Piłka ręczna. Rojewski: w przeciwną stronę niż Wenta

- Już w 2006 roku Bogdan Wenta na treningach w Magdeburgu pytał żartem, czy mam już polskie papiery - wspomina Andrzej Rojewski, niemiecki kadrowicz, zaskakujący debiutant w reprezentacji Polski prowadzonej przez Niemca Michaela Bieglera.

Rojewski obrał odwrotną drogę niż Bogdan Wenta. Twórca największych sukcesów biało-czerwonych w piłce ręcznej, srebrnego (2007) i brązowego medalu mistrzostw świata (2009), po występach w reprezentacji Polski przyjął niemieckie obywatelstwo, by w 2000 roku w Sydney zagrać na wymarzonych igrzyskach olimpijskich.

Rojewski ma już za sobą występy w kadrze Niemiec - z reprezentacją juniorów zdobył dziesięć lat temu mistrzostwo Europy, w seniorskim zespole zaliczył sześć występów. - W 2008 roku miałem poważną kontuzję, prawie rok straciłem na powrót do zdrowia. W tym czasie w znakomitej formie byli moi rywale do miejsca w niemieckiej kadrze - opowiada "Wyborczej" Andreas Rojewski.

Jako 21-latek grał w Magdeburgu, gdy Wenta był klubowym trenerem i jednocześnie prowadził reprezentację Polski. - Bogdan często na treningach żartował, czy mam już polskie papiery na występy w kadrze. Ale powołania nie dostałem - wspomina Rojewski.

Po ćwierć wieku pobytu w Niemczech doczekał się telefonu od trenera reprezentacji Polski Niemca Michaela Bieglera. Również on prowadził Magdeburg, gdy grał tam Rojewski. - Trener Biegler zawsze miał jasną, twardą linię pracy. Dzięki temu mieliśmy dobry kontakt - wspomina 29-letni prawy rozgrywający.

Pomysł z Rojewskim w kadrze zrodził się ponad rok temu. - Był brany pod uwagę przy wyborze składu na mistrzostwa Europy w Danii. Ale doznał kontuzji. Teraz uznaliśmy, że jest potrzebny - mówi Jacek Będzikowski, drugi trener reprezentacji. Rojewski może zagrać w biało-czerwonych barwach, bo już dawno minęły wymagane dwa lata karencji między występami w różnych reprezentacjach narodowych.

Biegler układa kadrę do najważniejszej dla polskiej piłki ręcznej imprezy ostatnich lat, czyli mistrzostw Europy, które na początku 2016 odbędą się nad Wisłą. Trener wciąż szuka składu, bo przecież z gry w kadrze zrezygnowali Grzegorz Tkaczyk, Mariusz Jurasik, Marcin Lijewski, Artur Siódmiak, Tomasz Rosiński. Ale z powołaniem na konsultację szkoleniową Rojewskiego zaskoczył wiele osób. Leworęczny rozgrywający Magdeburga będzie najstarszym debiutantem w jego drużynie.

"Roje" miał niespełna cztery lata, gdy rodzina wyjechała z Wejherowa do Niemiec. Trenować zaczął jako 10-latek w położonym niedaleko Hamburga zespole VFL Fredenbeck, od 2001 roku w juniorach Magdeburga, a następnie w pierwszej drużynie. Jest ważną postacią czołowej drużyny 1. Bundesligi. - Miałem szczęście, że w Magdeburgu pojawiali się kolejni Polacy. Oprócz Wenty Tkaczyk, Karol Bielecki i Bartek Jurecki, z którym do dziś jesteśmy bardzo dobrymi kumplami. Mieliśmy w Magdeburgu fajną paczkę - opowiada Rojewski.

W reprezentacji Polski na prawym rozegraniu rządzi Krzysztof Lijewski, a do składu wchodzą też Michał Szyba i Paweł Paczkowski. - Konkurencja to normalna sprawa. Przyzwyczaiłem się do niej w Bundeslidze. Będę mocno walczył o swoje. Marzę o igrzyskach w Rio de Janeiro. A wcześniej będę miał szansę gry w mistrzostwach Europy w kraju, w którym się urodziłem. To oprócz igrzysk najpiękniejsza i największa sprawa, która może przydarzyć się sportowcowi - dodaje Rojewski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.