Ranking FIFA. Polska może awansować jeszcze wyżej. Pierwszy koszyk na MŚ 2018 jest blisko

Reprezentacja Polski zajmuje rekordowe szóste miejsce w najnowszym rankingu FIFA. Najważniejszy dla nas będzie jednak październikowy ranking, który zdecyduje o rozstawieniu podczas losowania mistrzostw świata 2018. Przyszłość wygląda bardzo obiecująco i możliwe jest nawet miejsce na podium!

Niewiele zabrakło, by Polska była jeszcze wyżej. Ma 1319 pkt i do piątej Szwajcarii traci 10 pkt, a do czwartej Portugalii tylko 13 pkt. Do podium - najniższe miejsce zajmuje na nim Argentyna - brakuje 94 pkt. Znajdujące się na dwóch pierwszych pozycjach Niemcy i Brazylia mają dużą przewagę (odpowiednio 1609 i 1603 pkt).

A przecież jeszcze w 2013 roku Polska znajdowała się na 76. miejscu w rankingu FIFA, najniższym w swojej historii. Jak to więc możliwe, że teraz tylko pięć reprezentacji wyprzedza Biało-Czerwonych? Najpierw trzeba wytłumaczyć, jak wyliczany jest ten ranking.

Matematyka za rankingiem

Punkty są przyznawane za każdy mecz według wzoru P = M*I*T*C. M to mecz - 3 punkty za wygraną, 2 za wygraną po karnych, 1 za zremisowany lub przegrany po karnych i 0 za porażkę.

I odpowiada za rangę spotkania - 1 to mecz towarzyski, 2,5 to eliminacje mistrzostw kontynentu lub świata, a finały mistrzostw kontynentu, świata lub Pucharu Konfederacji mają współczynnik 4.

T odpowiada za siłę rywala na podstawie rankingu FIFA. Od dwustu odejmuje się jego aktualną pozycję w rankingu - np. jeśli ktoś urwie punkty Polsce, wtedy ten współczynnik wyniesie 194 (200-6). Są dwa wyjątki - w przypadku lidera ten współczynnik wynosi 200, a ekipy z miejsc 151 i niższych mają przyznaną wartość 50.

C to siła konfederacji. Zależy ona od wyników osiąganych przez przedstawicieli kontynentów na mistrzostwach świata. Największą siłę pod tym względem ma Ameryka Południowa (1), tuż za nią jest Europa (0,99), a wszystkie pozostałe konfederacje mają współczynnik 0,85. W przypadku meczów pomiędzy zespołami z różnych kontynentów C jest średnią arytmetyczną ich współczynników.

W ten sposób wylicza się punkty za każde oficjalne spotkanie. Następnie sumuje się uzyskane punkty w ciągu roku i wyciąga średnią arytmetyczną. Mecze z ostatniego roku mają wagę 1, sprzed dwóch lat 0,5, sprzed trzech lat 0,3, a sprzed czterech 0,2.

Kluczowy październik

Najważniejszy będzie dla nas październikowy ranking FIFA. Może on mieć ogromny wpływ na nasze szanse na mistrzostwach świata w Rosji - bo trudno wyobrazić sobie, by mogło nas tam zabraknąć patrząc na obecną sytuację w grupie eliminacyjnej (sześć punktów przewagi nad Czarnogórą i Danią). Losowanie odbędzie się 1 grudnia w Moskwie i zostanie przeprowadzone na podstawie październikowego rankingu. Dlaczego nie listopadowego? Po to, by nie faworyzować drużyn, które w połowie tego miesiąca zdołają wygrać swoje barażowe spotkania.

Szansa na kolejny rekord

Dla Polski to znakomita informacja. W zapomnienie odejdą porażki z Ukrainą i Anglią, remis z Czarnogórą oraz zwycięstwa z San Marino i Danią. W tych spotkaniach zdobyliśmy łącznie 1324 pkt - średnio 265 pkt na mecz. Biorąc pod uwagę współczynnik 0,2 (bo te spotkania miały miejsce przed czterema laty) stracimy tylko 53 pkt!

