Starcie Marsylii z PSG budziło sporo emocji jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Nie tylko sportowych. Kibice gospodarzy na Orange Velodrome wywiesili transparent z hasłem nawiązującym do możliwych nieprawidłowości podczas meczu PSG z Crveną Zvezdą Belgrad. „Kupienie Czerwonej Gwiazdy nie sprawi, że wygracie gwiazdę żółtą” – głosił napis nawiązujący do podejrzeń o ustawienie meczu w Lidze Mistrzów (6:1).
Kibice z Paryża bardziej niż docinkami gospodarzy zastanawiali się dlaczego w hicie 11. kolejki Ligue 1 i jednym z najważniejszych meczów sezonu nie grają Kylian Mbappe i Adrian Rabiot. Thomas Tuckel posadził ich na ławce rezerwowych, a od pierwszych minut wystawił Draxlera i Choupo-Motinga.
Według ustaleń dziennikarzy RMC Sport był to rodzaj kary. Lubiącemu dyscyplinę niemieckiemu szkoleniowcowi nie spodobało się, że obaj panowie minimalnie spóźnili się na przedmeczową odprawę. Chociaż trener miał ich w spotkaniu wystawić od pierwszych minut, zmienił decyzję.
Gra mistrzów Francji w pierwszej połowie przypominała bicie głową w mur, chociaż dobrą okazję na gola miał m.in. Angel Di Maria. Dla Marsylii groźnie strzelał Ocampos.
Po 17 minutach gry w drugiej połowie, Tuchel zdecydował się wpuścić na murawę Mbappe. 180 sekund później PSG prowadziło 1:0. 19-latek witany w Marsylii olbrzymimi gwizdami, dostał podanie z własnej połowy od Di Marii, popędził z piłką kilkadziesiąt metrów i mimo asysty obrońcy pewnie pokonał Steva Mandandę. Był to jego 10 gol w Ligue 1. Tym trafieniem wyprzedził Krzysztofa Piątka na liście najbardziej bramkostrzelnych snajperów w pięciu najmocniejszych ligach Europy i prowadzi w niej samodzielnie.
Rabiot również pojawił się w drugiej połowie, a Tuchel przyznał na pomeczowej konferencji, że ich odsunięcie od spotkania było spowodowane powodami dyscyplinarnymi. W przypadku Rabiota, jak sugerują dziennikarze francuskiego Canal+ w grę wchodziło coś jeszcze. 23-latek po zakomunikowaniu mu tej decyzji był zły i nie chciał brać udziału w rozgrzewce, pokazując swoje nerwy. Miał 79 minut by ochłonąć, bo Tuchel wpuścił go na samą końcówkę prestiżowego spotkania, które PSG miało już pod kontrolą.
2:0 zrobiło się w doliczanym czasie gry po jednym z kontrataków gości. Julian Draxler wpakował piłkę do siatki po strzale, lub podaniu Neymara. PSG zanotowało w ten sposób 11 zwycięstwo w Ligue 1. Warto podkreślić, że w tym sezonie jeszcze nie straciło nawet punktu.