AC Milan w tarapatach. Jaka przyszłość czeka Krzysztofa Piątka?

AC Milan już szósty raz z rzędu nie awansował do Ligi Mistrzów, przez co klub czekają duże zmiany. O swoją przyszłość obawiają się piłkarze, trener oraz dyrektor sportowy. Wszystko jednak wskazuje, że Krzysztof Piątek zostanie w Milanie i to na nim będzie budowany nowy zespół.

- Przez ostatnie 18 miesięcy prawie nie spałem. Mentalnie jestem w rozsypce - wypalił Gattuso po ostatnim meczu ligowym. I pewnie nieprzespanych nocy będzie miał więcej, bo ważą się jego losy. Choć on sam nie myśli o podaniu się do dymisji. - Moje przeczucia są dobre. Nie myślę, że był to mój ostatni mecz w Milanie. Ludzie rządzący Milanem to świetne osoby. Do tej pory nikt ze mną nie rozmawiał o innych rozwiązaniach - mówi były reprezentant Włoch.

Zobacz wideo

Wideo pochodzi z serwisu VOD

- Piąte miejsce nie będzie katastrofą dla Milanu. Poza tym Atalanta Bergamo zasłużyła na czwartą lokatę - mówił kilka tygodni temu Gattuso. Prawdziwe było tylko drugie zdanie. Pierwsze tłumaczyć można tym, że trener Milanu chciał zdjąć wtedy presję z piłkarzy. I nawet mu to wyszło, bo Milan wygrał aż cztery mecze z rzędu, ale do Ligi Mistrzów nie zdołał awansować.

Może piąte miejsce na koniec sezonu to nie katastrofa, ale Milan prędzej czeka teraz okres stagnacji niż rozwoju. Władze klubu nie mogą sobie pozwolić na pomyłki, których w ostatnich latach nie brakowało. Transfer Krzysztofa Piątka, to jedna z nielicznych decyzji, która pomyłką się nie okazała, bo zawodnik w pół roku stał się najlepszym strzelcem zespołu z 11 golami. Ale to jedno. Drugie to kryzys, z którego Milan nie może wyjść od kilku lat. Właśnie mija szósty sezon z rzędu, kiedy zespół nie awansował do Ligi Mistrzów.

Zabrakło kilku minut

Ósme, dziesiąte, siódme, dwa razy szóste i teraz piąte - to miejsca, na których Milan zakończył sześć ostatnich sezonów w Serie A. W 2018/19 wydawało się, że wreszcie zamelduje się w TOP 4, przez moment zajmował nawet trzecią lokatę, ale znowu nie wyszło. Była 81. minuta 38. kolejki Serie A. Milan prowadził 3:2 ze SPAL, a Inter remisował z Empoli 1:1. Milan miał Ligę Mistrzów już na wyciągnięcie ręki, ale wtedy Radja Nainggolan pokonał Bartłomieja Drągowskiego i tym samym znowu zepchnął Milan z czwartego miejsca w lidze.

Gdyby Milan skończył rozgrywki w TOP 4, mógłby liczyć na 60 mln euro z tytułu gry w LM. Liga Europy takich pieniędzy nie gwarantuje. Pieniędzy, których w klubie trochę brakuje, bo w ostatnich latach raczej się rozchodziły, niż gromadziły.

Milan od 2015 r. wydał ponad pół miliarda euro na transfery. Lista niewypałów jest długa, a na pewno dłuższa niż udanych transakcji. Albo ściągali przeciętnych piłkarzy jak Juraj Kucka, Andrea Bertolacci, Luiz Adriano, Nikola Kalinić, Jose Mauri czy Samu Castillejo. Albo mylili się, choć na papierze transfery wydawały się rozsądne. Kupiony za niemal 40 mln euro Leonardo Bonucci przebył drogę od czołowego stopera na świecie do pośmiewiska ligi i już po sezonie wrócił do Juventusu. Niewiele mniej kosztował Andre Silva, który odwdzięczył się zaledwie dwoma golami w lidze. Przykładów można mnożyć.

Na pensje też nie żałowano. Pepe Reina, czyli rezerwowy bramkarz Milanu, zarabia aż trzy miliony euro. I to m.in. dlatego z klubem ma pożegnać się Leonardo - dyrektor sportowy, który nie znalazł porozumienia z Ivanem Gazidisem, czyli dyrektorem generalnym. Wszystko wskazuje na to, że o pozycję nie musi się bać z kolei Paolo Maldini, który pełni w klubie kierownicze stanowisko i odpowiada za politykę transferową. Włoskie media twierdzą, że nowym partnerem legendy Milanu zostanie Luis Campos, doświadczony działacz z francuskiego Lille.