Co prawda, nieco zaboli nas również strata punktów za historyczne zwycięstwo z Niemcami (2-0). Zdobyliśmy wtedy maksimum możliwych punktów za zwycięstwo w eliminacjach - 1485 pkt, bo mistrzowie świata byli liderami rankingu FIFA. Obecnie liczą się nam z tego 445,5 pkt (współczynnik 0,3), ale już niedługo będzie to tylko 297 (współczynnik 0,2). Stracimy więc na tym aż 148,5 pkt, ale inne reprezentacje ucierpią bardziej.

Dla porównania znajdująca się tuż przed nami Portugalia straci punkty za zwycięstwa w el. MŚ 2014 z Irlandią Północną i Luksemburgiem oraz za remis z Izraelem. Ich ubytek będzie więc boleśniejszy. Ucierpi również znajdująca się przed nami Szwajcaria, bo przestaną jej się liczyć zwycięstwa z Norwegią i Albanią oraz remis z Islandią w tych samych eliminacjach.

W dodatku któraś z reprezentacji musi stracić punkty, bo znajdują się w jednej grupie eliminacyjnej - któraś z nich zagra więc w barażach, których wcale nie musi wygrać. Na ich niekorzyść może działać również to, że... mają słabych rywali w eliminacjach. Nawet wygrane z Łotwą (130. miejsce), Wyspami Owczymi (90.), Węgrami (57.) i Andorą (129.) nie przyniosą tak wielu punktów, ile może zdobyć Polska w meczach z Danią, Czarnogórą, Kazachstanem i Armenią.

Magiczna siódemka

By znaleźć się w pierwszym koszyku podczas losowania MŚ 2018 musimy w październiku zajmować co najmniej siódme miejsce - właśnie tyle reprezentacji zostanie rozstawionych wraz z Rosją, czyli gospodarzem turnieju. Ósme miejsce da pierwszy koszyk tylko jeśli na mundial nie awansuje jedna z reprezentacji będąca na wyższej pozycji - może to być np. Portugalia lub Szwajcaria, albo Argentyna, która do końca będzie musiała drżeć o awans.

Ale najprawdopodobniej ósme miejsce będzie dawało pozycję w czwartym koszyku, bo wtedy do gry wchodzi geografia. Podczas losowania MŚ 2014 w drugim koszyku znalazły się reprezentacje z Afryki i Ameryki Południowej, w trzecim z Azji i Ameryki Północnej, a w czwartym z Europy. Z jednym wyjątkiem - jako że drugi koszyk miał tylko siedem drużyn, a ostatni aż dziewięć w drodze losowania przesunięto Włochy do drugiego koszyka.

Wywołało to spore kontrowersje, bo wcześniej w takich przypadkach przesuwano najgorszy europejski zespół w rankingu FIFA - w tym wypadku byłaby to Francja. W ten sposób Włosi wylądowali w "grupie śmierci" z Urugwajem, Kostaryką i Anglią. Miejsce w pierwszym koszyku z pewnością pozwoli nam uniknąć ryzyka takiej sytuacji.

Wzięcie pod uwagę listopadowego rankingu byłoby dla nas jeszcze lepsze, bo wtedy pozbylibyśmy się towarzyskiej porażki ze Słowacją oraz remisu z Irlandią (za który dostaliśmy wtedy 140 pkt, czyli odejdzie nam 28 pkt dzięki współczynnikowi 0,2). Jednak październikowy ranking będzie w pewnym sensie symboliczny - będzie obejmował wyłącznie wyniki uzyskane za kadencji Adama Nawałki.

Uniknąć wpadek

Jeśli w końcówce eliminacji MŚ 2018 unikniemy wpadek, to praktycznie nikt nie zabierze nam miejsca w pierwszym koszyku. W końcówce eliminacji zagramy na wyjazdach z Danią i Armenią oraz u siebie z Kazachstanem i Czarnogórą. W dotychczasowych spotkaniach z tymi drużynami zdobyliśmy aż 766 pkt (trzy zwycięstwa i jeden remis).

