Paweł Podsiadło, rozgrywający Vive Targi Kielce: Muszą być takie trudne pytania ( śmiech )?
- OK. Mogę powiedzieć tylko tyle, że cały czas staram się wrócić do dawnej formy. Ciężko pracuję na treningach, daję z siebie wszystko, ale ciągle raz to wygląda lepiej, raz gorzej.
- Na pewno w jakimś stopniu ogrania, aczkolwiek to nie może być usprawiedliwienie słabszej postawy. Zostały jeszcze dwa mecze w tym roku i jeśli dostanę szansę, to chciałbym zaprezentować się w nich z tej lepszej strony.
- W pierwszej połowie Francuzi grali agresywną obroną i ciężko było oddać dobry rzut. Po przerwie było już inaczej. Goście stali w obronie 6-0, kalkulowali i okazji było więcej. Ale rzeczywiście pewności siebie też mi brakuje.
- Nie, nie, w żadnym wypadku! Konkurencja może wyjść tylko na dobre, każdy sportowiec o tym wie. Jakbym był sam, to z pewnością nie poprawiałbym swoich umiejętności, mógłbym stanąć w miejscu.
- Ja na skutek kontuzji barku straciłem letnie przygotowania i na początku sezonu nie byłem w formie. Dlatego muszę teraz bardzo dobrze pracować po świętach, wyciągnąć z siebie maksimum, by w lutym być w optymalnej formie i bardziej pomóc drużynie niż teraz.
- Na pewno jest to wyróżnienie. Tym bardziej że gram, jak gram... A do tego z kadrą jakoś było mi dotychczas po drodze. Wierzę, że wreszcie uda się zadebiutować. Powołanie już kilka razy było, ale np. raz nie udało się zagrać, bo doznałem kontuzji, w kolejnym wypadku na przeszkodzie stanął tragiczny wypadek pod Smoleńskiem.
- Wszyscy musimy się dobrze zaprezentować przed kibicami, bo to ostatni mecz w tym roku.