Mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych. Polska przegrała z Danią. O ćwierćfinał zagramy ze Szwecją

Polscy piłkarze ręczni przegrali z Danią 27:31 na zakończenie rozgrywek grupy D mistrzostw świata w Katarze. Biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce w grupie D i w poniedziałek w 1/8 finału zmierzą się ze Szwecją. Relacja Z czuba i na żywo w Sport.pl.

Przed meczem islandzki trener Duńczyków Gudmundur Gudmundsson zdecydował się na pierwszą zmianę w swej drużynie (w czasie turnieju można to zrobić dwa razy). Rozgrywający niemieckiego Rhein-Neckar Löwen Mads Larsen zastąpił Michaela Damgaarda, który na katarskim mundialu grał w sumie tylko niewiele ponad 21 minut, zdobywając cztery bramki na 11 rzutów.

Także przed meczem wiadomo było, że w kolejnej rundzie Polacy nie trafią na Egipt. Trzeci zespół Afryki przegrał bowiem z Islandią 25:28 i zajął czwarte miejsce w grupie C, z którą spotkają się ekipy z grupy D. Trzecią lokatę zapewniła sobie Islandia i przy zwycięstwie z Duńczykami biało-czerwoni zmierzyliby się w poniedziałek w 1/8 finału właśnie z ekipą z wyspy gejzerów. Remis i porażka Polski dawała im za rywala Francję lub Szwecję.

Nasz zespół rozpoczął mecz z Krzysztofem Lijewskim na środku rozegrania. Gracz Vive Tauron Kielce w ostatnich dniach leczył uraz kolana i zapowiadał, że bardzo chce grać przeciw Danii, ale decyzja należy do lekarzy. Niestety, pograł tylko chwilę. Już w drugiej minucie opuścił boisko. Na ławce rezerwowych zajmował się nim sztab medyczny, ale gdy w ósmej minucie Lijewski włożył bluzę dresową, wiadomo było, że na boisko nie wróci.

Pierwsze minuty biało-czerwonych były fatalne - pięć pierwszych rzutów Polaków obronił kapitalny Niklas Landin. Nic dziwnego, że już w czwartej minucie przy stanie 0:2 trener Michael Biegler poprosił o czas. Po nim straciliśmy piłkę, a Henrik Toft podwyższył na 3:0. Dopiero wtedy zdobyliśmy pierwszego gola - rzut karny podyktowany po akcji Andrzeja Rojewskiego wykorzystał Bartosz Jurecki.

Na szczęście biało-czerwoni poprawili grę w ataku. Skuteczny był zwłaszcza Andrzej Rojewski. A że dobrze spisywała się nasza obrona, straty szybko zostały zniwelowane.

- Jeszcze jeden, jeszcze jeden - przy stanie 6:5 dla rywala polscy kibice wygrywali z duńskimi walkę na doping. I stało się - w 15. minucie po potężnym rzucie i trzecim golu Rojewskiego było 6:6. Mało tego, była szansa na prowadzenie, ale Michał Jurecki źle podał piłkę.

Takich szans nasz zespół miał jeszcze kilka, ale nie wykorzystali ich Piotr Grabarczyk i Piotr Chrapkowski. Do tego ten pierwszy dostał drugą już dwuminutową karę.

Szanse były, bo nasz zespół poprawił atak, ale i bardzo dobrze bronił. Duński trener z boiska zdjął nawet samego Mikkela Hansena, zastępując go wprowadzonym kilka godzin wcześniej do składu Larsenem.

Polacy zrobili jednak to, czego wiadomo było, że w starciu z Danią zrobić nie mogą. W prosty sposób tracili piłki w ataku, a niesamowicie szybcy Duńczycy tylko na to czekali. W efekcie nasz zespół stracił cztery gole z rzędu (26. - 10:14), a sam przez siedem minut nie zdobył bramki.

Duńczycy byli już na boisku, gdy w przerwie w szatni siedzieli jeszcze nasi gracze. I wydawało się, że ta długa narada da efekt. Polacy zaczęli drugą połowę znakomicie, pokonując rywala jego własną bronią - przechwytywali piłkę i skutecznie kontrowali. I dwie minuty po zmianie stron nasz zespół przegrywał tylko 14:16.

Radość trwała krótko, bo stare demony wróciły. Proste błędy w ataku i skuteczne kontry rywali - właśnie to widzieliśmy już w pierwszej połowie. Duńczycy zdobyli cztery gole z rzędu i w 38. minucie przegrywaliśmy 14:20, a trzy minuty później nawet 15:22. Grę poprawił Hansen, nie tylko zdobywając bramki, ale i dogrywając m.in. do kapitalnego kołowego Barcelony, potężnego Jespera Noddesbo. Na prawym skrzydle klasę pokazywał natomiast Hans Lindberg. Wszystko to nie dawało nadziei, że biało-czerwoni mają jeszcze szanse w tym meczu.

- Walczymy, walczymy - dopingowali liczni polscy kibice, gdy nasz zespół odrobił straty do czterech bramek (46. - 20:24). Na więcej wicemistrzowie świata i Europy nie pozwolili. Na gracza meczu wybrano Hansena.

Równocześnie w hali Dusail toczył się bój o pierwsze miejsce w grupie C - po niezwykle wyrównanym pojedynku Francja pokonała Szwecję 27:25 (11:12) i to Skandynawowie zajęli drugie miejsce i będą w poniedziałek rywalem Polski w 1/8 finału. Stawką jest ćwierćfinał mistrzostw świata.

Polska - Dania 27:31 (12:16)

Polska: Szmal, Wyszomirski - Lijewski, Krajewski, Orzechowski, Bielecki 1, Rojewski 5, Wiśniewski 2, B. Jurecki 5 (3), M. Jurecki 4, Grabarczyk, Jurkiewicz 1, Syprzak 3, Daszek 2, Szyba 2, Chrapkowski 2. Kary: 6 minut.

Dania: Landin, Green - Christiansen 2, Larsen 3, Mortensen 1, Eggert 2, Schmidt 1, Noddesbo 4, Svan 4, Lindberg 6 (2), R. Toft, Mollgaard, Sondergaard 2, H. Toft 2, Hansen 4. Kary: 10 minut.

Sędziowali: Boris Milosevic i Matija Gubica (Chorwacja).

Widzów: ok. 4000.

Pozostałe mecze grupy D: Niemcy - Arabia Saudyjska 36:19 (18:8), Argentyna - Rosja 30:27 (17:16).

Kto wygra mecz o awans do ćwierćfinału?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.