Francesco Totti odszedł z AS Romy i zaatakował klub! "Wolałbym umrzeć niż żyć tak dłużej"

Francesco Totti odszedł z AS Romy! Legendarny zawodnik rzymskiego klubu, który ostatnio pełnił funkcję dyrektora, przypuścił atak na swój klub na pożegnalnej konferencji prasowej. - Wolałbym umrzeć niż żyć w taki sposób chociaż jeden dzień dłużej. Odchodzę, ale to nie moja wina - powiedział Totti.

Francesco Totti jest legendą AS Romy. Spędził w niej całą karierę mimo ofert m.in. z Realu Madryt. Karierę piłkarską zakończył w 2017 roku i został dyrektorem klubu - podpisał sześcioletnią umowę, ale odchodzi z Romy już po dwóch latach. To skutek nieporozumień z Franco Baldinim, doradcą amerykańskiego prezesa Jamesa Pallotty. 

Zobacz wideo

- Złożyłem rezygnację. Miałem nadzieję, że to nie będzie konieczne, ale ten okropny i bolesny dzień w końcu nadszedł. Biorąc pod uwagę to, co się działo, to była jedyna słuszna decyzja. Roma musi być kochana i wspierana. Nikt nie powinien wspierać Tottiego, Pallotty czy Baldiniego, tylko klub. Prezesi mijają, tak samo jak i trenerzy i piłkarze, ale te barwy już nie. Długo rozważałem tę decyzję. Powiem tylko, że to nie moja wina. Nie wiem jeszcze, co mogę dodać - powiedział Totti.

- Roma to mój drugi dom, a może nawet mój pierwszy. Spędziłem tu więcej czasu niż w domu. Zawsze Roma była na pierwszym miejscu i chciałem pomóc jej w wejściu na szczyt, dlatego ta decyzja była tak bolesna. Nigdy nie dostałem możliwości wyrażania siebie. Nie dopuszczano mnie do decydowania. W pierwszym roku coś takiego może się wydarzyć, ale gdy sytuacja się przedłużała, zorientowałem się, że tak dalej być nie może.

Francesco Totti: Chcieli, żebym zakończył karierę

- Wszyscy wiedzą, że oni doprowadzili do zakończenia mojej kariery. Chcieli, bym już nie grał. Złożono mi wiele obietnic, ale nie dotrzymano ich. Nie byłem tu chciany. Niektórzy ludzie chcą wykluczyć Rzymian z Romy. Osiem lat temu do klubu przyszli Amerykanie i na każdym kroku starali się wypchnąć Rzymian. Zrobili wszystko, co mogli. Tego chcieli i to im się udało - dodał Totti. 

Legenda włoskiej piłki opowiedziała również o współpracy z Franco Baldinim. - Relacje z nim nigdy nie istniały i nigdy nie będą istnieć. Jeden z nas musiał odejść. Nikt mnie nie słuchał, wszyscy słuchali tylko tego, co mówił Baldini z Londynu. Wszyscy wiedzą, że w klubie są problemy. Chociażby z finansowym fair play, jako że musimy sprzedać piłkarzy do 30 czerwca. Szczerość jest bardzo ważna. Zawsze powtarzam, że trzeba mówić prawdę, nawet jeśli jest niewygodna. Mówiłem, że Roma skończy sezon na czwartym lub piątym miejscu, a Juventus zapewni sobie mistrzostwo w styczniu. Oskarżano mnie o to, że jestem niekompetentny i odbieram piłkarzom oraz kibicom marzenia. Nie można kogoś atakować za szczerość - mówił były kapitan Romy. 

- Prezes klubu powinien być bardziej obecny w życiu klubu. Gdy piłkarze, dyrektorzy i sztab szkoleniowy widzą szefa pracują tak, jak powinni. Gdy szefa nie ma, zaczynają robić, co im się podoba. To dotyczy każdej pracy. Pod okiem trenera ciężko trenujesz. Gdy zastępuje go asystent, nie dajesz z siebie wszystkiego. Nie byłem w stanie zrobić niczego, nigdy nie czułem się częścią tego projektu - tłumaczył Totti. Roma właśnie wybrała nowego trenera, Portugalczyka Paulo Fonsecę, który przychodzi z Szachtara Donieck. Również przy tej decyzji szefowie Romy nie wzięli zdania Tottiego pod uwagę, podobnie jak wtedy, gdy rok temu odradzał im sprowadzenie Javiera Pastore a podpowiadał, by ściągnąć Hakima Ziyecha. - Mówili wtedy, że tylko narzekam. Niektórych rzeczy dowiadywałem się z gazet, a nie od działaczy - opowiadał Totti.

- Nie zostanę bezrobotny. Dostaję oferty pracy z włoskich klubów, nawet dziś rano dostałem. Wezmę je pod uwagę, bo jestem teraz wolnym człowiekiem. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.