Przed PP. Cleverly (Vive): jest mi bardzo dobrze

Piłka ręczna. - Uwielbiam grać dla Vive. Mam w tej drużynie przyjaciół. Widzę w tym klubie swoją przyszłość. Kiedy grałem w Niemczech, mieszkałem w dużo mniejszym od Kielc mieście. Tutaj jest zdecydowanie więcej możliwości - mówi duński bramkarz mistrza Polski.

Rozmowa z Marcusem Cleverly'm

Wojciech Wiśniewski: Gołym okiem widać, że w Polsce, a przede wszystkim w Kielcach, czujesz się znakomicie.

Marcus Cleverly, bramkarz Vive Targi Kielce: - Rzeczywiście. Nie mogę czuć się inaczej, skoro jest mi tu bardzo dobrze. Dlatego cały czas staram się uczyć języka polskiego. A Vive? Uwielbiam grać dla Vive. Mam w tej drużynie przyjaciół. Widzę w tym klubie swoją przyszłość. Kiedy grałem w Niemczech, mieszkałem w dużo mniejszym od Kielc mieście, bo ledwie 34-tysięcznym. Tutaj jest zdecydowanie więcej możliwości.

Nowa formuła Pucharu Polski ma swoich przeciwników i zwolenników. Co ty myślisz o Final Four?

- Nie będzie to łatwy turniej. Będzie na pewno ciężko, bo czekają nas dwa mecze w dwa dni. Ale... może być fajnie. W takich turniejach wszystko może się przecież wydarzyć. To dobre rozwiązanie dla piłki ręcznej i dla kibiców. W dwa dni fani obejrzą przecież cztery mecze na dobrym poziomie. My z kolei musimy zrobić wszystko, żeby Final Four wygrać. Mam również nadzieję, że będzie nas wspierało wielu kibiców z Kielc.

W zdecydowanej większości opinii w finale spotkają się Wisła i Vive. Jak ocenić szanse obu zespołów na końcowy triumf?

- Najpierw obydwie drużyny muszą przejść półfinały. Jeśli chodzi o nas, to przecież Warmia też ma szanse na zwycięstwo. Wszyscy oczekują od nas, że będziemy najlepsi, ale puchar rządzi się swoimi prawami. Tu zawsze jakieś niespodzianki mogą się trafić. Zobaczymy jak będzie już w Orlen Arenie.

Od dwóch sezonów twój zespół niepodzielnie rządzi w Polsce. Dwa dublety [mistrzostwo i Puchar Polski] z rzędu mówią same za siebie. Skoro jak mówisz w pucharze może być różnie, to kto sięgnie po mistrzostwo? Znów Vive?

- Żeby znów zdobyć złoto, będziemy musieli na pewno mocno powalczyć. Póki co droga do finału play-off jest jeszcze daleka. No i Wisła jest mocniejsza niż w zeszłym sezonie. W Płocku wygraliśmy co prawda siedmioma bramkami, ale Wisła miała problemy kadrowe. Właściwie odskoczyliśmy dopiero w końcówce spotkania. Teraz płocczanie są jeszcze bardziej zgrani, bo spędzili więcej czasu razem. Nie będzie łatwo z nimi walczyć.

Ostatnio sporo mówi się o powołaniu do życia rozgrywek Ligi Regionalnej.

- Dla nas byłaby to super sprawa. Gralibyśmy cały czas z mocnymi drużynami i to z różnych krajów. Moglibyśmy się dużo nauczyć, a i kibice oglądaliby o wiele ciekawsze widowiska, niż te ligowe. To naprawdę bardzo dobry pomysł.

Myślisz o grze w kadrze narodowej?

- Oczywiście. Każdy zawodnik o tym marzy. Niestety gdy ostatnio dostałem powołanie, byłem chory i nie mogłem jechać. Mam nadzieję, że jeszcze otrzymam szansę.

Co sądzisz o drugim miejscu jakie zajęła Dania na mistrzostwach świata?

- Wspaniałe osiągnięcie, tym bardziej, że nikt nie spodziewał się takiego wyniku. W meczach z Chorwacją czy w półfinale z Hiszpanią, widać było, że nasi zawodnicy grali na luzie, bo nie mieli nic do stracenia. Wszyscy się cieszymy z wicemistrzostwa, bo o ile pamiętam ostatni raz Dania grała w finale w... 1967 roku.

Gdyby jakiś zawodnik z Danii zapytał cię o opinię, poleciłbyś mu grę w PGNiG Superlidze?

- No cóż, może polska liga nie jest najsilniejsza na świecie, ale z roku na rok jej poziom się poprawia. Wiele drużyn powoli, ale jednak stara się gonić Wisłę i nas. W tej lidze i tym kraju są duże możliwości. Jest tu w sumie bardzo podobnie jak w Danii. Podsumowując. Tak, poleciłbym grę w Polsce. Oczywiście gdyby ktoś mnie o to zapytał (śmiech).

Lipiec w Kielcach zapowiada się niezwykle ciekawie. Dołączą do was kolejni zawodnicy Grzegorz Tkaczyk, Denis Buntić i Sławomir Szmal.

- Zobaczymy jak to będzie. Zmiany kadrowe zawsze niosą ze sobą pewną niewiadomą. Oczywiście są to klasowi zawodnicy, jednak czasem bywa tak, że piłkarz w jednym klubie gra dobrze, a przechodzi do innego i radzi sobie zdecydowanie słabiej. Plusem dla nas jest to, że będziemy mieli po kilku zawodników na każdą pozycję, co przy ilości spotkań jaką gramy, jest bardzo potrzebne. W dodatku będzie większa rywalizacja w drużynie, również na bramce, bo przecież dołączy do nas Sławomir Szmal.

Jakie masz plany na przyszłość?

- To chyba oczywiste, skoro dopiero co podpisałem 3-letni kontrakt z Vive. Kocham grać dla Vive, kocham Kielce. Chcę wyleczyć moje urazy i pomagać drużynie.

Zawsze chciałeś być piłkarzem ręcznym? Czy może miałeś inne zainteresowania, kiedy byłeś mały?

- W młodości trenowałem również piłkę nożną. Jednak w wieku 15 lat zdecydowałem się, że zostanę przy piłce ręcznej.

Czemu?

- Zawsze idę za głosem serca, a tym razem serce podpowiedziało mi piłkę ręczną.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.