- Wezmę leki i przejdzie - stwierdził Syprzak, tłumacząc, że ból jest efektem upadku w jednej z akcji. Obrotowy Barcelony pewnie ma rację. Nasi szczypiorniści już wiele razy pokazywali, że trudno ich złamać, bólem żaden z nich się nie przejmuje. Ale sztab medyczny kadry słusznie uznaje, że żadnego problemu nie wolno bagatelizować.
Dlatego w poniedziałek badania przejdzie również Jurecki. On w spotkaniu z Macedonią wychodził niemal tylko na rzuty karne, które egzekwował bezbłędnie. Ale miał też akcję, po której padł na parkiet trzymając się za łydkę. To z jej powodu jeszcze kilka dni przed startem mistrzostw nie było pewne czy 37-letni zawodnik zagra w imprezie. Jurecki w trakcie przygotowań do turnieju długo trenował indywidualnie, cały czas był pod opieką lekarza i fizjoterapeutów. Nasz sztab twierdzi, że i z nim, i z Syprzakiem najpewniej wszystko będzie w porządku, ale sprawdzić sytuację jednak warto. Jurecki, podobnie jak Syprzak, uspokaja. - Lekko łydkę poczułem, mam nadzieję, że to nic poważnego - mówi.