LM piłkarzy ręcznych. Marcin Lijewski: Po PlayStation bratobójczy finał

- Marzy mi się, żeby któryś z braci Lijewskich zdobył Puchar Europy - mówi przed Final Four Ligi Mistrzów Marcin Lijewski. Jego HSV Hamburg w drugim półfinale zmierzy się z THW Kiel. W pierwszym Vive Kielce, z Krzysztofem Lijewskim w składzie, zagra z Barceloną. Relacje na żywo z Final Four w Sport.pl

Marcin Lijewski w przeszłości grał w dwóch finałach Ligi Mistrzów. W sezonie 2003/2004 Flensburg-Handewitt, w którym wówczas występował, przegrał dwumecz o Puchar Europy ze słoweńską Celje Pivovarną Lasko, a trzy lata później uległ niemieckiemu THW Kiel.

Teraz, w półfinale Final Four w Kolonii Lijewski, jako zawodnik Hamburga, znów zmierzy się z kilończykami.

- Wiadomo, że to oni są faworytem. Ostatnio regularnie z nami wygrywają, poza tym bronią Pucharu Europy wywalczonego przed rokiem. Prawda jest taka, że my, czyli zawodnicy HSV, jesteśmy chyba jedynymi, którzy wierzą w nasz sukces - ocenia "Lijek".

Naszpikowane gwiazdami "Zebry", które niedawno łatwo zapewniły sobie 18. w swej historii mistrzostwo Niemiec, są głównym faworytem Final Four. Ich finałowym rywalem ma być najbardziej utytułowana drużyna Starego Kontynentu, ośmiokrotny zdobywca Pucharu Europy, FC Barcelona.

Na niespodziankach w obu półfinałach bardzo zależy Eugeniuszowi Lijewskiemu. - To moje marzenie, żeby już przed finałem było pewne, że jeden z synów wygra to najważniejsze trofeum w klubowej piłce ręcznej - mówi ojciec naszych zawodników.

Co na to starszy z jego synów? - Obaj z Krzyśkiem też tego sobie życzymy, ale nie nakręcamy się na to - zapewnia. - Dla Vive Final Four to nagroda za świetny sezon, dla nas główna impreza - dodaje.

Lijewski zdradza, że Hamburg do turnieju w Kolonii przygotowywał się kosztem końcówki sezonu Bundesligi. - Ciężej niż zwykle zaczęliśmy trenować już trzy tygodnie przed Final Four, a dwa tygodnie przed nim rozpoczęliśmy właściwe przygotowania, z analizą gry naszego półfinałowego rywala i z ustawianiem schematów przeciwko ich obronie. Oni w meczach z nami zawsze stosują obronę 6-0, mamy z nią problemy, ale teraz postaramy się zaprezentować coś nowego. Na pewno zrobimy wszystko, żeby sprawić niespodziankę - przekonuje.

- Sport jest piękny, nieobliczalny, obaj z Krzyśkiem o tym wiemy, ale za dużo o piłce ręcznej nie gadamy. To jasne, że chcemy, żeby któryś z nas wygrał Ligę Mistrzów, ale rozmawiać wolimy o prywatnych sprawach. Ostatnio też często spotykaliśmy się w sieci i grając ze znajomymi na PlayStation, zabijaliśmy Niemców. Trzeba się było wyluzować. Czas na walkę na parkiecie przyjdzie teraz i na pewno zrobimy wszystko, żeby ją wygrać - kończy rozgrywający Hamburga.

Zobacz wideo

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida

Więcej o:
Copyright © Agora SA