Patrząc na miejsca w obecnym rankingu (Dania jest 47., Czarnogóra 54., Armenia 73., a Kazachstan 106.) do zdobycia w tych czterech spotkaniach jest aż 3861 pkt - czyli średnio 965,25 pkt na spotkanie. Z tego względu nawet po ewentualnym wcześniejszym zapewnieniu sobie awansu nie będzie warto wystawiać rezerwowego składu na ostatnie mecze, choć ta decyzja oczywiście będzie należeć wyłącznie do Adama Nawałki.

Istnieje duża szansa nawet na zajęcie trzeciego miejsca w tym rankingu, jeśli weźmie się pod uwagę stosunkowo niewielką stratę do trzeciej Argentyny - ale wszystko będzie zależało od końcówki eliminacji mistrzostw świata. Swoje najwyższe miejsce w rankingu powinniśmy osiągnąć w końcówce tego roku lub na początku przyszłego.

Polska unika absurdów

Jednak nie tylko dobre wyniki w ostatnich spotkaniach mają wpływ na wysoką pozycję Polski. Pamiętacie jeszcze zimowe zgrupowania reprezentacji, w których występowali głównie piłkarze z ekstraklasy? Po raz ostatni miało ono miejsce w 2014 roku. Jednak nawet zwycięstwa z Norwegią i Mołdawią dały nam niewiele - a teraz nawet szkodzą! Średnia punktów uzyskana za te spotkania wyniosła wtedy 367,5 pkt.

Najbardziej absurdalna sytuacja miała jednak miejsce w czerwcu 2014 roku. Polacy sam przez sam fakt rozegrania sparingu z Grecją stracili szanse na miejsce w drugim koszyku trwających el. MŚ 2018. Ostatecznie go zremisowaliśmy, ale nawet zwycięstwo sprawiłoby, że de facto stracilibyśmy tak potrzebne nam punkty. Koniec końców mieliśmy szczęście w losowaniu i trafiliśmy na relatywnie słabą grupę - ale równie dobrze z drugiego koszyka mogliśmy wylosować nie Danię, a np. Włochy czy Holandię.

Obecnie rozgrywamy niewiele sparingów, co bardzo pozytywnie wpływa na naszą pozycję w rankingu FIFA. Przez ostatni rok Polska tylko raz mierzyła się w meczu towarzyskim - zremisowała 1-1 ze Słowenią. W ten sposób omijamy jeden z największych absurdów tego rankingu, choć nie jedyny. Nawet awans na wielki turniej nie daje żadnych dodatkowych punktów - trzeba dopiero na nim coś ugrać, żeby znalazło to odzwierciedlenie w samym rankingu. Np. Nowa Zelandia nie zdobyła na Pucharze Konfederacji ani punktu - z perspektywy rankingu byłoby lepiej, żeby w ogóle nie awansowała na ten turniej, gdzie i tak nie miała szans na dobry wynik.

Dodajmy do tego fakt, że gospodarz imprezy przez dwa lata rozgrywa tylko mecze towarzyskie - które jak już ustaliliśmy są "wyrokiem śmierci" - i mamy obraz zepsutego systemu.

Szczęście Polski

Polska miała jednak również trochę szczęścia dzięki... losowaniu el. Euro 2016. Do rankingu FIFA nie liczyły się dwa zwycięstwa z Gibraltarem (każde z nich było warte zaledwie 375 pkt). Dlaczego tak się stało? Powód jest prozaiczny - Gibraltar nie był wówczas członkiem FIFA. Został nim dopiero w maju 2016 roku, już po zakończeniu eliminacji.

Te wszystkie absurdy nie zmieniają jednak faktu, że reprezentacja Polski nie bez powodu znajduje się w światowej czołówce - nawet jeśli można dyskutować, czy na pewno Hiszpania i Włochy są od nas słabsze, a Szwajcaria powinna być wyżej i zajmować aż piąte miejsce. Ułomności rankingu nie są naszą winą - teraz trzeba zrobić wszystko, by utrzymać miejsce w czołówce i znaleźć się w gronie rozstawionych drużyn podczas losowania MŚ 2018. Walka o dobry wynik na mundialu trwa już od dawna.

Więcej o:
Copyright © Agora SA