Wszyscy odsyłali go już na emeryturę, a Franck Ribery podbija ligę włoską

Gdy Franck Ribery odchodził latem z Bayernu Monachium, wydawało się, że jest już po drugiej stronie rzeki. Nie jest: Francuz został wybrany najlepszym piłkarzem września w Serie A. - Tak, to prawda, że jestem stary. Ale na boisku młodnieję. Futbol to całe moje życie. I wciąż jestem głodny sukcesów, dlatego przekonał mnie ambitny projekt Fiorentiny - mówi 36-latek.

Franck Ribery ma na koncie miliony euro i jest uznawany za jednego z najlepszych francuskich piłkarzy w historii, ale i tak pewnie znajdzie powody do narzekania. Nie chodzi o jego wypadek samochodowy z dzieciństwa, o którym przypominają mu blizny na twarzy. Gdyby chciał, poddałby się operacji, jednak nie widzi takiej potrzeby. - Blizny to nic hańbiącego - tłumaczy Francuz. Prędzej powodem do niezadowolenia może być fakt, że jego wielkie dni zupełnie rozminęły się z wielkimi dniami reprezentacji Francji. Miał nie po drodze z selekcjonerami, zrezygnował z gry w kadrze 2014, potem się rozmyślił, ale był już niechciany. Najbardziej jednak niezadowolony jest pewnie z tego, że urodził się w erze Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego.

Niedawno Sam Planting z "Voetbal International" napisał, że Robert Lewandowski to najlepszy napastnik na świecie, ale stał się ofiarą czasów Argentyńczyka i Portugalczyka. A co w takim razie powiedzieć ma Ribery? W 2013 roku był najlepszym piłkarzem Bayernu Monachium, który sięgnął po potrójną koronę, ale Francuz Złotej Piłki nie wygrał, choć - w powszechnej opinii - powinien ją otrzymać. - Tu nie chodziło o piłkę. To była czysto polityczna decyzja. Ronaldo nic nie wygrał, ja z Bayernem wszystko. Zasłużyłem na Złotą Piłkę - żalił się skrzydłowy, gdy otrzymał trzecie miejsce w plebiscycie.

Wtedy Ribery był na samym szczycie futbolowego Mount Everestu, ale na topie jest znacznie dłużej. W latach 2007-19 był największą gwiazdą Bayernu, który w tym czasie siedem razy dotarł, co najmniej, do półfinału Ligi Mistrzów i dziewięć razy wygrał Bundesligę. Okej, ktoś może powiedzieć, że lepszy był Arjen Robben, ale to trochę jak w pytaniu: blondynki czy brunetki?

Ribery'ego nie można nie lubić, bo jego kariera głównie składa się z pięknych asyst i jeszcze piękniejszych goli. Dla Bayernu łącznie zdobył 124 bramki, a 182 razy asystował.

 

"Pierd... wasze matki i wasze babcie"

Oczywiście odnosimy się jedynie do jego postawy na boisku, bo poza nim miewał zakręty. Choć był żonaty, to regularnie odwiedzał nieletnie prostytutki. Załatwiał bilety na finał LM gangsterom, którzy teraz przechadzają się po więziennym spacerniaku w dresach Bayernu. Z kibicami też nie zawsze mu się układało. Rok temu opublikował filmik, na którym je wartego kilka tysięcy euro steka pokrytego złotem. Kibice byli oburzeni i zarzucali mu rozrzutność oraz niemoralność. - Powstaliście przez dziurę w prezerwatywie, pier... wasze matki, pier... wasze babcie i wasze całe drzewo genealogiczne - odpowiedział piłkarz.

Ale skupmy się na boisku, bo na nim trudno mu cokolwiek zarzucić. I choć ma już 36 lat, to wciąż zachwyca. Kilka miesięcy temu usłyszał w Bayernie, że jego gwiazdorski kontrakt (zgarniał około 12 mln euro rocznie) nie zostanie przedłużony. Nie można się zbytnio dziwić władzom Bayernu, bo Francuza coraz częściej nękały kontuzje. Łącznie opuścił ponad 150 meczów w Monachium.

"Jestem stary, ale na boisku młodnieję"

Wydawało się, że żaden poważny klub z Europy nie zaryzykuje ściągnięcia piłkarza, który ma duże wymagania finansowe, a zarazem jest bardzo podatny na urazy. Ribery miał trafić do któregoś z krajów arabskich, gdzie spełniono by jego niemal każdą zachciankę, tempo gry nie obciążałoby jego zmęczonych nóg, a i nie przeżyłby kulturowego szoku, bo jest muzułmaninem.

Ale nieoczekiwanie zgłosiła się Fiorentina, którą latem kupił miliarder i potentat telewizyjny - Rocco Commisso. Zaproponował Francuzowi 4 miliony euro rocznie. Ribery przyjął ofertę.

