Bielecki: Trenuję. Jest w porządku

Piłka ręczna. - Podania piłki czy rzuty nie stanowią problemu. Powoli układam sobie wszystko w głowie. Dam radę, wrócę do sportu - mówi ?Gazecie? Karol Bielecki. Były zawodnik kieleckiej siódemki, który w dramatycznych okolicznościach stracił lewe oko, przygotowuje się do treningów z Rhein-Neckar Löwen.

Bielecki ostatni weekend spędził w rodzinnych stronach. Przyjechał do Kielc na kilka dni, by zająć się sprawami, których nie załatwił w połowie czerwca. To wtedy podczas towarzyskiego meczu Polska - Chorwacja w Kielcach w przypadkowym starciu z Josipem Valciciem doznał strasznego urazu lewego oka. Walka lekarzy w Polsce i w Niemczech trwała kilka dni. Niestety, oka nie dało się uratować.

Powrót do wyczynowego sportu wydawał się niemożliwy, ale już tydzień po zdarzeniu Bielecki zapowiedział w "Gazecie", że spróbuje. - Podania czy rzuty nie są dla mnie żadnym problemem. Robię to już od dwóch tygodni, od początku mojej rehabilitacji. Koordynacja, stabilizacja - podania i rzuty są tego częścią - opowiada Bielecki. - Na razie żadnych problemów nie ma, ale to nie oznacza, że się nie pojawią, gdy trzeba będzie zacząć myśleć o taktyce gry czy zagrać jakiś mecz - podkreśla.

Jest gwiazdą niemieckiego klubu, z którym przed rokiem dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. - W Rhein-Neckar Löwen zachowują się świetnie. Wszyscy mnie wspierają, dostaję to, czego potrzebuję. Mówią mi: "Chcesz pół roku na decyzję o powrocie do gry, masz pół roku. Chcesz rok, masz rok". Ustaliliśmy, że jeśli za miesiąc, dwa uznam, że czuję się niepewnie, że jest jakiś problem w powrocie do gry, to klub będzie się rozglądał za kimś na moją pozycję. Na razie jednak żadnych gwiazd za mnie nie sprowadził, to też o czymś świadczy. Mam pewność, że to miejsce na mnie czeka - mówi Bielecki.

Dlatego podjął decyzję: 17 lipca rozpoczyna z "Lwami" przygotowania do nowego sezonu. - Stąd te elementy sportu podczas rehabilitacji, żeby wejść z zespołem w normalny trening - podkreśla.

W ostatnią środę był w Heidelbergu u optyka sportowego i dostał dwie pary gogli do testowania. - Mają zabezpieczyć prawe oko. Dzięki temu mógłbym normalnie grać i trenować. Są OK.

Bielecki opowiada, że dużo rozmawiał z lekarzami. - Mówili mi, że jest mnóstwo przypadków, że np. prawe oko cały czas odgrywało główną rolę, a lewe pomocniczą. Niewykluczone, że może być tak i u mnie, że strata lewego wcale nie musi być tak duża, jak się wydaje. Spróbowałem już prowadzić auto, choć zabroniono mi tego przez dwa miesiące. Ale wiadomo, jak to jest: siedzisz w domu, myślisz o tym, chciałbyś się przekonać, jak to będzie. Normalnie człowieka korci. Było w porządku. Choć - może dziwnie to zabrzmi - w ogóle jest w porządku. Powoli układam sobie wszystko w głowie i chcę dać radę. Muszę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.