Gwiazda odejdzie, ale nie Piątek

Trzeba szukać pieniędzy, ale trzon kadry jest dość perspektywiczny. Innymi słowy: można na nim zarobić. Bramki strzeże 20-letni Gianluigi Donnarumma (wyceniany na 50 mln euro), za linię obrony odpowiada 24-letni Alessio Romagnolii (też warty 50 mln). Kibice Milanu mają nadzieję, że jego rówieśnik Mattia Caldara, jeśli tylko wyzdrowieje i ominą go kolejne kontuzje, też będzie ważnym punktem defensywy. W drugiej linii grać będą 22-letni Kessie, 21-letni Paqueta, a w ataku urodzony w 1998 roku Cutrone i Piątek. Pewnie jeden z nich, najprawdopodobniej Donnarumma, będzie musiał odejść, aby podreperować budżet klubu. A może nawet dwóch, ale wszystko wskazuje, że nie będzie to Piątek. - AC Milan nie sprzeda latem Polaka. Rossoneri będą odrzucali oferty nawet w wysokości 55 milionów euro - twierdzi Fabrizio Romano, włoski dziennikarz.

Wypadałoby też kogoś kupić. Najpilniejszą potrzebą Milanu jest pozyskanie kreatywnego pomocnika oraz skrzydłowych, którzy prezentować będą wyższy poziom niż Calhanoglu i Suso. Co będzie nie lada wyzwaniem, bo nie dość, że Milan musi ścinać koszty, to jeszcze jest na radarze UEFA, która pilnuje, by klub nie złamał przepisów Finansowego Fair Play

Gattuso miał pecha, ale później stracił alibi

Początkowo słabą dyspozycję w lidze można było zwalać na pecha, który nie opuszczał Gattuso. Zanim zaczął się sezon, Włoch miał już rozmontowaną linię defensywy. Andrea Conti i Mattia Caldara, przymierzani do pierwszego składu, wypadli z gry na kilka miesięcy. W międzyczasie kontuzji nabawił się także inny obrońca - Mateo Musacchio, który ominął wszystkie listopadowe mecze oraz kilka grudniowych.

Druga linia też ucierpiała. Lucas Biglia doznał urazu w październiku, a na boisko wrócił dopiero pod koniec lutego. Giacomo Bonaventura stracił cały sezon. Bez nich Gattuso był zmuszony wystawiać w środku pola zawodników o charakterystyce defensywnej: Francka Kessiego oraz Tiemoue Bakayoko.

Piłkę napastnikom dostarczać mieli Suso i Hakan Calhanoglu. I choć łącznie w Serie A asystowali 13 razy, to przez większość sezonu głównie irytowali kibiców niedokładnymi wrzutkami. W pierwszej części sezonu zawiódł także Gonzalo Higuain, autor zaledwie sześciu goli. Dlatego zimą władze Milanu postanowiły, że znacząco wzmocnią ofensywę zespołu. I choć transfery Krzysztofa Piątka i Lucasa Paquety należy ocenić pozytywnie, to wydanie na nich 70 milionów euro nie zapewniło upragnionej Ligi Mistrzów.

Gattuso też stracił alibi. Bo choć gra Milanu była mizerna  - w 38 meczach "Rossoneri" strzelili tylko 55 goli - to trener wcale nie szukał alternatyw. Bał się podjąć ryzyko: zmienić ustawienie (odejść od 1-4-3-3), dać szansę rezerwowym. Gattuso nie obroni także postawa w Lidze Europy, gdzie gracze Milanu nie przebrnęli nawet przez fazę grupową. Wyprzedzili jedynie Dudelange, mistrza Luksemburga.

Jego pozycja teraz wisi na włosku. Milan znowu będzie musiał szukać trenera. Przed erą Gattuso na San Siro pracowali Clarence Seedorf, Filippo Inzaghi, Sinisa Mihajlović, Cristian Brocchi i Vincenzo Montella. Żaden z nich nie spełnił oczekiwań. Mówi się, że nowym trenerem zostanie Eusebio Di Francesco lub Simone Inzaghi. To wyróżniający się włoscy trenerzy: Inzaghi wyrobił sobie markę, pracując w Lazio, a Di Francesco z Romą, z którą rok temu awansował do półfinału Ligi Mistrzów.

Ale bez solidnych wzmocnień nawet gole Krzysztofa Piątka i nowy trener nie będą w stanie odmienić oblicza drużyny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.