Vive zaczyna play-off. Liczy się tylko mistrzostwo

Vive Targi Kielce rozpoczyna fazę play-off w roli murowanego faworyta do złotego medalu. Na początek drogi po trzecie z rzędu mistrzostwo Polski, a dziewiąte w historii klubu największe rozczarowanie tegorocznych rozgrywek - Zagłębie Lubin (Hala Legionów, sobota godz. 18).

Ostatnio jednak i na szyldzie kielczan pod hasłem "dominatorzy na krajowym podwórku" znalazła się sporej wielkości rysa. Nikomu nie trzeba przypominać, że w kończącym rundę zasadniczą meczu o prestiż Vive Targi Kielce przegrało u siebie z odwiecznym rywalem - Orlen Wisłą Płock 29:32. Imponującą serię 53 ligowych wygranych zakończyło porażką w słabym stylu (mnóstwo błędów). W kieleckim zespole próbuje się znaleźć pozytywy tej wpadki. - Taki zimny prysznic nam się przyda. Teraz inaczej musimy podejść do Zagłębia Lubin. Przede wszystkim musi być dużo większe zaangażowanie. To podstawa sukcesu - motywuje Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce. Ale i on sam jeszcze nie zapomniał o tej feralnej niedzieli. - Mogę nawet powiedzieć, że cieszę się, że akurat ten mecz przegraliśmy. Wprawdzie coś się skończyło, ale... Myślę, że to tylko odpowiednio zmobilizuje chłopaków do lepszej gry, ale też, że przemyślą swoją postawę. Bo każdy coś miał na sumieniu. To naprawdę dobra nauczka, szkoda tylko, że taka lekcja przytrafiła się u siebie. To boli najbardziej - zaznacza kielecki szkoleniowiec.

Plan naprawy na rozpoczynający się play-off jest dla jego podopiecznych wyjątkowo nieskomplikowany. - Liczy się tylko zwycięstwo! Mamy wystarczająco dużo argumentów, by to zrobić, by obronić mistrzostwo Polski - podkreśla Wenta.

Pierwszą z trzech stacją do celu będzie Zagłębie Lubin. Ten sam zespół, który lubił dawać się we znaki kielczanom, a teraz sam awansował do ósemki rzutem na taśmę, w ostatniej kolejce wygrywając u siebie z Azotami Puławy. - Nasz cel jest jasny, a zastanawiam się, co stawia sobie na końcówkę sezonu rywal? - pyta szkoleniowiec mistrzów Polski.

Lubinianie choć jako jeden z niewielu polskich klubów mają w składzie m.in. dwóch reprezentantów Polski - skrzydłowego Bartłomieja Tomczaka i bramkarza Adama Malchera w nastrojach dalekich od bojowych. - Nie ukrywam, że liczyliśmy na dużo więcej, na miejsce w pierwszej czwórce. A tymczasem ledwo doczłapaliśmy się do ósemki... Jest duży niedosyt, ale wciąż możemy zająć chociaż piąte miejsce - podkreśla Jerzy Szafraniec, trener Zagłębia.

To zadanie niewygórowane, ale szkoleniowiec zapewnia, że i w Kielcach jego zespół nie "pęknie". - Mam nadzieję, że zagramy z zaangażowaniem. Ja powiem chłopakom, by robili po prostu to, co najlepiej potrafią. Nie możemy tylko popełniać seriami błędów. Trzeba też pamiętać, że Kielce nie są w szczytowej formie. Wierzę, że będzie tak ciekawie jak na inaugurację ligi - dodaje Jerzy Szafraniec.

W pierwszej kolejce kielczanie u siebie wygrali 40:31, ale rywale długimi momentami stawiali zacięty opór (19:17 do przerwy). W rewanżu też zresztą było ciekawie - zapowiadało się nawet, że to właśnie Zagłębie jest w stanie przerwać serię zwycięstw Vive Targi Kielce. Jeszcze w 52. minucie wygrywało 30:28... - Mamy w pamięci ten pojedynek i jest on dla nas dostatecznym ostrzeżeniem - zaznacza jednak Henrik Knudsen, rozgrywający Vive Targi Kielce.

Mówi Mateusz Jachlewski

O finale nie myślimy

Paweł Matys: Zagłębie to dobry rywal na początek play-off?

Mateusz Jachlewski, lewoskrzydłowy Vive Targi Kielce: Każdy przeciwnik jest równie dobry. Bo w tym momencie to najważniejszy dla nas mecz w sezonie, poprzednio taki był w finale Pucharu Polski. Zaczyna się decydująca faza ligi - musimy wygrywać zdecydowanie, zarówno u siebie, jak i na wyjeździe.

Wasz ćwierćfinałowy rywal w tym sezonie mocno rozczarowuje.

- Lubinianie awansowali do play-off w ostatniej chwili, ale to wcale nie oznacza, że są słabi. Mają dobrych zawodników, ale jakoś nie potrafią przełożyć tego na parkiet, na grę z wynikami. Bez względu na to musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż ostatnio z Płockiem. Wówczas nie powinniśmy mieć najmniejszych problemów.

Właśnie rehabilitacja w oczach kibiców będzie chyba najważniejszym waszym zadaniem w meczu.

- Nie tylko w oczach naszych fanów, ale też dla samych siebie! Zagraliśmy zdecydowanie najsłabsze spotkanie w sezonie, w dodatku na koniec rundy zasadniczej, i z Płockiem. Dobrze się stało, że utrzymaliśmy pierwsze miejsce w tabeli, bo to było naszym głównym celem. Przewaga własnej hali w play-off daje duży komfort.

To właśnie może zadecydować w finale?

- Najpierw mamy Zagłębie, potem półfinały, o finale jeszcze nie powinniśmy myśleć. Zajmijmy się dobrą grą.

Czy słabiutka postawa z Płockiem może być powodem do niepokoju?

- Wydaje mi się, że nie. Po prostu nam nie wyszło, przydarzył się wypadek przy pracy. Jeśli dojdzie do finału z Płockiem, to będziemy się starać zrewanżować, ale musimy zagrać o klasę lepiej niż w Kielcach.

Byłem przekonany, że wasza dyspozycja idzie w górę. Pokazał to choćby wspomniany finał Pucharu Polski. Ale ostatnie spotkanie znów zmieniło tę opinię. To jak to naprawdę jest z waszą formą?

- Wszystko zweryfikuje boisko. Wkrótce...

Jakie są Twoje przewidywania na końcową fazę walki o mistrzostwo?

- Do półfinału łatwo awansuje Orlen Wisła Płock, bo bardzo dobrze gra w tym sezonie. Stawiam też w ćwierćfinale na Kwidzyn, a w starciu Mielec - Olsztyn zadecyduje dyspozycja dnia. Myślę, że dla nas play-off pewnie będzie trudniejszy niż w poprzednich latach, ale wierzę, że obronimy tytuł.

Gdzie Vive Targi Kielce powinno się jeszcze wzmocnić?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.