MŚ piłkarzy ręcznych 2015. Jak straszni są katarscy najemnicy

W bramce błyszczy gwiazdor, który gra już dla trzeciego kraju. Najwięcej goli zdobywa człowiek z granicami Czarnogóry wytatuowanymi na prawej łydce. Wspomagają go były mistrz świata z Francji i uciekinier z Kuby, a na kole rywalom przyłożyć lubi potężny Hiszpan, który przez większość sportowej kariery był koszykarzem. Czy tak dziwny zespół może pokonać Polskę w półfinale MŚ? Najemnicy Valero Rivery stali się specjalistami od sprawiania niespodzianek. Relacja na żywo z meczu Katar - Polska w Sport.pl w piątek o godz. 16.30

Gdy w 2003 roku Polska grała z Katarem na MŚ w Portugalii, wynik mógł być tylko jeden. Murowanym faworytem był wtedy nasz zespół, mimo że należał do europejskich średniaków, a nie jak teraz - do elity. Wtedy Sławomir Szmal nie był jeszcze zawodnikiem tej klasy, co teraz, a jednak nikt nie zastanawiał się, czy aby mocniej nie błyśnie bramkarz Azjatów. 12 lat temu biało-czerwoni łatwo wygrali z Katarem 35:26. W piątek zmierzą się z zawodnikami kilku różnych narodowości przygotowanych do turnieju przez znakomitego Valero Riverę.

Patrioci podwójni i potrójni

Na pierwszy rzut oka Hiszpan, który z Barceloną sześć razy wygrał Ligę Mistrzów, a przed dwoma laty do złota MŚ doprowadził kadrę swojego kraju, nie zebrał w Katarze największych gwiazd światowego szczypiorniaka. Taką jest tak naprawdę tylko Danijel Sarić. 38-letniego Bośniaka wszyscy kojarzą z doskonałej gry w Barcelonie. Pozostali zawodnicy błyszczą dopiero po treningach z Riverą. To on wydobył z nich wszystko, co najlepsze. Trzeba mu oddać, że świetnie wykorzystał ostatnie trzy miesiące, przez które mógł skoszarować kadrę i do upadłego szlifować z nią wymyślone przez siebie schematy gry.

Na tym jednak koniec komplementowania naszych rywali. Bo czy można zachwycać się zespołem zbudowanym ze zdrajców, jak to ujmują wprost bałkańscy dziennikarze i kibice?

Sarić przed Katarem reprezentował już przecież Serbię i Czarnogórę oraz Bośnię. Z tą ostatnią żegnał się podobno z wielkim bólem, tłumaczył, że niechętni są mu niektórzy działacze krajowej federacji. Gdy jesienią ubiegłego roku przyjął ofertę gry w barwach Kataru, jego rodacy byli bardzo rozczarowani. 600 tys. euro, jakie ponoć otrzymał za podpisanie kontraktu, to kwota imponująca. Ale czy wszystko jest na sprzedaż i czy wszystko można kupić?

W Katarze najwyraźniej tak uważają. To dlatego Żarko Marković jest teraz jedną z gwiazd mistrzostw. Lewy rozgrywający średnio rzuca prawie 15 razy w meczu i zdobywa osiem goli. Z 55 trafieniami w siedmiu spotkaniach zajmuje drugie miejsce na liście najlepszych strzelców turnieju. Od prowadzącego Dragana Gajicia jest gorszy tylko o jedną bramkę. Ale liczbą asyst bije Słoweńca na głowę, bo zaliczył ich aż siedem razy więcej - 21. W punktacji kanadyjskiej 29-latek z Czarnogóry prowadzi. Marković nie zrobił wielkiej kariery w Europie i po ubiegłym sezonie spędzonym w Hamburgu przeniósł się do katarskiego El Jaish. Zapewnia, że kocha Katar, głośno śpiewa jego hymn, ale na prawej łydce ma wytatuowane granice swojej prawdziwej ojczyzny. Gdyby ktoś nie wiedział jakiej, w kontur wpisana jest nazwa - Czarnogóra.

