Kibic, którego uderzył Neymar boi się wychodzić z domu

- Ostatnio czterech ludzi przechodząc obok mnie powiedziało: "Zobaczysz co ci zrobimy, jeśli jeszcze raz tkniesz Neymara". Przecież to nie ja go uderzyłem, a żyję w zastraszeniu - mówi na łamach "L'Equipe" kibic, który kilka dni temu miał spięcie z gwiazdą Paris Saint Germain, Neymarem.
Zobacz wideo

Tydzień temu Paris Saint Germain przegrało finał Pucharu Francji z Rennes. Kiedy zawodnicy z Paryża szli odebrać pamiątkowe medale, Neymar zatrzymał się przy jednym z kibiców i uderzył go.

Później sztab medialny Brazylijczyka wyjaśniał, że była to reakcja na prowokacje ze strony mężczyzny. Kibic miał wyzywać zawodników Paris Saint Germain, co Neymar usłyszał i na co zareagował.

Na tym nagraniu, pochodzącym prawdopodobnie z telefonu uderzonego kibica, słychać, że mężczyzna rzeczywiście nieelegancko zaczepiał piłkarzy.

Neymarowi grozi zawieszenie nawet na osiem meczów. - Wszyscy czujemy, że jest smutny po tym, co się stało - próbuje go bronić trener PSG Thomas Tuchel.

Z publikacji "L'Equipe" wynika, że jeszcze bardziej smutny jest uderzony przez Neymara człowiek. - Żałuję swoich słów wypowiedzianych do Buffona i Verrattiego, ale Neymar nie miał prawa tak reagować - mówi kibic. Z zapisu nagrań wynika, że mężczyzna Buffona i Verrattiego nazwał upośledzonym i rasistą, na co ci nie zareagowali. Neymar prawdopodobnie usłyszał, że powinien nauczyć się grać w piłkę. I to go bardzo zdenerwowało.

- Media potępiły reakcję Neymara, ale teraz to ja żyję w zastraszeniu. A nawet niektórzy próbują mi wmówić, że jestem rasistą - żali się kibic przedstawiony jako Nelson. - Ludzie mówią też, że chcę zarobić na tej historii. Nikogo nie prosiłem o pieniądze, a gdybym ich chciał, to złożyłbym skargę na Neymara, czego nie zrobiłem - dodaje mężczyzna.

Nelson tłumaczy, że boi się wychodzić z domu. Jego zdaniem zagrożenie czeka ze strony zagorzałych kibiców Paris Saint Germain. Opowiada, że w mediach społecznościowych ludzie przekazują sobie jego adres. - To zaszło za daleko. Od tygodnia nie wychodzę sam z domu - mówi mężczyzna.

Według niego sprawa mogłaby się zakończyć, gdyby zorganizowano jego spotkanie z Neymarem, na którym doszłoby do wzajemnych przeprosin i uścisku dłoni.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.