Marcus Cleverly, bramkarz Vive Targi Kielce: - Rzeczywiście. Nie mogę czuć się inaczej, skoro jest mi tu bardzo dobrze. Dlatego cały czas staram się uczyć języka polskiego. A Vive? Uwielbiam grać dla Vive. Mam w tej drużynie przyjaciół. Widzę w tym klubie swoją przyszłość. Kiedy grałem w Niemczech, mieszkałem w dużo mniejszym od Kielc mieście, bo ledwie 34-tysięcznym. Tutaj jest zdecydowanie więcej możliwości.
- Nie będzie to łatwy turniej. Będzie na pewno ciężko, bo czekają nas dwa mecze w dwa dni. Ale... może być fajnie. W takich turniejach wszystko może się przecież wydarzyć. To dobre rozwiązanie dla piłki ręcznej i dla kibiców. W dwa dni fani obejrzą przecież cztery mecze na dobrym poziomie. My z kolei musimy zrobić wszystko, żeby Final Four wygrać. Mam również nadzieję, że będzie nas wspierało wielu kibiców z Kielc.
- Najpierw obydwie drużyny muszą przejść półfinały. Jeśli chodzi o nas, to przecież Warmia też ma szanse na zwycięstwo. Wszyscy oczekują od nas, że będziemy najlepsi, ale puchar rządzi się swoimi prawami. Tu zawsze jakieś niespodzianki mogą się trafić. Zobaczymy jak będzie już w Orlen Arenie.
- Żeby znów zdobyć złoto, będziemy musieli na pewno mocno powalczyć. Póki co droga do finału play-off jest jeszcze daleka. No i Wisła jest mocniejsza niż w zeszłym sezonie. W Płocku wygraliśmy co prawda siedmioma bramkami, ale Wisła miała problemy kadrowe. Właściwie odskoczyliśmy dopiero w końcówce spotkania. Teraz płocczanie są jeszcze bardziej zgrani, bo spędzili więcej czasu razem. Nie będzie łatwo z nimi walczyć.
- Dla nas byłaby to super sprawa. Gralibyśmy cały czas z mocnymi drużynami i to z różnych krajów. Moglibyśmy się dużo nauczyć, a i kibice oglądaliby o wiele ciekawsze widowiska, niż te ligowe. To naprawdę bardzo dobry pomysł.
- Oczywiście. Każdy zawodnik o tym marzy. Niestety gdy ostatnio dostałem powołanie, byłem chory i nie mogłem jechać. Mam nadzieję, że jeszcze otrzymam szansę.
- Wspaniałe osiągnięcie, tym bardziej, że nikt nie spodziewał się takiego wyniku. W meczach z Chorwacją czy w półfinale z Hiszpanią, widać było, że nasi zawodnicy grali na luzie, bo nie mieli nic do stracenia. Wszyscy się cieszymy z wicemistrzostwa, bo o ile pamiętam ostatni raz Dania grała w finale w... 1967 roku.
- No cóż, może polska liga nie jest najsilniejsza na świecie, ale z roku na rok jej poziom się poprawia. Wiele drużyn powoli, ale jednak stara się gonić Wisłę i nas. W tej lidze i tym kraju są duże możliwości. Jest tu w sumie bardzo podobnie jak w Danii. Podsumowując. Tak, poleciłbym grę w Polsce. Oczywiście gdyby ktoś mnie o to zapytał (śmiech).
- Zobaczymy jak to będzie. Zmiany kadrowe zawsze niosą ze sobą pewną niewiadomą. Oczywiście są to klasowi zawodnicy, jednak czasem bywa tak, że piłkarz w jednym klubie gra dobrze, a przechodzi do innego i radzi sobie zdecydowanie słabiej. Plusem dla nas jest to, że będziemy mieli po kilku zawodników na każdą pozycję, co przy ilości spotkań jaką gramy, jest bardzo potrzebne. W dodatku będzie większa rywalizacja w drużynie, również na bramce, bo przecież dołączy do nas Sławomir Szmal.
- To chyba oczywiste, skoro dopiero co podpisałem 3-letni kontrakt z Vive. Kocham grać dla Vive, kocham Kielce. Chcę wyleczyć moje urazy i pomagać drużynie.
- W młodości trenowałem również piłkę nożną. Jednak w wieku 15 lat zdecydowałem się, że zostanę przy piłce ręcznej.
- Zawsze idę za głosem serca, a tym razem serce podpowiedziało mi piłkę ręczną.