- Miałem także propozycje z Anglii i innych włoskich klubów, ale ostatecznie wybrałem Fiorentinę. Nie wiedziałem, że to będzie miłość od pierwszego wejrzenia. Ale tak się właśnie stało. Przybyłem do Florencji, bo to piękne miasto, a Viola ma wspaniałych fanów, którzy szaleją na punkcie drużyny. Przekonali mnie także działacze klubowi. Poczułem od nich pozytywne wibracje i ambitny plany na przyszłość - oświadczył Ribery.

I dodał: - Tak, to prawda, że jestem stary. Ale na boisku młodnieję. Futbol to całe moje życie. Kocham grać w piłkę. I wciąż jestem głodny sukcesów, dlatego przekonał mnie projekt Fiorentiny, która chce piąć się górę.

"Wtedy uświadomiłem sobie, że transfer do Fiorentiny był dobrym posunięciem"

Wszystko wskazuje, że opłaciło się ryzyko, które podjął Commisso. Ribery już w debiucie pokazał, że będzie piłkarzem, który może rozstrzygać mecze. W meczu z Napoli pojawił się na murawie na ostatnie kilka minut i efektownym zwodem minął dwóch obrońców w polu karnym, ale arbiter nie podyktował jedenastki, chociaż faul był ewidentny. W 3. kolejce Serie A Fiorentina bezbramkowo zremisowała z Juventusem, ale Ribery pokazał, że może zagrozić nawet czołowej drużynie Europy, choć Szczęsny nie dał się pokonać.

Premierową bramkę zdobył w kolejnym meczu, który Fiorentina zremisowała 2:2 z Atalantą. Tydzień później dołożył asystę w wygranym spotkaniu z Sampdorią 2:1. Jego popisem był mecz z Milanem (3:1), w którym strzelił gola na 3:0, ale bramka to nie wszystko. Momentami wręcz się bawił z obrońcami. Schodząc z boiska otrzymał owację na stojąco od kibiców Milanu, co na San Siro nie często się zdarza. - To właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że transfer do Fiorentiny był dobrym posunięciem - mówił po meczu.

Tuż po ogłoszeniu transferu Ribery`ego do Violi, wielu kibiców obawiało się o jego kondycję. Początkowo Montella ściągał go z boiska po około 70 minutach, ale wydaje się, że teraz Francuz wszedł na jeszcze wyższe obroty. W ostatnich dwóch meczach grał odpowiednio 89. i 87. minut. I trudno się dziwić trenerowi, że nie chce go zdejmować z boiska, bo ten wciąż zachwyca.

Tylko jeden piłkarz w Serie A, Filippo Falco z Lecce (3), notuje więcej udanych dryblingów na mecz niż Francuz - 2.9 [źródło: whoscored.com]. Za każdym razem, gdy prowadzi piłkę rywale czują niebezpieczeństwo. We Florencji jest wielu utalentowanych piłkarzy, którzy na co dzień mogą uczyć się od Ribery`ego. Mowa o takich zawodnikach jak: Gaetano Castrovilli, Pol Lirola, Nikola Milenkovic, Szymon Żurkowski, Eric Pulgar czy Frederico Chiesa. Ten ostatni miał tworzyć z Francuzem zabójcze skrzydła Violi, ale Montella zdecydował się na ustawienie 1-3-5-2, gdzie nie ma typowych skrzydeł, a na bokach grają wahadłowi, którzy muszą łączyć grę w ofensywie z pracą w defensywie, więc Ribery'ego ustawia w ataku z Chiesą.

Jednak obaj nie grają jak typowi napastnicy, są raczej wolnymi elektronami. Montella nie chce dusić ich kreatywności. Na razie plan działa. Ribery podąża drogą Ryana Giggsa, czyli przed laty skrzydłowego Manchesteru United, który pod koniec kariery - ze względy na utratę szybkości - musiał wymyślić siebie na nowo, a to problem, który często dotyka doświadczonych skrzydłowych. Z tą różnicą, że Walijczyk w ostatnich swoich sezonach był środkowym pomocnikiem, a Ribery zaczął grać jeszcze wyżej.

Na Półwyspie Apenińskim nikt jednak nie patrzy w metrykę. Tu przecież w Serie A występowało mnóstwo piłkarzy, którzy wciąż byli gwiazdami, choć już dawno przekroczyli 30. rok życia, jak: Francesco Totti, Alessandro Del Piero, Andrea Pirlo, Filippo Inzaghi, Luca Toni, Antonio Di Natale czy Fabio Quagliarella, 36-letni król strzelców z minionego sezonu. Na co stać Ribery'ego? Jeśli ominą go kontuzje, to może poprowadzić Fiorentinę do europejskich pucharów. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.