Adam Malcher od początku spotkania imponował swoimi interwencjami. Już w pierwszych minutach obronił rzut karny. To sprawiło, że prowadziliśmy 2:0. Niestety potem do głosu doszli Norwegowie, a my gubiliśmy się w ataku. Popełnialiśmy dużo prostych błędów, faulując w ataku lub przekraczając linię siódmego metra.
Dystans do rywala utrzymywaliśmy jednak dzięki wspaniałym akcjom Michała Daszka, który skończył mecz ze stuprocentową skutecznością. Do przerwy przegrywaliśmy 10:12.
W drugiej połowie wciąż traciliśmy dużo piłek. W meczu oddaliśmy ją za darmo aż 17 razy. Norwegowie nie potrafili tego wykorzystać, bo w bramce wciąż szalał Marchel. Kończąc spotkanie miał 44 procent skuteczności.
W ostatnim kwadransie mieliśmy nawet kilka szans, aby wyjść na prowadzenie. Niestety znów zaczęliśmy w prosty sposób tracić piłkę. Przez ostatnie dziewięć minut nie potrafiliśmy rzucić bramki. To musieli wykorzystać Norwedzy, rzucając dwie bramki więcej.
Kolejnym rywalem biało-czerwonych będą w sobotę Brazylijczycy, którzy na inaugurację ulegli gospodarzom i obrońcom tytułu Francuzom 16:31. Relacja na żywo w Sport.pl od godz. 14.45.