Wraca potęga Serie A! W tym sezonie mogą walczyć o mistrzostwo, bo naśladują Juventus

Inter Mediolan zaczął naśladować Juventus i zbliżający się sezon powinien być dla niego najlepszym od lat.
Zobacz wideo

Inter zaczął cierpieć tuż po wielkim sukcesie: latem 2010 roku, gdy po wygraniu Ligi Mistrzów Mediolan opuścił Jose Mourinho. Sytuację klubu próbowało potem ratować aż dziewięciu kolejnych trenerów. Stabilizację przywrócił dopiero dziesiąty - Luciano Spalletti. Ale i jego już w klubie nie ma.

Włoch, zatrudniony latem 2017 roku, w debiutanckim sezonie przywrócił Interowi Ligę Mistrzów, na którą klub czekał siedem lat. Ale po sezonie 2018/19 czuć było, że formuła współpracy się wyczerpała. Wiosną trudno było patrzeć na grę Interu, festiwal chaotycznych wrzutek w pole karne. Inter był w ostatnim sezonie czwartą siłą na Półwyspie Apenińskim, ale chwały mu to nie przynosi: wiosną nie walczył z Napoli o wicemistrzostwo, tylko bronił trzeciego miejsca. Ale wygrał tylko cztery razy w ostatnich dziesięciu kolejkach i ostatecznie zajął czwarte miejsce w lidze, tuż za Atalantą a przed Milanem.

Spalletti jakby w pewnym momencie przestał wierzyć, że odmieni sytuację. Był zbyt przywiązany do nazwisk, przestał kombinować z taktyką i mało rotował. A gdy już decydował się ryzykować, to często podejmował nietrafione decyzje. Do tego doszedł konflikt klubu z byłym już kapitanem Mauro Icardim i jego żoną-agentką Wandą Narą. Argentyńczyk nie mógł się porozumieć co do przedłużenia kontraktu. Napastnik zarabia rocznie około 4,5 miliona euro. Dla porównania: rezerwowy Juventusu Sami Khedira zgarnia około 6 mln. W dodatku, żona wywoływała kolejne pożary swoimi wywiadami, podobno Icardi przestał być tolerowany przez bałkańsko-słowiańską (Handanović, Skriniar, Brozović i Perisić) część szatni, w końcu stracił opaskę, a Inter chętnie by się go pozbył jeszcze w tym okienku transferowym. Ale jak na to, co się działo w tym klubie w ostatnich latach, te dwa sezony to i tak była całkiem przyjemna stabilizacja, z Ligą Mistrzów jako nagrodą.

Naśladując Juventus

To nie przypadek, że Inter awansował do niej drugi raz z rzędu. Niebiesko-czarna część Mediolanu zaczęła ostatnio naśladować w wielu aspektach Juventus. Czyli m.in. szukać na rynku dobrych graczy bez umowy. Rok temu w taki sposób trafiła do Interu gwiazda Lazio - Stefan De Vrij, podpora defensywy, oraz Kwadwo Asamoah (były piłkarza Juve), mogący występować na kilku pozycjach. Tego lata przyszedł do Mediolanu 33-letni Diego Godin, któremu Atletico Madryt nie zaproponowało takiej umowy, jakiej chciał Urugwajczyk. Kilka miesięcy przed Godinem do Interu zawitał Giuseppe Marotta, dyrektor sportowy, będący architektem ostatnich sukcesów Juventusu. Odszedł, bo Juventus nieco zmienił swoją politykę transferową.

