Płocczanie jechali do Słowenii z nastawieniem, że czeka ich tam trudne spotkanie. - Celje ma młody dobry zespół, głodny sukcesów. Gra szybko, zawodnicy są dobrze wyszkoleni technicznie. Czekają nas trudne zawody - podkreślał przed meczem obrońca Orlen Wisły Zbigniew Kwiatkowski. - Interesuje nas tylko zwycięstwo - zapowiadał szkoleniowiec płocczan Manolo Cadenas.
W piątek w Słowenii odbyła się konferencja prasowa z udziałem m.in. trenera Celje. - Orlen Wisła to wysokiej jakości zespół, który jest połączeniem młodości i doświadczenia. Kieruje nim "stary lis" Manolo Cadenas, który ma bardzo podobny sposób myślenia o piłce ręcznej jak ja. Zapowiada się bardzo ciekawe widowisko - powiedział słoweńskim dziennikarzom trener Branko Tamše.
Sobotni mecz, szczególnie jego pierwsza połowa, był w wykonaniu nafciarzy kapitalny. Po kilku minutach prowadzili 4:1. Co prawda gospodarze szybko zdołali zniwelować część strat (4:3), ale chwilę później płocczanie świetnie spisywali się w defensywie, dzięki czemu mogli wyprowadzać kontry i zdobywać łatwe bramki. W 10. minucie było 6:3. Od tego momentu przewaga płockiego zespołu z każdą upływającą minutą rosła. W 13. min było 10:5, w 19. min 14:7. Podopieczni trenera Manolo Cadenasa w każdym elemencie gry pokazali, że byli zdecydowanie lepsi od rywali zarówno w obronie, jak i ataku. Kapitalnie bronił Rodrigo Corrales, szczególnie mogły podobać jego interwencje, w których bronił rzuty skrzydłowych słoweńskiej drużyny. Hiszpański bramkarz Orlen Wisły bronił z blisko 40-procentową skutecznością. W pierwszej części gry przewaga nafciarzy sięgnęła nawet ośmiu bramek, ostatecznie schodzili na przerwę do szatni, prowadząc siedmioma trafieniami.
Zanosiło się na to, że po koncertowej grze w pierwszej połowie płoccy piłkarze ręczni w drugiej części gry dokończą dzieła i rozbiją mistrzów Słowenii. Niestety, pierwsze minuty po przerwie pokazały, że gospodarze wcale nie zamierzają składać broni. Walczyli ambitnie, w słoweńskiej bramce coraz lepiej spisywał się Serb Ivan Gajić. I Słoweńcy zaczęli odrabiać straty. Świetną dyspozycję gospodarzy po przerwie pokazuje to, że w ciągu dziewięciu minut zdobyli sześć bramek. W tym samym czasie nafciarze rzucili dwie bramki.
Płocczanie nie grali już tak dobrze w obronie jak w pierwszej połowie, w płockiej bramce miejsce Corralesa zajął Marcin Wichary. Po kwadransie gry Celje doszło Orlen Wisłę na dwie bramki (21:19), wykorzystując głównie błędy, jakie popełniali płoccy zawodnicy. Mieli sporo strat w ataku.
Tylko dwubramkowe prowadzenie Orlen Wisły sprawiło, że ostatnie minuty były emocjonujące. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali płocczanie, którzy po bramkach Dana Racotei i Ivana Nikcevicia w 55. min wyszli na czterobramkowe prowadzenie (26:22). Choć gospodarze starali się, próbowali, to jednak nafciarze nie dali sobie wydrzeć pierwszego zwycięstwa w tej edycji Ligi Mistrzów. Jest to też pierwsza wygrana płockich piłkarzy ręcznych w Słowenii!
Kolejny pojedynek Ligi Mistrzów nafciarze rozegrają przed własną publicznością. W sobotę (10 października) ich rywalem będzie niemiecki THW Kiel.
Celje: Gajić, Lesjak - Babarskas 1, Blagotinsek 4, Dobelsek, Fizuletto, Ivic, Janc 2, Kodrin 1, Malburg Patrianova 3, Marguc, Mlakar 6, Potek, Potocnik, Razgor 4, Zvizej 4
Wisła: Corrales, Wichary - Daszek 4, Ghionea 2, Montoro 2, Nikcević 4, Pusica, Racotea 3, Rocha 2 (2), Tarabochia 1, Wiśniewski, Zelenović 4, Żytnikow 6
Kary: Celje - 4 min; Wisła - 8 min
Sędziowali: Peter Brunovsky i Vladimir Canda (obaj ze Słowacji)