Dwa miliony euro, apartament i maserati

Tyle dostał Marković, tyle otrzymał jego rodak Goran Stojanović (jest drugim bramkarzem Kataru), tyle dostali też Sarić i inni zawodnicy katarskiej kadry za ćwierćfinałowe zwycięstwo nad Niemcami. Nagród za awans do czwórki MŚ pozazdrościć katarskim najemnikom mogą największe na świecie gwiazdy piłki nożnej. "Sarić, Marković, Stojanović, Jovo Damjanović i Eldar Memisević - tym zawodnikom z naszego regionu na mistrzostwach powiodło się najlepiej" - podsumowuje serbski "Telegraf".

Bajka Kubańczyka

Trudno sobie wyobrazić, co dostaliby reprezentanci Kataru, gdyby w niedzielę zdobyli mistrzostwo świata. Czy ich na to stać? Fachowcy powtarzają "nie", ale przecież szans ekipie Rivery odmawiali już i w ćwierćfinale z Niemcami, i nawet w grupowym starciu ze Słoweńcami. W tych dwóch spotkaniach świetnie spisał się kolejny z najemników - Rafael Capote. Kubańczyk, który w 2007 roku, w wieku 20 lat, odłączył się od swojej kadry i poprosił o azyl w Brazylii, teraz przeżywa piękną bajkę. Jemu trudniej niż innym zarzucać zdradę, przecież z Kuby nie bez powodu od lat masowo uciekają mistrzowie sportu. Prawy rozgrywający swoją karierę zaczął budować w Europie od gry w słabej lidze włoskiej. Z niej został sprowadzony do mocnej Hiszpanii. W ubiegłym sezonie błyszczał w Lidze Mistrzów w barwach Naturhouse La Rioja. W efekcie z propozycją nie do odrzucenia zgłosili się Katarczycy. Ważący 106 kg dwumetrowiec w środę był katem Niemców - rzucił im osiem goli (na 11 prób). Jeszcze mocniej dał się we znaki Słoweńcom, których skarcił aż 12 razy (na 17 rzutów).

Sukces ponad wszystko

Capote straszy bombami z drugiej linii, a na kole Katar ma kogoś, kto może postawić się nawet naszemu wielkiemu Kamilowi Syprzakowi (208 cm, 116 kg). Tu Rivera stawia przede wszystkim na Youseffa Benalego, czyli twardego Tunezyjczyka, który w katarskiej kadrze grał już na poprzednich MŚ. Ale trener "wynalazł" też Borję Vidala, czyli ważącego 120 kg i mierzącego 206 cm gladiatora, który do 24. roku życia z powodzeniem grał w koszykówkę. Vidal występował m.in. w Joventucie Badalona, a szczypiornistą jest dopiero od 10 lat. - Spróbowałem i spodobało mi się - mówi zawodnik. - Nie czułem takich emocji, kiedy byłem koszykarzem - dodaje. Pewnie, w baskecie Vidal zwiedzał głównie parkiety niższych lig hiszpańskich, w szczypiorniaku bije się z najlepszymi na świecie.

- Po zdobyciu mistrzostwa chcesz kolejnych sukcesów, a ja nie dostałem szansy, by je osiągnąć - skarży i tłumaczy się Bertrand Roine. Lewy rozgrywający z przeszłością w takich klubach jak Dunkierka i Chambery, znalazł się w kadrze "trójkolorowych" na MŚ 2011 i został ich złotym medalistą. Ale z racji wielkiej konkurencji w ekipie Claude'a Onesty w ciągu siedmiu lat zaliczył w sumie tylko 20 występów. Dla Kataru gra regularnie, w siedmiu meczach mundialu spędził na parkiecie ponad trzy godziny i choć daleko mu do popisów Markovicia czy Capote'a (rzucił 13 bramek, a oni 55 i 36), to ma szansę na drugi w karierze medal MŚ. Oby tylko po półfinale z Polską nie miał szans na drugie złoto.

"Tośmy ich wychorwacili! Memy po awansie do półfinału

Kto awansuje do finału?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.