Otylia Jędrzejczak: Kiedy rozmawialiśmy przed startem mistrzostw, byłam ostrożna. Chociaż dobrze pamiętałam, że pod koniec maja Janek popłynął na mistrzostwach Polski w czasie 1:55,23, a taki wynik zawsze dawał finał, więc byłam pewna, że on w finale popłynie. O medalu nie myślałam, bo tu też dużo zależy od tego, jak przygotowani są inni. Widać, że Le Clos nie jest w najlepszej dyspozycji, zaliczył kolejny start, w którym umierał na końcówce.
- Oczywiście. Potwierdziło się to, co słyszałam z obozu naszej kadry. Wszyscy mówili mi, że Janek jest w doskonałej dyspozycji i że dla wszystkich może być wielkim zaskoczeniem. Jemu ewidentnie posłużył powrót do kraju z USA i trening pod okiem taty. System spokojnego treningu bez studiowania dał bardzo dobry efekt, bo przecież miejsce na podium obok Cseha i Le Clos to bajka. Trochę tylko martwi mnie, że zdecydował się wrócić do Stanów i spędzić tam czas do igrzysk w Rio de Janeiro. Takie igrzyska i taka szansa na medal może mu się nie powtórzyć.
- Mówił bardzo ostrożnie. Przy jego wyniku finał był wręcz gwarantowany.
- Zdecydowanie. I ja to rozumiem, bo sama też zawsze byłam ostrożna, wolałam mniej powiedzieć, a więcej zrobić. Dzięki temu jesteś pod mniejszą presją.
- Nie wiem, czy na głównego rywala "Kondzia" nie wyrasta Cseh. Nie mam wątpliwości, że będzie bardzo groźny. Na 50 m razem z Konradem zdobył brąz, na 200 złoto wygrał w świetnym stylu. Mimo że początkowo prowadził Le Clos, a Laszlo płynął na jego ramieniu, na jego fali, to świetnie sobie poradził, z każdą "50" przyspieszał, widziałam, że jest lżejszy. Z boku styl Węgra wygląda na bardzo ciężki, ale ten zawodnik ma bardzo silne ramiona, płynie niesamowicie szerokim krokiem, czyli ręce rozstawia najszerzej ze wszystkich. Ma najszerszy, najmocniejszy grzbiet, najmocniejsze ramiona. W 2008 roku mocno go podpatrywałam, chciałam pływać jak on, ale to bardzo trudne.
- Wojtek na pewno jest w Kazaniu w doskonałej dyspozycji. Ale pamiętajmy, że na tych najdłuższych dystansach konkurencja jest mocna, a Wojdak nie ma najlepszych czasów.
- Ma niesamowite możliwości. On i Świtkowski to zawodnicy, w których musimy inwestować nie tylko pod kątem Rio, ale też następnych igrzysk, w 2020 roku w Tokio. Wojtek dopiero co wszedł w seniorski świat [urodził się w roku 1996], Janek [rocznik 1994] jest w nim dłużej, ale generalnie dla obu to dopiero początek. Nie zawieszajmy im od razu na szyjach medali olimpijskich, ale na obu patrzmy uważnie, bo warto.