MŚ w piłce ręcznej 2013. Prost zatrzymał Polaków

Fatalna skuteczność zadecydowała o pierwszej porażce reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Hiszpanii. Po porażce ze Słowenią 24:25 szanse na zajęcie pierwszego miejsca w grupie mocno zmalały.

Tak relacjonowaliśmy spotkanie Polski ze Słowenią na żywo

Podopieczni Michaela Bieglera po raz pierwszy w tym turnieju zafundowali swoim kibicom prawdziwy dreszczowiec. W 57. minucie Słoweńcy prowadzili 24:22, ale za chwilę odpowiedział debiutant Michał Bartczak. Chwilę później rywale zgubili piłkę i mieliśmy szansę na remis. Niestety, po pięknej akcji Bartosz Jurecki przegrał pojedynek z niesamowicie dysponowanym rezerwowym bramkarzem Prostem. Decydującego gola zdobył ten, którego biało-czerwoni najbardziej się obawiali, czyli Uros Zorman. 14 sekund przed końcem straty zmniejszył Krzysztof Lijewski, ale na wyrównanie zabrakło czasu.

Popularny "Lijek" zawiódł najbardziej i może mieć sobie najwięcej do zarzucenia. Co prawda miał kilka pięknych asyst, ale zupełnie nie sprawdził się w roli egzekutora. Rzucał 14 razy, a zdobył zaledwie cztery bramki. Mimo jego niedyspozycji strzeleckiej zespół Bieglera potrafił do przerwy wypracować sobie przewagę. W ofensywie graliśmy bardzo dobrze, radziliśmy sobie z wysuniętą defensywą rywali, potrafiliśmy znaleźć na kole Bartosza Jureckiego. Prawdziwym liderem tej formacji był Michał Jurecki, który wreszcie w Hiszpanii odnalazł skuteczność. Po jego piątym trafieniu (przy 100-procentowej skuteczności!) w 22. minucie wreszcie udało się odskoczyć na trzy gole 12:9. A "Dzidziuś" kipiał energią z radości i wylądował w objęciach brata.

Niestety, wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniło się w drugiej połowi. Tak jakby na drugą połowę wyszli kompletnie inni zawodnicy, którzy zapomnieli, jak się gra w piłkę ręczną. Po kwadransie mieli zaledwie dwie bramki, a rywale aż dziewięć. Nie funkcjonowała też defensywa, kompletnie nieradząca sobie z rzutami Słoweńców z II linii. Prym w tym wiedli mający aż 203 centymetry Boruc Mackovsek i leworęczny Jure Dolenec.

Biało-czerwoni stracili nie tylko dwa punkty, czym mocno skomplikowali swoje szanse na zajęcie pierwszego miejsca, ale też kontuzjowanego Mariusza Jurkiewicza. W poniedziałkowym meczu z Arabią Saudyjską rozgrywający Atletico Madryt złamał rękę. - Niestety, zostawiam chłopaków przed najważniejszymi spotkaniami i to bardzo boli. Mam nadzieję, że wyczerpałem limit pecha, a koledzy poradzą sobie beze mnie i wiele osiągną - mówi 31-letni zawodnik.

Strata Jurkiewicza to olbrzymi cios dla biało-czerwonych, bo trener Michael Biegler chciał, by był on szefem reprezentacyjnej defensywy. - To kluczowa postać obrony, grał w centralnym jej punkcie. Tracimy nie tylko świetnego obrońcę, ale też dobrego ducha drużyny. Jednym słowem, podpowiedzią potrafił zmotywować kolegów. Jego wskazówki były bezcenne - mówi Jacek Będzikowski, II trener reprezentacji.

W miejsce Jurkiewicza Biegler ściągnął Piotra Grabarczyka (na turnieju można zrobić dwie zmiany w składzie). 31-letni zawodnik Vive Targi Kielce grał w sparingach, miał być podstawowym obrońcą reprezentacji. Zwichnął jednak palec, nie trenował i selekcjoner nie zabrał go do Hiszpanii. Dziś Grabarczyk jest już zdrowy. - Nie jest łatwo wchodzić do składu, gdy kolega wraca do domu przez kontuzję. Szkoda, że przyjeżdżam do Hiszpanii w takich okolicznościach. Dam z siebie więcej niż 100 procent - mówi "Gazecie" Grabarczyk.

Do reprezentacji wraca też Marcin Lijewski, który na prawym rozegraniu będzie zmiennikiem brata, Krzysztofa. 35-letni zawodnik był zgłoszony na MŚ, ale nie przygotowywał się z drużyną. Umówił się z Bieglerem, że na wypadek kontuzji dołączy do kolegów. Teraz ma pomóc już w czwartkowym meczu z Serbią.

Polska - Słowenia 24:25 (14:11)

Polska: Szmal, Wichary - M. Jurecki 5, B. Jurecki 5, Lijewski 4, Jaszka 3, Wiśniewski 2, Orzechowski 2, Bartczak 1, Syprzak 1, Bielecki 1, Kubisztal.

Inne wyniki grupy C:

Korea Południowa - Białoruś 20:26; Serbia - Arabia Saudyjska 30:20

Do 1/8 finału awansują cztery najlepsze zespoły z każdej grupy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.