Starszy z braci Lijewskich wraca do reprezentacji Polski. Po nieudanym turnieju kwalifikacyjnym w Alicante do Igrzysk Olimpijskich w Londynie zrezygnował z występów z orzełkiem na piersi. Ten 35-letni zawodnik był w szerokim składzie zgłoszonym na mundial, ale nie przygotowywał się z drużyną, tylko trenował w klubowym Hamburgu. W umowie z trenerem Bieglerem miał być strażnikiem, który na wypadek kontuzji dołączy do kolegów w Hiszpanii. - Marcin Lijewski jest naszą opcją bezpieczeństwa, nie można z niego zrezygnować. Na jego pozycji możemy mieć problemy. Tym bardziej że w ostatniej chwili ze składu wypadł kontuzjowany Tomasz Rosiński, czyli zawodnik, który potrafi rozgrywać na każdej pozycji. Na prawej stronie mógł dać odpocząć Krzyśkowi Lijewskiemu. W Hamburgu odbyłem bardzo fajną rozmowę z Marcinem. Mimo kłopotów zdrowotnych, trzyma się dzielnie, wiele razy to on rozstrzygał o zwycięstwie Hamburga. Dla polskiej piłki ręcznej byłoby fatalnie, gdybym nie powołał go do reprezentacji - mówił w rozmowie z "Gazetą" Michael Biegler.
Pomoc Lijewskiego może okazać się zbawienna, bo mimo świeżo wyleczonej kontuzji, ten zawodnik jest w wysokiej formie. Prawdopodobnie "Lijek" wystąpi już w czwartkowym pojedynku z Serbią (godz. 20.15).