Puchar pojechał z Barçą [GALERIA ZDJĘĆ, WIDEO]

Piłka ręczna. Tradycyjna nagroda prezesa Vive Targi Kielce Bertusa Servaasa dla wielkiej FC Barcelony Borges. Choć kielczanie podjęli rękawicę, walcząc o zwycięstwo w rewanżu, to ostatecznie jednak finaliści Ligi Mistrzów i w drugim pojedynku byli lepsi od mistrzów Polski

Na piątkowej konferencji po pierwszym starciu (29:26 dla Barçy) trener kielczan Bogdan Wenta dużo mówił o "słynnej polskiej gościnności". Mimo że jego słowa nie były wyłącznie skierowane do jego podopiecznych (miał pretensje do prowadzenia zawodów przez eksportowy duet sędziów Baum-Góralczyk), to były zapowiedzią próby popsucia humorów i ogrania Dumy Katalonii.

Kielczanie uznali, że jest to zadanie wykonalne, i wsparci ponownie nadkompletem publiczności walczyli jak równi z równym, częściej nawet będąc tymi, których trzeba gonić. Bo w kieleckiej siódemce dobrze funkcjonował stary sprawdzony system obrony 6-0 (ciągle mistrzowie Polski czują się w nim lepiej niż w testowanym 3-2-1). Hiszpanie nie zdobywali tak łatwo bramek, nie mieli tyle czystych okazji na kole. Ba, ich obrotowy nr 3 Marco Oneto nie miał żadnej czystej pozycji. - Bardzo dobrze go pilnowaliśmy - zauważył Daniel Żółtak, kołowy Vive Targi Kielce. W ofensywie kielecki szkoleniowiec postawił na lewym rozegraniu na rzadko dotąd wykorzystywanego pod drugą bramką Kamila Kriegera (pewnie dlatego, że w pierwszym meczu wypadł bardzo dobrze). Tym razem początek miał on słaby, szybko został zmieniony przez Michała Adamuszka, ale potem wrócił w dobrym stylu.

Przez to w pierwszej połowie rewanż był jeszcze bardziej wyrównany i zacięty niż pojedynek otwierający dwumecz. Po części również dlatego, że grający pierwsze mecze kontrolne przed sezonem Hiszpanie nie zachwycali kibiców efektownymi zagraniami. Nawet im zdarzały się - wprost banalne - błędy w ofensywie. Wciąż jednak prezentowali się bardziej niż solidnie, a przez to jeszcze przed przerwą (gdy na parkiecie pojawił się w całości pierwszy garnitur z Węgrem Nagym, pochodzącym z Białorusi, mającym dopiero od dwóch lat hiszpańskie obywatelstwo Rutenką i Rosjaninem Igropulo) odrobili straty.

Wydawało się, że podobnie będzie aż do ostatniego gwizdka. W drugiej połowie od początku znów zażarta walka, grający ciągle najmocniejszym składem Hiszpanie gonili wynik. Kielczanie walczyli niesamowicie, grali z olbrzymim zaangażowaniem. Widać było, że bardzo chcą się zrewanżować utytułowanemu rywalowi. Kibiców do jeszcze głośniejszego dopingu poniosła akcja z 37. minuty, kiedy najpierw mistrzowie Polski obronili się, grając w osłabieniu, a za chwilę Mateusz Zaremba trafił z kontry na 16:13. Wtedy wydawało się, że plan gospodarzy może się udać. Ale zupełnie inny mieli - ani myślący wyjechać z Kielc z tylko jednym zwycięstwem - finaliści Ligi Mistrzów z ubiegłego sezonu. I zastopowali kielczan. Przez dokładnie 16 i pół minuty nie pozwolili sobie rzucić bramki z pola i objęli wysokie prowadzenie 23:18. Mocno pomogli w tym sami mistrzowie Polski, rażący w tym okresie brakiem pomysłów na rozegranie oraz najprostszymi błędami. Trener gości Xavi Pascual mógł się już cieszyć i ogrywać utalentowaną młodzież z zespołu rezerw - Joana Saubicha i Carlosa Molinę. Obaj wpisali się nawet na listę strzelców. Rewanż nie był jednak popisem snajperów z obu stron, dlatego też wyróżnienia dla najlepszych zawodników odebrali - zwykle rzadko nagradzani w takich sytuacjach - filar kieleckiej defensywy Piotr Grabarczyk i długimi fragmentami niepokonany bramkarz Barçy Daniel Sarić.

Uhonorowano także żegnające się - ze względu na wiek - z międzynarodowym sędziowaniem duety sędziowskie - w piątek Bauma i Góralczyka, w sobotę braci Sołodków.

Udały się także licytacje w ramach akcji na rzecz dzieci z terenów poszkodowanych przez powódź "Tornister pełen uśmiechu". Przywiezioną przez gości specjalnie na ten cel koszulkę z kompletem autografów wylicytowano za 1000 zł, a kielecką "24" Tomasza Rosińskiego za 700 zł. Tyle samo zapłacił marszałek województwa Adam Jarubas za swoją "Świętokrzyską Victorię", którą niedawno sam nagrodził kielczan. Zdecydował oczywiście, że wyróżnienie zostaje w klubie.

Vive Targi Kielce - FC Barcelona Borges 19:25 (12:11)

Vive Targi Kielce: Cleverly, Kotliński - Dzomba 5 (5), Stojković 5 (1), Krieger 2, Jurasik 2, Knudsen 2, Bult 1, Żółtak 1, Zaremba 1, Grabarczyk, Jachlewski, Nat, Kuchczyński, Adamuszek, Gliński. Kary: 6 minut.

FC Barcelona Borges: Sjostrand, Sarić - Rutenka 4 (1), Ugalde 4, Garcia 3, Sorhaindo 3, Tomas 2, Enterrios 2, Rocas 2, Sarmiento 2, Molina 1, Saubich 1, Nagy 1, Noddesbo, Jernemyr, Oneto, Igropulo. Kary: 8 minut.

Sędziowali: Leszek i Arkadiusz Sołodkowie (Legionowo, Warszawa). Widzów: 4000.

Przebieg - I połowa: 0:1, 1:1, 1:2, 4:2, 4:3, 6:3, 6:5, 7:5, 7:6, 8:6, 8:8, 9:8, 9:9, 9:10, 10:10, 10:11, 12:11. II połowa: 13:11, 13:12, 14:12, 14:13, 16:13, 16:14, 17:14, 17:15, 18:15, 18:25, 19:25.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.