MŚ w piłce ręcznej. 600 tys. euro za grę w reprezentacji Kataru? Proponowali nawet Lijewskiemu

Budowa reprezentacji Kataru w piłce ręcznej kosztowała sporo. Gospodarze mistrzostw płacili gwiazdom, aby te przyjęły ich obywatelstwo i wystąpiły w mundialu. Proponowali im nawet 600 tys. euro. Kupowali prawie każdego, kogo chcieli i swój cel osiągnęli. W piątek o 16:30 zagrają z Polską o finał MŚ piłkarzy ręcznych. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

Bramkarze reprezentacji Kataru wygrywali Ligę Mistrzów i inne europejskie puchary, a jeden wciąż strzeże bramki Barcelony. Rozgrywający mają za sobą sukcesy w najsilniejszych ligach świata, a jeden z nich wygrywał już mundial. Całym tym towarzystwem dowodzi facet, który do złota poprowadził aktualnych mistrzów świata. Żaden z nich nie jest Katarczykiem.

- Mają gigantyczne pieniądze i mają kaprys - mówi Mariusz Jurasik, srebrny i brązowy medalista mistrzostw świata, kiedyś filar Vive Kielce, a dziś rozgrywający Górnika Zabrze. Nieco ponad dwa lata temu otrzymał propozycję grania w katarskim El-Jaish. Testy medyczne przeszedł bez problemu, intratny kontrakt został podpisany. Miał jednak pecha - trafił na zmianę władz w klubie. Nowi szefowie postawili nowe warunki i jeden z najlepszych polskich piłkarzy ręcznych w historii wrócił do kraju. Nie bez przygód, w zwrocie paszportu pomógł mu dopiero konsulat.

Dziś Jurasik byłby klubowym kolegą m.in. Czarnogórców Gorana Stojanovicia i Zarko Markovicia, a w rozgrywkach katarskiej ekstraklasy grałby m.in. przeciwko mistrzowi świata z 2011 r. Bertrandowi Roinemu. Wszystkiemu przyglądałby się 38-letni Bośniak Danijel Sarić, kapitalny bramkarz, podpora Barcelony. Na trybunach siedziałby zaś Valero Rivera, który dwa lata temu na rozgrywanym w Hiszpanii mundialu poprowadził gospodarzy do mistrzostwa świata.

Oni, i nie tylko oni, zgodzili się zagrać dla reprezentacji Kataru na MŚ. Cena? Niektóre źródła podają, że najlepsi gracze dostali 600 tys. euro. A że grali wcześniej w kadrach swoich krajów? Jeśli nie robili tego w ciągu trzech ostatnich lat, to mogą zmienić reprezentację.

Proponowali Lijewskiemu

Nie byli pierwsi. Przed laty ofertę reprezentowania barw Kataru odrzucił świetny polski pływak Bartosz Kizierowski, dostał ją też nastoletni jeszcze wówczas tenisista Jerzy Janowicz. Telefon z taką propozycją odebrał Marcin Lijewski, jeden z najlepszych polskich piłkarzy ręcznych ostatnich kilkunastu lat. - Gdy tylko usłyszałem, o co chodzi, podziękowałem za rozmowę. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł słuchać innego hymnu narodowego - mówi Lijewski.

Za gigantyczne pieniądze kuszeni byli sportowcy z całego świata, ciężarowcy z Bułgarii i kenijscy biegacze.

Ciekawe, że nie zawsze trzeba zmieniać obywatelstwo. - Odbywa się to na zasadzie "sport-paszport". Nie ma się takich praw, jak obywatele Kataru, ale można reprezentować barwy narodowe tego kraju - tłumaczy Lijewski. Dwa miesiące temu został zaproszony przez mistrza Iranu, klub Samen Al Hojaj, do rozgrywek Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Skorzystał z propozycji.

Wszystko to miało przynieść Katarczykom sukces w organizowanym u siebie mundialu. I przyniosło. Dla Kataru to piąty mundial - dotychczas najlepiej wypadła w swym debiucie w 2003 r., zajmując 16. miejsce. Teraz są o krok o finału.

- Katar nie da rady wejść do najlepszej ósemki świata. Mają za mało wartościowych graczy, może 6-7 na światowym poziomie. Na MŚ to za mało. Nie wytrzymają wysokiego tempa turnieju - prognozował przed mundialem Jurasik.

- Budowanie drużyny w taki sposób to ciężki temat. Rozmawiałem ostatnio z Goranem Stojanoviciem. Mówił mi, że od roku bardzo przygotowują się do tej imprezy - opowiada Marcin Lijewski. W ubiegłym roku Katar po raz pierwszy w historii zdobył mistrzostwo Azji.

Luksus

Najbogatszy kraj świata według PKB na jednego mieszkańca (blisko 100 tys. dol.), dysponujący gigantycznymi złożami gazu ziemnego i ropy naftowej, właśnie sport wybrał jako platformę promocji. Na najważniejsze imprezy zjeżdżają się tu w ostatnich latach tenisiści, lekkoatleci, pływacy, a kraj wielkości województwa świętokrzyskiego coraz częściej odwiedzają piłkarze (m.in. na zgrupowaniu był Bayern z Robertem Lewandowskim). Od dziś Katar chce pokazać, że potrafi zorganizować imprezę sportową z wielkim rozmachem, przekonać, że piłkarski mundial w 2022 r. też da się tam zorganizować.

Dziennikarzy w osłupienie wprawia biuro prasowe ze wszechobecnymi podwieszanymi monitorami i pierwszym w historii MŚ tak głębokim systemem analizy meczów. Reprezentacje mają do dyspozycji całe piętra w luksusowych hotelach - Polska w Hiltonie.

Gdy cztery lata temu podczas mistrzostw świata w Szwecji zapadała decyzja, kto zorganizuje mundial w 2015 r., dziennikarze spytali Ahmeda Mohammeda al-Shaabiego, szefa federacji katarskiej i jednocześnie narodowego banku, czy to możliwe, aby zapełnić hale kibicami, głównie przecież z Europy, usłyszeli: - Dla Kataru nie ma rzeczy niemożliwych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.