Neymar ma kłopoty. Grozi mu sześć lat pozbawienia wolności

Neymar, Josep Maria Bartomeu i Sandro Rosell są oskarżeni przez hiszpańską prokuraturę o złamanie prawa przy transferze Brazylijczyka do Barcelony. Według "La Vanguardii" Neymarowi grozi aż sześć lat więzienia.

Sprawa dotyczy transferu Neymara do Barcelony, który został zrealizowany latem 2013 roku. Barcelona oficjalnie informowała, że koszt operacji wyniósł 57 mln euro. Prawdziwa kwota wynosi jednak 83 mln euro - z piłkarzem i jego rodziną podpisano wiele umów na różne kwoty.

W ten sposób Barcelona nie zapłaciła wszystkich należnych podatków. Z tego względu w 2014 roku z posady prezesa zrezygnował Sandro Rosell, który obecnie przebywa w areszcie. Zastąpił go Bartomeu, który wcześniej był wiceprezesem i również brał udział w rozmowach kontraktowych. 

Real Madryt chce pozyskać byłego piłkarza Barcelony

Jak donosi "La Vanguardia" w sprawie nastąpił mały przełom.Sędzia Jose Maria Vazquez Honrubia zdecydował, że sprawa Neymara oskarżonego o udział w zmowie zostanie rozpoznana przez trzech sędziów zawodowych. Przez to Brazylijczykowi grozi od czterech do sześciu lat pozbawienia wolności - gdyby Honrubia mógł wydać wyrok samodzielnie, groziłoby mu maksymalnie pięć lat. 

Wcześniej prokuratura wnosiła o karę dwóch lat dla Neymara i grzywnę dla Barcelony w wysokości 8,4 mln euro. Piłkarz zeznając twierdził, że gra jedynie w piłkę nożną i zaufał swojemu ojcu, który jest również jego agentem.

Jednym z poszkodowanych w tej sprawie była firma DIS, która posiadała prawa do pieniędzy z transferu Neymara. Oficjalnie Santos dostał od Barcelony jedynie 17,1 mln euro. Dlatego też DIS zarzuciło Neymarowi i Barcelonie zmowę w celu zatajenia prawdziwej wartości transakcji.

Zbigniew Boniek ma propozycje "od poważnych klubów"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.