Najlepszy sezon w historii Premier League zakończony. Walki takiej jak Manchesteru City z Liverpoolem jeszcze nie było

To był najlepszy sezon w historii Premier League. I to nie tylko dlatego, że kluby z Wysp zawłaszczyły sobie finały Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Zakończony właśnie sezon stał pod znakiem walki Manchesteru City z Liverpoolem, który choć zdobył rekordowe 97 punktów, to mistrzostwa Anglii nie wyszarpał.

21 - przez tyle minut w ostatniej kolejce Premier League mistrzem Anglii był Liverpool. Tyle czasu minęło między golem Sadio Mane z Wolverhampton, a trafieniem Aymerica Laporte'a na 2:1 w meczu Manchesteru City z Brighton. Chociaż drużyna Pepa Guardioli przegrywała na the Amex Stadium po golu Glenna Murray'a, to szybko ocknęła się i wywalczyła szóste mistrzostwo Anglii w historii.

Zobacz wideo

Mistrzostwo wyszarpane w zdecydowanie najtrudniejszych warunkach. Mimo że Manchester City w ostatniej kolejce wygrał ostatecznie z Brighton aż 4:1, to o tytuł musiał bić się do końca z niesamowitym Liverpoolem. Rywalizacja zespołów Guardioli i Juergena Kloppa przejdzie do historii tej ligi.

Najlepszy wynik, który nie dał mistrzostwa

Nigdy w historii ligi angielskiej Liverpool nie zdobył 97 punktów. Tylu "oczek" nigdy nie zdobyła też drużyna, która sezon Premier League kończyła na drugim miejscu. Tylko raz w historii ligi 97 punktów nie dałoby mistrzostwa. Byłoby to rok temu, kiedy 100 "oczek" zdobył Manchester City.

Do niedzieli "rekord drugiego miejsca" należał do Manchesteru United, który siedem lat temu zgromadził 89 punktów, jednak przegrał mistrzostwo z rywalami zza miedzy. Przegrał w niezwykłych okolicznościach, bo tytuł "The Citizens" dały gole Edina Dżeko i Sergio Aguero w ostatnich sekundach sezonu.

Chociaż w tym roku aż tylu emocji w decydującej kolejce nie było, to walka o mistrzostwo Anglii stała na jeszcze wyższym poziomie. Manchester City został pierwszym od dekady zespołem, który obronił wywalczony rok wcześniej tytuł. Ostatni raz udało się to Manchesterowi United, który wygrywał Premier League w latach 2007-09. Drużyna Guardioli w dwóch sezonach uzbierała aż 198 punktów, czyli 86,8 proc. możliwych do zdobycia "oczek."

Za plecami Manchesteru City giganta stworzył Klopp. Chociaż jego Liverpool otarł się o wiele rekordów Premier League, to mistrzostwa znów nie zdobył. Znów, bo na koronę w Anglii czeka od 1990 roku. A długo wiele wskazywało na to, że ten sezon będzie dla "The Reds" przełamaniem. Poprzedni rok zespół Kloppa kończył przecież z siedmioma punktami przewagi nad City.

Ostatnie miesiące w wykonaniu drużyny Guardioli były jednak zabójcze. W 2019 roku mistrzowie Anglii w lidze przegrali tylko jeden z 17 meczów. Było to 29 stycznia, kiedy lepsze okazało się Newcastle United. Od tamtej pory Manchester City zanotował 14 zwycięstw z rzędu. To drugi wynik w historii, w 2002 roku tyle samo meczów z rzędu wygrał Arsenal Arsene'a Wengera. Od obecnego Manchesteru City lepszy jest tylko... Manchesteru City z poprzedniego sezonu, który wygrał wtedy 18 meczów z rzędu.

Nikt nie chciał pucharów?

Do przedostatniej kolejki toczyła się też walka o dwa pozostałe miejsca dające prawo do gry w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. O te walczyły Chelsea, Tottenham, Arsenal i Manchester United. Chociaż rywalizacja trwała niemal do końca sezonu, to w żaden sposób nie można porównać jej do tej między Manchesterem City i Liverpoolem.

O ile zespoły Guardioli i Kloppa licytowały się na kolejne zwycięstwa, o tyle za ich plecami trwał wyścig żółwi. Najlepsze okazały się ostatecznie Chelsea i Tottenham, które w ostatnich 10 kolejkach zdobyły odpowiednio 16 i 11 punktów. Arsenal zgromadził 14, a Manchester United raptem 11 "oczek."

"Czerwone Diabły" rozczarowały w tym sezonie na całej linii. Najpierw za kadencji Jose Mourinho, później - w kluczowym momencie - pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera. Norweg, którego powrót na Old Trafford dał zespołowi i kibicom nową nadzieję, w lidze przegrał tylko raz w 13 meczach w roli trenera tymczasowego. Po podpisaniu kontraktu, który zapewnił mu pozostanie w Manchesterze, porażek było aż cztery w ośmiu spotkaniach. W tym niedzielna, upokarzająca, ze spadkowiczem z Cardiff 0:2.

Latem drużynę czeka przebudowa. Solskjaer obiecał, że zespół czekają lepsze czasy, ale zapowiedział też, że nie wszyscy tych czaso doczekają. "Czerwone Diabły" muszą wzmocnić obronę, pożegnać kilka zbędnych postaci z Alexisem Sanchezem na czele. Nie wiadomo też czy w kolejnym sezonie na Old Trafford zagrają David de Gea i Paul Pogba. Obu gwiazdorom nie uśmiecha się pozostawać w klubie, który znów nie zagra w Lidze Mistrzów.

Najgorsi beniaminkowie

Wyrównana walka nia toczyła się jedynie na dole tabeli. Bardzo szybko poznaliśmy bowiem dwóch spadkowiczów - Huddersfield i Fulham. Pierwsi uciułali zaledwie 15, drudzy 26 punktów. To dwa najgorsze wyniki w historii Premier League. Trzecim spadkowiczem, tuż przed końcem rozgrywek, zostało Cardiff.

Fulham, chociaż było beniaminkiem, jednocześnie okazało się jednym z największych rozczarowań sezonu. Mimo że na Craven Cottage wydano na transfery ponad 100 mln funtów, to utrzymania drużynie nie dali m.in. Jean Michael Serri, Andre Schuerrle, Sergio Rico czy Aleksandar Mitrović. Ligi nie podbił też jeden z angielskich brylantów - Ryan Sessegnon. Ten jednak ma pozostać w Premier League, bo latem ofert ma mu nie brakować, a najkonkretniejszy ma być Tottenham.

Kolejny sezon w Premier League ruszy 10 sierpnia. I będzie to sezon przełomowy, bo pierwszy, w którym sędziowie będą korzystali z VAR-u. Przełamania dominacji Manchesteru City szukać będą zaś jego rywale. Najpoważniejszym będzie oczywiście Liverpool, który w rok zmniejszył stratę do zespołu Guardioli aż o 24 punkty. Jeśli obecne rozgrywki nie były dla drużyny Kloppa sufitem, to kto wie, czy za rok Niemiec wreszcie nie uszczęśliwi kibiców na Anfield Road.

Copyright © Agora SA