PSG zamieniło się w FC Impreza. Neymar i inne gwiazdy szaleją w Paryżu. Nowy dyrektor ma przywrócić dyscyplinę

"Wakacyjny klub", "fawela" - kres takiemu obrazowi PSG ma położyć zatrudniony właśnie Leonardo. Rekonstrukcja ma dotyczyć nie tylko sportu, ale też dyscypliny. Pracy będzie sporo. Spóźnienia na treningi, wypady do nocnych klubów i szukanie graczy przed najważniejszym spotkaniem Ligi Mistrzów - taka była codzienność w Paryżu.

Prezydent klubu, Nassr Al Khelaifi, w ostatnim dużym wywiadzie dla "France Football" skierował do kibiców i swoich podwładnych jeden przekaz - "Robimy więcej, pracujemy ciężej". To nie były słowa rzucone na wiatr, bo wraz z nimi do klubu powrócił Leonardo. Były znakomity piłkarz ponownie został dyrektorem sportowym klubu. Ma nie tylko pomóc w zestawieniu optymalnego dla mistrzów Francji składu drużyny, ale przede wszystkim zapewnić w klubie porządek, dyscyplinę i przypomnieć graczom, co znaczy profesjonalne podejście do futbolu. Dziennik "Le Parisien" napisał, że dotychczasowa atmosfera w PSG była jak w "wakacyjnym klubie". Z tymi porównaniami redaktorzy poszli zresztą dalej.

Zobacz wideo

"W ostatnich latach PSG wyglądało jak fawela. Kiedy jedni zawodnicy wychodzili na boisko treningowe, inni stali na parkingu" - czytamy. Przedtreningowe rozprężenie to nie jedyne problemy ludzi z Parc des Princes.

Najważniejszy mecz sezonu, a piłkarze w autach

Pewien luz, a może złe zarządzanie, aprobował sam Thomas Tuchel. Przed najważniejszym meczem sezonu w 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi United ustalono, że drużyna nie będzie miała wcześniejszego minizgrupowania. Graczy zaproszono od razu na Parc des Princes. Mieli się na nim stawić dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem starcia z Anglikami, czyli o 19:00. Niektórzy byli nieco zaskoczeni. Inni wolne chwile wykorzystali do końca. Alphonse Areola i Angel Di Maria tak bardzo, że przybyli po wyznaczonym czasie. Tłumaczyli, że utknęli w korkach. PSG rewanż przegrało 1:3 i z Champions League odpadło, chociaż z Old Trafford przywiozło cenne zwycięstwo (2:0).

Podobnie sytuacja wyglądała przed prestiżowym we Francji, wyjazdowym starciem z Olympique Marsylia. Na autobus odjeżdżający w stronę Stade Velodrome 10 minut spóźnili się Neymar, Kylian Mbappe i Adrien Rabiot. Zresztą brazylijska gwiazda źle znosiła poranne treningi drużyny. Na to w pewnym momencie też jednak znalazł się sposób. Neymar wsparty przez swych rodaków przekonał Tuchela, by zajęcia w Camp des Loges zaczynać najwcześniej w południe. Motywy tej prośby nie były spowodowane tylko awersją do wczesnego wstawania, ale przede wszystkim imprezowaniem.

Późniejsze treningi, nocne imprezy

Zmiana organizacji treningów była na rękę wszystkim tym, którzy na spanie mieli mało czasu, bo w nocy chodzili na imprezy. Jak opisuje dziennik, Neymar był nie tylko przywódcą w akcjach ofensywnych na boisku, ale też głównym organizatorem nocnych wypadów. W jego grupie byli ci, którzy nie mieli na głowie żony i dzieci. Z Brazylijczykiem często bawił się m.in Julian Draxler, Marco Verratti (był akurat w separacji z rodziną) oraz Mbappe. Jak zaznacza "Le Parisien", mistrz świata miał jednak większe wyczucie, kiedy na imprezy może chodzić. Przeważnie robił to po meczach. Dobrze bawił się m.in po triumfie z Guingamp (9:0).

Dyskoteki z eskortą klubowych pracowników

PSG o części tych nocnych imprez wiedziało, w części nawet pomagało. Neymar i Mbappe do modnych dyskotek w centrum miasta (The KEY oraz L’Arc) udawali się w towarzystwie dwóch pracowników klubu (prawdopodobnie ochroniarzy). Czasem jednak piłkarze nie przejmowali się zbliżającymi się meczami. Dwa dni przed wrześniowym starciem z Liverpoolem (2:3) również bawili się w nocy. W lutym Neymar zorganizował urodziny dwa dni przed spotkaniem w Pucharze Francji. Przybyła na nie duża część drużyny oraz trenerzy i klubowe władze. Zresztą niedługo potem PSG grało mecz w Manchesterze, a Draxler po urodzinach Neymara wpadł w tak dobry rytm zabawy, że do nocnego klubu udał się w noc poprzedzającą wylot na starcie w Lidze Mistrzów. Nie przeszkodziło mu to znaleźć się w wyjściowym składzie na Old Trafford.

"Tu graczowi spotkanemu na dyskotece podaje się kieliszek"

Leonardo, zawsze elegancko ubrany, będący na każdym spotkaniu 10 minut przed wszystkimi, zawsze wskazywał na niebezpieczeństwa, jakie dla piłkarzy niesie stolica Francji. - We Włoszech piłkarzowi spotkanemu na dyskotece mówimy, by wracał do domu. W Paryżu każdy ma mu ochotę postawić kolejny kieliszek - wyjaśniał.

Zasygnalizował poniekąd błędy swojego poprzednika. Antero Henrique na higieniczny tryb życia piłkarzy wielkiej uwagi nie zwracał. To mogło powodować problemy w zarządzaniu. Kilka razy obróciło się też przeciw klubowi. M.in wtedy, gdy pod koniec października 2018 roku zatrzymany przez policję został Verratti. Prowadził samochód pod wpływem alkoholu, znacznie przekroczył dozwoloną normę. Wizerunek PSG ucierpiał też, gdy media obiegły filmiki z Adrienem Rabiotem, który do dyskoteki "Boum Boum" poszedł prosto z trybun po przegranym przez PSG meczu z Manchesterem.

Spraw, które nie podobały się kibicom, można wyciągać więcej. Na czele z opuszczeniem Francji przez Neymara przed ustalonym z klubem terminem. Brazylijczyk i tak był zawieszony i w ostatnim meczu sezonu zagrać nie mógł. Oczywiście nie za kartki. Karę absencji nałożono na niego za uderzenie kibica.

Określenia "wakacyjny klub" czy "fawela" po opisaniu tylko niektórych paryskich, pozaboiskowych akcji już tak bardzo nie zaskakują. Leonardo pracy na Parc des Princes rzeczywiście będzie miał sporo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.