Juventus czeka przebudowa. Jak będzie wyglądał w przyszłym sezonie?

Juventus potwierdził, że trener Massimiliano Allegri pozostanie w klubie na kolejny sezon. Przyszłość wielu zawodników jest jednak niepewna. Tym bardziej, że mistrzowie Włoch nie zamierzają latem oszczędzać na nowych piłkarzach.
Zobacz wideo

Juventus panuje we Włoszech od sezonu 2011/12. Już w najbliższy weekend najprawdopodobniej zdobędą ósme scudetto z rzędu. Tylko, że to już w Turynie nikogo nie zaspakaja. Celem na ten sezon miał być triumf w Lidze Mistrzów. W poprzednich sezonach europejskie trofeum było jedynie marzeniem. Przyjście Cristiano Ronaldo miało je wreszcie urealnić. I faktycznie Portugalczyk, szczególnie wiosną, okazał się kluczowym ogniwem Juve. Stara Dama zdobyła w fazie pucharowej LM pięć bramek, wszystkie autorstwa Cristiano. To jednak nie wystarczyło, aby awansować do półfinału. Dwumecz z Ajaksem Amsterdam obnażył wszystkie słabości Juve.

Wojciech Szczęsny stał się kluczowym piłkarzem

Massimiliano Allegri pozostanie szkoleniowcem Juventusu na kolejny sezon, ale latem w klubie i tak dojdzie do kilku zmian. Niezagrożona jest też pozycja Wojciecha Szczęsnego, który obok Ronaldo i Giorgio Chielliniego stał się najsilniejszym punktem drużyny. O ile Polak i Portugalczyk nie mają większych problemów zdrowotnych, o tyle Chiellini znowu w kluczowym momencie sezonu łapie kontuzję łydki. W poprzednich latach - przez ten uraz - opuścił m.in: w 2015 roku finał LM z Barceloną, w kolejnym sezonie dwumecz z Bayernem Monachium, a teraz dwumecz z Ajaksem. 34 latek wciąż jest najlepszym włoskim obrońcą, ale ze względu wiek oraz częste kontuzje nie można już wokół niego budować całej formacji defensywnej.

W przyszłym sezonie nie zobaczymy także Andrei Barzagliego, który postanowił zakończyć karierę. Leonardo Bonucci, gdy ma dobry dzień, jest czołowym stoperem na świecie. Problem w tym, że często przytrafiają mu się te gorsze dni. To właśnie przez jego indywidualne pomyłki Juve straciło w lidze 7-8 goli, czyli jedną trzecią wszystkich straconych bramek (22). Ten sezon tylko potwierdził, że Daniele Rugani nie jest w stanie zastąpić Chielliniego w skali jeden do jednego. To był sezon dla niego sezon prawdy, ale 24 latek oblał egzamin. Wciąż się przyda Juventusowi, jednak nie jako piłkarz pierwszego wyboru.

Styczniowa sprzedaż Benatii i koniec kariery Barzagliego sprawiają, że Juve musi wzmocnić środek obrony. Latem do Turynu zawita Cristian Romero, 20-letni stoper Genoi. Argentyńczyk to ciekawy piłkarz, ale nie jest jeszcze gotowy, by od razu stać się przywódcą defensywy. Takim kimś mógłby zostać rok młodszy Matthijs de Ligt. Problem w tym, że o obrońcę Ajaksu walczy także Barcelona i kluby angielskie, a jego agentem jest Mino Raiola, który jak zwykle będzie chciał zgarnąć sutą prowizję. Holender może kosztować nawet 80 milionów euro.

Co z Alexem Sandro?

O prawą stronę defensywy kibice Juventusu mogą być spokojni. Mattia De Sciglio w ofensywie prochu nie wymyśli, ale gwarantuje przyzwoity poziom w defensywie. Odwrotnie przedstawia się sytuacja Joao Cancelo, który notorycznie robi błędy z tyłu, ale atakując staje się zabójczo groźny. Ma już osiem asyst. OK, w ostatnich tygodniach Portugalczyk nie zachwyca, ale - w dłuższej perspektywie - warto na niego postawić, bo 24 latek wciąż ma jeszcze spore rezerwy, a gdzie się lepiej uczyć sztuki bronienia niż w Serie A?

