Tylko początek najciekawszego pojedynku 30. kolejki należał go gospodarzy, niesionych dopingiem blisko 12 tysięcy widzów. Po kwadransie i trafieniu Tkaczyka prowadzili 10:8. Odpowiedź lidera Bundesligi była jednak szybka, bo w 23. minucie to on miał już dwubramkową zaliczkę. Piątego gola w tej części strzelił wówczas Duński skrzydłowy Hans Lindberg (15:13).
Słabiej niż zwykle spisywał się Sławomir Szmal, który już po 20. minutach został zastąpiony przez powracającego do gry po kontuzji - reprezentanta Niemiec Henninga Fritza. I zmiennik "Kasy" zagrał dobrze - m.in dwa razy zatrzymał na linii siedmiu metrów Lindberga.
Nie udało mu się jednak uchronić przed odskokiem HSV w końcówce pierwszej połowy, w której m.in dwa gole zdobył wracający na hit po urazie Marcin Lijewski. Goście do przerwy prowadzili różnicą pięciu goli i właśnie ten cios okazał się już zabójczy dla Rhein-Neckar Löwen. Zespół Gudmundura Gudmundssona nie potrafił już się podnieść i w drugiej połowie zbliżył się maksymalnie na cztery trafienia.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zwycięstwa, bo wiedzieliśmy jak trudne czeka nas zadanie, patrząc na ligową tabelę. Dwa punkty zdobyliśmy zasłużenie, bo zawsze mieliśmy dobrą odpowiedź na wydarzenia na parkiecie. Graliśmy równo przez całe 60 minut - przyznał Martin Schwalb, trener HSV. A szkoleniowiec pokonanych dodał. - Tylko pierwsze piętnaście minut nie były złe, choć i tak mogliśmy prowadzić wyżej. Dziś to nie był nasz dzień. Hamburg jak najbardziej zasłużył na zwycięstwo.
Po tym zwycięstwie HSV na cztery kolejki przed końcem rozgrywek ma pięć punktów przewagi nad obrońcą trofeum THW Kiel. Trzecie "Lwy" tracą do lidera siedem oczek.
Rhein-Neckar Löwen - HSV Hamburg 27:31 (14:19)
RNL: Szmal, Fritz - Tkaczyk 6, Gensheimer 5 (5), Cupić 4, Stefansson 4, Sesum 2, Sigurdsson 2, Gunarsson 2, Groetzki 1, Bielecki 1, Roggisch, Schmid.
Hamburg: Bitter, Sandstrom - Duvnjak 6, Lacković 6, Lindberg 6 (1), M. Lijewski 4, Jansen 4, Vori 4, Schroder 1, G. Gille, Hens, Flohr, K. Lijewski, B. Gille.
