror!" - prasa o meczu ze Słowacją ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA