Arkadiusz Milik jest postrachem słabeuszy i średniaków. Przeciwko gigantom gaśnie

115 minut - tyle średnio Arkadiusz Milik czeka na gola w Serie A w tym sezonie. Niemal przed każdym meczem możemy zakładać w ciemno, że Polak znowu trafi. Niemal, bo gdy Napoli mierzy się z trudnym rywalem, Milik gaśnie. 25 latek stał się postrachem słabeuszy i średniaków, a co z mocnymi przeciwnikami?
Zobacz wideo

Zbigniew Boniek może nie zachwycał skutecznością w Serie A (strzelił 31 goli w 151 meczach), ale gdy zapadł zmrok i włączano sztuczne oświetlenie to nagle się przebudzał. Nikt i nic nie działało bardziej motywująco na byłego piłkarza Juve niż wielkie stadiony i wielcy rywale. Boniek czuł się najlepiej, gdy mierzył się z najlepszymi. To właśnie dlatego Gianni Agnelli, były właściciel Juventusu, nazwał go "bello di notte", co można przetłumaczyć jako "piękność nocy".

- Pseudonim wziął się z moich perfekcyjnych meczów w Europie. Nie jest to może skromne, ale spójrzmy na fakty; z Juve grałem w czterech finałach, trzy wygraliśmy, strzeliliśmy pięć goli. Trzy bramki zdobyłem ja, a czwarta padła po rzucie karnym, podyktowanym po faulu na mnie - wylicza prezes PZPN w magazynie "Blizzard".

Arkadiusz Milik strzela znacznie częściej niż Boniek, ale trudno mu będzie przebić legendę Bońka. Bo choć Milik jest regularny przez cały sezon: strzelił już 17 goli w Serie A, w tym sześć razy spoza pola karnego. Nikt we Włoszech nie trafiał częściej z dystansu niż Polak. A licząc gole z rzutów wolnych w pięciu najsilniejszych ligach świata, tylko Leo Messi (6) zdobył więcej bramek niż Polak (3). Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? "Źle", czyli tak, że Milik wciąż nie może przebić się powszechnej świadomości kibiców jako prawdziwy killer, lis pola karnego. Bo strzela głównie z rywalami z niższych półek.

Parma, Empoli, Frosinone, Cagliari, Bologna, Sampdoria, Udinese, Chievo, Atalanta, Roma i Lazio - tym drużynom Milik strzelał gole w tym sezonie Serie A. Właściwie tylko trzy ostatnie kluby mają uznaną renomę w skali lokalne i niezbyt wysoką w Europie. A skoro jesteśmy przy Europie, to Napoli mierzyło się w fazie grupowej Ligi Mistrzów z Paris Saint Germain, Liverpoolem i Cveną Zvezdą Belgrad. Carlo Ancelotti nie postawił na Polaka w tych meczach, Milik grał mało, ale jak już grał, to z reguły zawodził. Kibiców Napoli wciąż przechodzą dreszcze, gdy przypominają sobie zmarnowaną okazję Milika w meczu z Liverpoolem, która powinna zapewnić im awans do fazy pucharowej. Ale nie zapewniła, więc Napoli spadło do Ligi Europy. I o ile w dwumeczu z RB Salzburg Milik zdobył dwie bramki, o tyle w starciu z Arsenalem nie strzelił żadnego gola i Napoli pożegnało się też z LE. W lidze włoskiej również nie mógł pokonać bramkarzy Interu, Milanu i Juventusu. Pastwił się głównie na mniejszych klubach. W zeszłym sezonie, naznaczonym kontuzją, strzelił kilka goli, ale tylko słabeuszom i średniakom: Hellas Verona, Chievo, Udinese, Sampdoria i Crotone.

Być jak Piątek

Krzysztof Piątek nie ma takiego problemu. Il Pistolero zdobył już 21 bramek w lidze, a na rozkładzie ma takie zespoły jak: Lazio, Roma, Juventus i Napoli. Wcześniej mu wypominano, że - tak jak Milik - strzela tylko w mało prestiżowych meczach. Napoli do końca sezonu zmierzy się z: Atalantą, Frosinone, Cagliari, SPAL, Interem i Bologną. Milik już nie odmieni diametralnie swojej renomy, ale jeśli zdobędzie tytuł króla strzelców Serie A, to kibice może mu przebaczą niepowodzenia w ważnych meczach. Były snajper Ajaksu traci dwa gole do Ronaldo, trzy do Zapaty, cztery do Piątka i pięć do Quagliarelli. Ale z kim ma Milik trafiać, jak nie z zespołami z dołu tabeli?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.