Gorzej wygląda sytuacja na lewej stronie. Jeszcze w 2017 roku, gdy Juventus dotarł do finału LM, Alex Sandro był jednym z najlepszych lewych obrońców świata, chyba tylko Marcelo z Realu Madryt miał więcej do zaoferowania. Ale w ostatnim czasie wiele się zmieniło. Sandro gra w kratkę. Coraz częściej popełnia błędy (np. w ostatnim meczu z Milanem 2:1), a w ofensywie jego znacznie maleje. W tym sezonie zanotował trzy asysty i zero goli. Rok temu miał sześć asyst i cztery gole. Dwa lata temu w punktacji kanadyjskiej miał dziesięć punktów (trzy bramki i siedem asyst). Władze Juventusu mogą pomyśleć o sprzedaży Brazylijczyka i postawieniu na Leonardo Spinazzolę, który wiosną pokazał się z dobrej strony. Dodatkowo powinni ściągnąć kogoś do konkurencji. Spekulowano o Marcelo, który w Realu świetnie współpracował z Ronaldo, ale jego może być trudno wyciągnąć z Realu. Poza tym 30 latek nie wydaje się opcją długoterminową.

Środek pola to największa bolączka Juve

Blaise Matuidi, Emre Can, Rodrigo Bentancur i Sami Khedira - żaden z tych piłkarzy nie jest kreatywnym pomocnikiem. Can i Bentancur, jeśli ominą ich kontuzje, wciąż się będą rozwijali, ale Matuidi i Khedira to piłkarze, z którymi Stara Dama bez żalu mogłaby się już pożegnać. Najsilniejszym punktem drugiej linii jest Miralem Pjanić. Tylko, że Bośniak to cofnięty rozgrywający, a w tym sezonie nie prezentuje formy, jakiej od niego się oczekuje.

Latem do Turynu zawita Aaron Ramsey, który biega jak szalony, od jednego do drugiego pola karnego. Ale tylko wtedy, gdy nie jest kontuzjowany, a Walijczyk miewa notoryczne problemy ze zdrowiem, dlatego trudno na nim budować nową pomoc Juventusu. Idealnym wzmocnieniem drugiej linii byłby Paul Pogba, który właśnie w Juventusie wyrósł na gwiazdę światowego formatu. Francuzowi bliżej jednak do Realu Madryt.

Realną opcją jest Sergej Milinković-Savić. Pomocnik Lazio w zeszłym sezonie był topowym zawodnikiem całej ligi, a w obecnych rozgrywkach przygasł. Będzie to miało wpływ na jego cenę, która rok temu odstraszała (Lazio domagało się minimum stu milionów euro). Teraz jego wartość spadła, więc może Juventus ponownie zbada temat. Innym zawodnikiem z Serie A, który byłby wzmocnieniem mistrzów Włoch mógłby zostać Nicolo Barella. 22-letni pomocnik Cagliari to piłkarz o podobnej charakterystyce, co Radja Nainggolan z Interu. Z tą różnicą, że Włoch nie sprawia kłopotów poza boiskowych. Spekulowano także o transferze Nicolo Zaniolo z Romy. Cudowne dziecko włoskiego futbolu w przyszłości może decydować o sile kadry, ale dzisiaj jest za wcześnie, by wierzyć, że diametralnie odmieni grę Juve.

W hiszpańskich mediach mówiło się także o Ivanu Rakiticiu, który charakterystyką pasowałby Allegriemu, ale 32-letni Barcelony najlepsze lata ma już za sobą.

Co z Paulo Dybalą?

W 2017 roku jego dwie bramki wyeliminowały Barceloną z Ligi Mistrzów. Wydawało się, że Argentyńczyk stał się piłkarzem z samego topu. No, właśnie "wydawało się". Obecnie ma się do niego dużo zastrzeżeń. Nie potrafi zachować regularnej formy. Miewa spotkania, w których kompletnie gaśnie. Poza tym ustawienie 1-4-3-3, jakie preferuje Allegri, nie do końca pasuje do jego charakterystyki. Dybala to urodzona "10", ale w dzisiejszym futbolu ta pozycji traci na znaczeniu. A gdy 25 latek gra na skrzydle to traci część walorów. Spójrzmy na liczby. W sezonie 2016/17 miał bezpośredni udział przy 27 golach (19 bramek i 8 asyst). W zeszłym sezonie zanotował 10 asyst i aż 26 trafień. A teraz? 10 bramek i 6 asyst. OK, w tym sezonie Argentyńczyk gra bliżej drugiej linii, ale to nie może go w pełni usprawiedliwiać.