Podobno Marotta był przeciwnikiem płacenia 117 mln euro za 33-letniego Cristiano Ronadlo, a zarazem sprzedania do Milanu Gonzalo Higuaina. Transfer CR7 nie był jedynym powodem, dla którego Marotta pożegnał się z klubem. Włoch sprzeciwiał się także powrotowi Leonardo Bonucciego. 30-letni stoper był przez lata podporą Juve, ale po konflikcie z Allegrim latem 2017 roku został wygnany do Milanu. Po roku wrócił, a w drugą stronę powędrował utalentowany Mattia Caldara. Zwolennikiem Caldary był właśnie Marotta, który postąpił tak, jak kiedyś Monchi, były dyrektor sportowy Romy, wyznawca zasady: „tanio kupić, drogo sprzedać”. To on powiedział, że nigdy nie przyjąłby pracy w Barcelonie, bo tam nie mógłby być już dłużej Monchim. Marotta w Juve nie mógł być dłużej Marottą.

Gdy Andrea Agnelli, prezes Juventusu, zdecydował, że Marottę zastąpi Fabio Paratici, do niedawna bardzo bliski współpracownik Marotty, to relacje obu transferowych ekspertów znacząco się pogorszyły. ”La Repubblica” pisała, że Marotta i Paratici całkowicie zerwali ze sobą kontakt. Gdy kilka miesięcy temu Marotta odwiedził restaurację, w której akurat siedział Paratici, to nowy główny dyrektor sportowy Juve wstał od stołu i od razu opuścił lokal. Choć obaj sprawiają wrażenie dżentelmenów, to nie było mowy o podaniu sobie ręki. Z tych właśnie powodów Marotta skusił się na propozycję Interu.

- Przyniosę swoje doświadczenie do klubu, który już jest na mocnej pozycji, ale wciąż wymaga poprawy. Istnieje przepaść do Juventusu, ale rodzina Zhangów [właścicieli klubu] ma wielkie ambicje i głęboką wiarę w sukces. Do mnie i mojego sztabu należy teraz spłacenie zaufania z ich strony i ze strony kibiców. Patrzymy w przyszłość z nadzieją i determinacją. Chcemy osiągnąć wielkie rzeczy. Mamy konkurencyjny zespół, w którym każdy chce się pokazać, ale musimy też bacznie obserwować rynek transferowy. Nie wygrywa się tylko najlepszymi piłkarzami, ale strukturą techniczną i kierowniczą. Udowodnię wam jedno: nie jest tak, że wygrywa ten, kto najwięcej wydaje na wzmocnienia - tak Marotta tłumaczył powody przejścia do Interu.

Transferowy cel? Niedoszły piłkarz Juventusu

Oprócz Godina i wykupionego z Sassuolo Matteo Politano (w poprzednim sezonie był tylko wypożyczony), Inter zakontraktował wahadłowego Valentino Lazaro (za 22 mln euro z Herthy Berlin), środkowych pomocników: Stefano Sensiego (20 mln z Sassasuolo) i Nicolo Barellę (z Cagliari), oraz Romelu Lukaku. Belg - tak jak i Manchester United - był już dogadany z Juventusem. Problem w tym, że Paulo Dybala nie był zainteresowany grą w drużynie Ole Gunnara Solskjaera, więc transakcja, która miała polegać na wymianie napastników, upadła. Norweski trener i tak już skreślił Belga, więc Inter wykorzystał okazję i za 65 mln euro kupił Lukaku, niedoszłego napastnika Juventusu.

Antonio Conte, trener dla którego chce się grać

Lukaku zdradził, że do przeprowadzki przekonał go w dużej mierze Antonio Conte, nowy trener Interu, a w przeszłości były piłkarz i szkoleniowiec Juventusu.

- Wybrałem Inter ze względu na ambitny projekt klubu. Potrzebowałem nowych wyzwań, a Inter ma solidne fundamenty i zmierza w dobrą stronę. Kluczową kwestią w moim transferze była możliwość współpracy z  Antonio Conte. To najlepszy trener na świecie. Udoskonala swoich graczy, a jego kariera mówi sama za siebie. Pragnę podziękować prezydentowi Zhang i dyrektorowi Marottcie za zaufanie jakim mnie obdarzyli. Cieszę się, że tutaj jestem, bo wiem, że Inter nie jest dla wszystkich - oświadczył Lukaku.

