Probierz na aucie

- Jeżeli zarząd klubu uzna, że trzy punkty w sześciu meczach i brak zwycięstwa to moja wina, oddaję się do jego dyspozycji - stwierdził po meczu z Ruchem Michał Probierz. Po meczu, który Widzew powinien wygrać, a mógł nawet przegrać

Łódzka drużyna tylko trzy razy zremisowała i gdyby nie to, że Zagłębie Sosnowiec dostało za korupcję cztery ujemne punkty, zamykałaby tabelę. Szkoleniowcy i piłkarze tłumaczą słaby start trudnymi rywalami. - Wierzę w swój zespół - powtarza od dawna Probierz, któremu wierzy coraz mniej kibiców. W 36 meczach pod jego wodzą Widzew wygrał tylko siedem razy - ostatni raz 6 maja z Górnikiem Łęczna. Jeśli przegra za dwa tygodnie z Legią w Warszawie, seria meczów bez wygranej przedłuży się do 13, czym wyrówna rekord z 1989 roku. Tamten sezon łodzianie zakończyli na przedostatnim miejscu i spadli do drugiej ligi.

Remis z Ruchem piłkarze z Łodzi nawali "frajerstwem". Do 72. minuty prowadzili 2:0 i wydawało się, że wreszcie wywalczą trzy punkty - dla siebie i dla trenera, bo już przed spotkaniem nieoficjalnie mówiło się, że to mecz ostatniej szansy dla Probierza. - Jeśli nie będzie wygranej, trener będzie miał ciepło - mówił jeden z działaczy.

W końcówce jednak Widzew stracił dwa gole, a mógł nawet kolejne. Gospodarze byli zresztą zdecydowanie słabsi od piłkarzy z Chorzowa, którzy mieli pomysł, jak grać w Łodzi. - Przez 80 minut my prowadziliśmy grę - mówił zgodnie z prawdą Dusan Radolsky, trener Ruchu.

Po meczu, kiedy dziennikarze zastanawiali się, kto zada Probierzowi pytanie o dymisję, on sam od tego zaczął. - Jeśli zarząd klubu uzna, że trzy punkty w sześciu meczach i brak zwycięstwa to moja wina, oddaję się do jego dyspozycji - stwierdził. Na pytanie, czy dalej chciałby pracować z widzewiakami, już nie odpowiedział. Nie musiał, bo wszyscy i tak wiedzą, że chce.

- Trener Probierz nas zaskoczył, będziemy się musieli nad tym zastanowić - mówi Władysław Puchalski, prezes zarządu. W jego skład wchodzą trzy osoby, oprócz prezesa także Marcin Bujnowicz i Grzegorz Bakalarczyk, czyli zaufany człowiek właściciela klubu Sylwestra Cacka. On teoretycznie głosować nie będzie, podobnie zresztą jak Zbigniew Boniek i Wojciech Szymański, którzy mają po 12 proc. akcji Widzewa.

Zarząd na razie nie chce się w tej sprawie wypowiadać, jednak mecz z Ruchem był prawdopodobnie dla Probierza ostatnim w roli trenera Widzewa, tym bardziej że jego ewentualny następca będzie miał dwa tygodnie na poznanie drużyny ze względu na reprezentacyjną przerwę.

Następcą Probierza może być Dariusz Wdowczyk lub Jerzy Engel junior.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.