Możliwe, że latem Juventus go sprzeda, bo wciąż może na nim suto zarobić. Jego następcą mógłby zostać Joao Felix. 19 latek jest kandydatem na piłkarza kompletnego. Imponuje szybkością, wyszkoleniem technicznym, a także dysponuje dobrym podaniem i precyzyjnym strzałem. Ofensywny pomocnik mógłby jeszcze popracować nad muskulaturą, bo sprawia wrażenie chimerycznego zawodnika. Benfika żąda za niego około 80 milionów euro. Dziś trudno stwierdzić, jaka czeka go przyszłość, ale być może władze Juve nie będą chciały powtórzyć błędu sprzed lat, kiedy chciały wykupić Cristiano Ronaldo ze Sportingu Lizbona, ale Marcelo Salas nie za bardzo chciał iść w drugą stronę. Resztę historii każdy już zna.

Skrzydłowi do wymiany?

Gdy Douglas Costa ma swój dzień, to jest jednym z najniebezpieczniejszych skrzydłowych na świecie. Wiosną 2018 roku był kluczowym zawodnikiem Starej Damy, jednak w tym sezonie jego rola jest marginalna. Brazylijczyk pauzował przez częste kontuzje oraz zawieszenie, gdy opluł twarz zawodnika Sassuolo. Juventus poważnie rozważa jego sprzedaż. Latem drużynę może opuścić także Juan Cuadrado, który - tak jak Costa - gra nieregularnie. Nigdy nie wiadomo jaką formę "wylosuje'' Kolumbijczyk.

Zastąpić może ich Federico Chiesa, czyli największa gwiazda Fiorentiny, na której latem Viola może zarobić nawet 60-70 milionów euro. W tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki, rozegrał już 34 spotkania, w których zdobył 12 bramek i zaliczył 8 asyst. Chiesa jest szybki, przebojowy, dobrze wyszkolony technicznie i potrafi strzelać z dystansu. W odróżnieniu od Felixa jest mnie skuteczny i bliżej ustawiony skrzydła.

Chiesa w Juventusie mógłby podążyć drogą Federico Bernardesciego, który trafił do Turynu właśnie z Florencji. Bernardeschi w pierwszym sezonie pełnił marginalną rolę, a teraz stał się jednym z podstawowych zawodników. Jeśli Juve nie zdecyduje się na kupno Włocha, to Chiesę chętnie ściągną kluby mediolańskie, gdzie od razu stałby się zawodnikiem pierwszego wyboru.

Postawić na Keana

Mario Mandżukić przedłużył kontrakt z klubem do 2021 roku, ale z każdym dniem pewnie będzie coraz mniej istotny. Za to wzrosnąć ma znaczenie Moise Keana, który w tym sezonie spędził na murawie zaledwie 430 minut, a zdążył zdobyć siedem bramek. To właśnie 19 latek ma w przyszłości stanowić o sile Juve. Choć latem klub czeka przebudowa, to powinniśmy się spodziewać raczej ewolucji, niż rewolucji. Juve pozostanie drużyną, która przede wszystkim myśli o zablokowaniu dostępu do własnej bramki, a dopiero w drugiej kolejności o atakowaniu. Kluczem będzie pozyskanie zawodników, którzy wspomogą proces szybkiego przechodzenia z obrony do ataku, bo obecna druga linia miała z tym problem. Przynajmniej w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. A przecież cel Juve się nie zmienia. Sek w tym, że w przyszłym sezonie Ronaldo i Chiellini będą mieli 35 lat. Sezon 2019/20 może być dla nich ostatnią okazją na triumf w LM w barwach Juve.

Więcej o:
Copyright © Agora SA