Nawet jeśli słowa Lukaku były nieco pod publiczkę, to wizja współpracy z Conte może być kusząca. Włoch ma co prawda wybuchową naturę i trudny charakter, ale pracując w Juventusie, reprezentacji Włoch i Chelsea potwierdził, że jest świetnym fachowcem. Do Turynu, po karierze piłkarskiej, wrócił jako trener w trudnym momencie (2011), bo klub dwa razy z rzędu zakończył rozgrywki na siódmym miejscu. Conte odszedł po trzech latach i w klubowej gablocie zostawił trzy scudetta. Gdy objął reprezentacje Włoch, wydawało się, że nic jej nie uratuje przed blamażem na Euro 2016, a tymczasem Squadra Azzurra zaimponowała taktyczną dojrzałością i szczelną obroną. Włosi w grupie ograli Belgów 2:0, w 1/8 finału wyeliminowali Hiszpanów 2:0. Odpadli dopiero w ćwierćfinale po rzutach karnych z Niemcami. To był sukces, jeśli spojrzymy na nazwiska, z jakich korzystał Conte: Graziano Pelle, Eder, Marco Parolo, Stefano Sturaro czy Emanuele Giaccherini.

Juventus stał się bezduszną korporacją. Inter też taki będzie?

Trzon kadry Interu na zbliżający się sezon wygląda imponująco, chociaż nie ma w nim już odpalonych przez Conte Radji Nainggolana (wrócił do Cagliari) i Icardiego (jego przyszłość wciąż nie jest jasna), czyli teoretycznie kluczowych piłkarzy.

- To nie znaczy, że wątpimy w ich talent i możliwości, ponieważ mówimy o wspaniałych zawodnikach. Talent pozwala wygrywać pojedyncze mecze, ale drużyna wygrywa ligę, a to pozostaje naszym głównym celem. Icardi i Nainggolan nie są częścią naszego projektu - tłumaczył Marotta.

Tutaj znowu widać wzorce przeniesione z Turynu. Juventus stał się korporacją, w której nie są tolerowane pozaboiskowe ekscesy. Dobrze obrazuje to przykład Bonucciego, który musiał udać się na pewien czas na wygnanie do Milanu. Jeśli Inter wygra próbę sił z Icardim, to będzie można ogłosić, że pod tym względem też zaczyna przypominać Juventus. A kandydatem do zastąpienia Icardiego jest... Paulo Dybala, piłkarz Juventusu.

Imponujący trzon kadry

- W ciągu dwóch lat przywrócę Inter tam, gdzie jego miejsce - deklaruje Conte. - Jeśli zawodnicy Interu zasymilują się i zrozumieją idee Conte, będą zdolni do walk z Juventusem o Scudetto - twierdzi Antonio Cassano, były napastnik mediolańskich drużyn. I jeśli spojrzymy na trzon kadry, to faktycznie robi wrażenie.

Bramki będzie strzegł Samir Handanović, jeden z najlepszych bramkarzy w Serie A. Przed nim zagra trzech stoperów (ukochana taktyka Conte): wyceniany na grube miliony Milan Skriniar oraz Godin i De Vrij. W środku pola Marcelo Brozović został latem wsparty Sensim i Barellą, czyli pomocnikami, którzy mają w przyszłości decydować o sile reprezentacji Włoch. Sensi kocha mieć piłkę przy nodze, chce mieć udział w każdej akcji zespołu, natomiast Barella przypomina stylem Nainggolana. No i atak, w którym utalentowanego Lautaro Martienza będzie wspierał Lukaku, autor ponad stu goli w Premier League.

Pierwszy zarys dobrej gry widzieliśmy już podczas letnich sparingów.

Przez wiele lat Inter Mediolan kręcił się w kółko. Ale wreszcie przestał. Zbliżający się sezon powinien być dla niego najlepszym od lat.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Football LIVEFootball LIVE Football LIVE

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.