- Tak, prawie za każdym razem, gdy wychodziłem na boisko. Pod względem przygotowań wszystko jest jak trzeba. Na pewno będzie sporo kibiców, w tym również z Polski. To nas dodatkowo motywuje.
- To nas bardzo cieszy, choć na boisku zupełnie nie myślimy, ilu ludzi nas ogląda, ile kamer rejestruje nasze ruchy. Ale to cenna informacja, także dla naszego związku, który powinien wyciągnąć wnioski i popularyzować dyscyplinę.
- Głównie chodzi nam o popularyzację piłki ręcznej wśród dzieci i młodzieży. Fajnie, że pracują nad tym w Płocku, gdzie kiedyś grałem, i w Kielcach. Ale inne miasta nie idą za dobrymi przykładami. My wciąż prosimy Związek, by opracował program, który zachęcałby dzieciaki do grania w piłkę ręczną. Bo z tego, co obserwujemy, dyscyplina ginie. Wiadomo, że stworzenie takiego programu kosztuje, ale trzeba zainwestować. Nie może być tak, że wszędzie brakuje wyszkolonych trenerów, że jak się już w piłkę ręczną gdzieś gra, to na betonowym boisku i pod okiem nauczyciela wf-u, który często nie zna zasad. Ja sam też grałem na betonie, ale miałem szczęście, że w mojej miejscowości była również hala, gdzie na poważnie zacząłem trenować.
- Siatkówka jest w Polsce numerem jeden i my z nią nie możemy walczyć. Ale musimy iść jej śladem. Siatkówka ma wspaniały marketing, w pewnym momencie w związku wymieniono sporo osób i wszystko fajnie zaczęło funkcjonować. Jest porządny sponsor, jest młodzież, która ciągle wzmacnia kadrę, co widać było choćby na mistrzostwach Europy, na których błysnął wielkim talentem Bartosz Kurek. U nas takich nowych talentów nie widać, a przecież za jakiś czas trzeba będzie nas zastąpić.
- Nie myślę o tym. Na razie zależy mi, żeby zagrać trzy dobre mecze w grupie. Ten turniej będzie bardzo trudny.
- Któregoś dnia, podczas Interwetten Cup, stanąłem przed plakatem, na którym były rozpisane wszystkie grupy mistrzostw i pomyślałem: "do której chciałbyś trafić?" I w każdej byli sami faworyci. Właściwie tylko dwie drużyny nieco odbiegają od czołówki, Austria i Ukraina. A co do reszty, to gdyby przyszło nam zagrać z każdym z tych trzynastu zespołów, wcale nie dałbym sobie uciąć ręki, że wygralibyśmy większość meczów.
- Zrobimy wszystko, żeby wygrać, bo w turniej trzeba wejść mocno. Poza tym wielu z nas gra w Bundeslidze, więc chcemy po turnieju dumnie wracać do naszych klubowych szatni.
- Z tego, co widzę, to oni podchodzą z respektem do wszystkich drużyn w naszej grupie [uzupełniają ją Szwecja i Słowenia]. W weekend przegrali u siebie dwa mecze z Islandią [28:32 i 29:33], więc są ostrożni.
- Nie myślę o żadnych rewanżach, choć na pewno tamten mecz zostanie w naszych wspomnieniach. Kiedy rozmawiałem z Islandczykami, opowiadali, że na igrzyskach czuli, że nikt ich nie traktuje poważnie. Pewnie dlatego tak daleko zaszli. Dla nas to nauczka, ale życie się na tym nie kończy. Mam nadzieję, że na kolejnych igrzyskach nie zmarnujemy szansy na medal.
- Abstynentem nie, ale za alkoholem nie przepadam. Na pewno nie zobaczysz mnie siedzącego gdzieś z kielichem. Czasem wypiję piwko, zwykle gdy jest się z czego cieszyć. A wtedy, po meczu z Duńczykami, byłem bardzo rozemocjonowany. Mówiąc, że będę pił alkohol, miałem na myśli szampana i jakieś piwko z chłopakami. Zapomniałem, że w Polsce jak ktoś mówi, że będzie pił, to każdy myśli, że od razu do nieprzytomności. Jestem profesjonalnym sportowcem, a według mnie ktoś taki nie może pojechać po bandzie.
"Każdy mecz jest jak finał" - mówi Bogdan Wenta ?