Krzysztof Piątek zaprezentował najlepsze i najgorsze oblicze! Jest ewenementem

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że zadaniem Krzysztofa Piątka w meczu ze SPAL (3:0) nie było przekonanie Stefano Piolego czy władz Milanu do tego, by go nie sprzedawać, tylko okazją do pokazania się zainteresowanym klubom, by wydały 30 mln euro. Tylko czy to się udało?

To nie był Milan i Krzysztof Piątek jakich obserwowaliśmy w większości spotkań tego sezonu w Serie A. Stefano Pioli postawił na częściowo rezerwowy skład - stąd w ataku zagrali Piątek i Ante Rebić, a nie Zlatan Ibrahimović i Rafael Leao - który bez większych problemów rozbił rywala, który zaprezentował się bardzo słabo (a w Serie A zajmuje ostatnie miejsce, wygrał jedno z ostatnich dwunastu spotkań).

Piątek we Włoszech zaczął w bardzo słabym klubie:

Zobacz wideo

W starciu z Cagliari Piątek po raz pierwszy od kiedy przyszedł do Milanu przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych, co wobec toczących się negocjacji w sprawie jego transferu można odczytać jasno: Polak nie jest już niezbędny. Milan robi wszystko, by sprzedać go jak najszybciej. Dlatego nie zgadza się na wypożyczenie do Tottenhamu, chcąc zagwarantować sobie co najmniej 30 mln euro, by odzyskać jak największą kwotę (Piątek kosztował 33 mln plus bonusy). Rozwiązaniem może być propozycja Sevilli, która miała zaoferować wypożyczenie do końca sezonu z obowiązkiem wykupu.

Ale co mogli zobaczyć przedstawiciele klubów, którzy postanowili obejrzeć spotkanie na San Siro? Wszystko to, co najlepsze i najgorsze w Piątku. O ile do tej pory mógł narzekać na to, że ma niewiele okazji, to pierwsze dwa strzały oddał na samym początku spotkania. W 20. minucie urwał się w starym, dobrym stylu - idealnie odnalazł się na linii spalonego, wykorzystując bardzo wysoko wysuniętą linię obrony gości, po czym ze spokojem pokonał bramkarza.

Tego spokoju i wyrachowania zabrakło jednak na początku drugiej połowy; w 47. minucie trafił wprost w bramkarza, a pięć minut później zachował się jeszcze gorzej. Bardzo dobrze znalazł sobie miejsce, ale po znakomitym podaniu Ante Rebicia działał jakby w zwolnionym tempie; chyba myślał, że ma dużo czasu i poprawiał sobie piłkę, zwlekając z uderzeniem, przez co ostatecznie został zatrzymany przez rywali.

Co ciekawe, momentami grał niemal jako prawoskrzydłowy - ale wiele nieudanych zagrań i dośrodkowań pokazało jego niedostatki. Ktoś, kto sprowadzi Piątka, zyska typowego snajpera, ale nie piłkarza gotowego do gry kombinacyjnej. Nie zmienia nawet tego asysta przy golu Samuela Castillejo, mimo rajdu przez ok. 30 metrów - ta bramka padła nie tyle dzięki podaniu Piątka, co jest zasługą znakomitego uderzenia Hiszpana.

Krzysztof Piątek z pierwszą asystą po 4644 minutach! "Włóczęga pola karnego" i ewenement

Potencjalni zainteresowani prędzej zwrócą uwagę na to, że to dopiero jego pierwsza asysta we Włoszech! Czekał na nią aż 4644 minuty, licząc zarówno występy w Genoi, jak i w Milanie. - Zero. To kluczowa statystyka. Ani razu w ciągu 4163 minut (licząc tylko Serie A - dop. red.), czyli w ciągu 46 całych spotkań, nie dograł piłki do kolegi, który strzelił gola. Zero. Piątek strzela gole i robi tylko to - napisał w poniedziałek ekspert taktyczny Michael Cox w swojej analizie dla The Athletic (gdzie przekonuje, że Polak jest idealnym planem B dla Tottenhamu).

Polak jest ewenementem, jeśli weźmie się pod uwagę wyłącznie Serie A. Licząc od sezonu 2003/04 żaden inny piłkarz, który strzelił więcej niż 15 goli, nie ma na koncie zera asyst. A jeśli liczyć tylko napastników, to najbliżej Piątka (26 goli) jest Moise Kean (11 goli w Juventusie, zanim odszedł do Evertonu - podczas gdy w Premier League to Branko Strupar, który zdobył 15 bramek w Derby County bez asysty) Jednocześnie statystyka asyst oczekiwanych pokazuje, że Polak tak naprawdę powinien mieć około pięciu asyst, gdyby tylko koledzy wykorzystywali stwarzane przez niego okazje. - Ta przesadzona statystyka (zero asyst) jest dobrą karykaturą stylu Piątka. To prawdziwy włóczęga pola karnego, kończy akcje w polu bramkowym za pomocą jednego dotknięcia - twierdzi Cox.

Bohater jednego sezonu? Wybór klubu jest kluczowy

Takie spotkania jak ze SPAL na pewno nie rozwieją wątpliwości w zainteresowanych klubach. Z jednej strony Piątek pokazał, że nie stracił instynktu strzeleckiego, ale jego umiejętności czysto piłkarskie wciąż stoją pod znakiem zapytania (biorąc pod uwagę poziom takich drużyn jak Tottenham, Sevilla czy nawet Milan, gdzie nie można być jedynie snajperem). Polakowi nie pomagają wymagania Milanu, przez które może w ogóle nie dojść do transferu. "Rossoneri" żądają minimum 30 mln euro, co dla potencjalnego kupca jest ogromnym ryzykiem. Najlepszym rozwiązaniem dla Piątka byłoby wypożyczenie - dawałoby możliwość regularnej gry przed Euro 2020 i zmniejszyło presję, która będzie ogromna w przypadku wydania 30 mln od razu.

Ale działacze zainteresowanych klubów nadal nie wiedzą, czy Piątek nie jest "bohaterem jednego sezonu", meteorem, jakich było już wiele. Regularne strzelanie zakończył tak naprawdę na początku kwietnia, od tamtej pory zdobywając sześć bramek (z czego połowę z rzutów karnych). Wybór kolejnego klubu będzie kluczowy dla Piątka - jego niepowodzenia w ostatnich miesiącach w Milanie to bardzo złożony temat, poczynając od gry jego samego, przez szersze problemy w ekipie "Rossonerich". Jednak nieudana przygoda w innym klubie byłaby już potężnym sygnałem ostrzegawczym dla każdego, a reputacja Polaka bardzo mocno by na tym ucierpiała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.