Sytuacja miała miejsce przed piątkowym półfinałem Polska - Katar, który rozegrano w pięknej, położonej na pustyni hali w Lusail na przedmieściach stolicy Kataru - Dauhy.
- W hali filmowałem polskich kibiców. Nagle poczułem uderzenie w rękę - opowiada operator TVP. Dodaje, że trzech mężczyzn z ochrony zabroniło mu dalszej pracy. - Wezwali jakiegoś swojego szefa i zabrano mnie na zorganizowany w hali posterunek policji.
Tam dowiedział się, że jeden z ochroniarzy oskarża go o pobicie. - Twierdzili, że uderzyłem ich kolegę - opowiada operator TVP. - Zażądałem obecności oficera prasowego mistrzostw. Zapowiedziałem, że do jego przyjścia nic nie powiem - dodaje.
Po przyjściu oficera prasowego rzekomo pobity pracownik ochrony podtrzymywał swoją wersję. - Zażądałem zapisu z monitoringu - mówi operator. Twierdzi, że to rozwiązało wątpliwości. - Zażądano też, żebym przeprosił tego ochroniarza. Nie miałem zamiaru tego robić, bo nic mu nie zrobiłem - mówi.
Po spisaniu danych i sfotografowaniu Polaka wypuszczono. - Najgorsze, że nie mogłem być w pracy, bo w międzyczasie odbywał się mecz - mówi operator TVP.
Polska przegrała z Katarem 29:31 i w niedzielę o godz. 14.30 zagra o brązowy medal mistrzostw świata.