Cristiano Ronaldo "bawi się w kotka i myszkę". Ciąg dalszy sprawy domniemanego gwałtu

Sprawa domniemanego gwałtu Cristiano Ronaldo na Kathryn Mayordze wciąż nie znalazła zakończenia. - Ronaldo bawi się w kotka i myszkę - pisze "Der Spiegel".
Zobacz wideo

- Cristiano Ronaldo i jego prawnicy bawią się z wymiarem sprawiedliwości w kotka i myszkę. Dotychczas nie można było ustalić aktualnego adresu 34-latka, przez co nie można było wnieść sprawy do sądu - informuje "Der Spiegel". Prawnik Mayorgi, Leslie Mark Stovall, od kilku miesięcy stara się dostarczyć pozew Portugalczykowi.

Cristiano Ronaldo: Jestem niewinny

Cristiano Ronaldo nie przyznaje się do winy. Utrzymuje, że do stosunku doszło, ale za zgodą kobiety. Sprawa ma trafić do sądu, ale gwiazdor Juventusu próbuje tego uniknąć. Zdaniem "Der Spiegel", swojemu piłkarzowi pomaga też "Stara Dama", która nie chce współpracować z prawnikiem Mayorgi. Pozew po wielu miesiącach najprawdopodobniej trafi do Ronaldo, bo udało się w końcu ustalić jego adres zamieszkania w Turynie. Doręczenie pisma może jednak potrwać kolejne tygodnie.

W zeszłym roku "Der Spiegel" nagłośnił sprawę rzekomego gwałtu Portugalczyka na Mayordze w Las Vegas. Do przestępstwa miało dojść w 2009 roku w hotelu. Kobieta zaś wcześniej nie zgłosiła sprawy na policję, bo miała otrzymać zadośćuczynienie w wysokości 375 tys. dolarów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.