"Krzysztof Piątek popularnością przebija innych piłkarzy". Polak podbił Mediolan

- Ten szum mnie nie stresuje - mówi Krzysztof Piątek o zamieszaniu, jakie wzbudza jego osoba w Mediolanie. Polak z miejsca stał się idolem w pełnym tego słowa znaczeniu, co widać na każdym kroku.
Zobacz wideo

- Krzysztof Piątek popularnością przebija wszystkich innych piłkarzy, jego koszulki sprzedają się najlepiej. Goni go jedynie Lucas Paqueta - powiedział sprzedawca w sklepie Milanu. W kącie leżało kilka koszulek Gonzalo Higuaina z numerem dziewięć, ale doskonale wie, że sprzedaż chociaż jednej graniczy z cudem. Na samo wejście do sklepu przy Piazza Duomo trzeba czekać kilkanaście minut. Zza szyby można było zobaczyć, jak na koszulkę domową Milanu nadrukowywane jest "Piątek" i "19". Trykoty z jego nazwiskiem były najgorętszym towarem wśród kibiców - ale te domowe, a nie wyjazdowe, których zostało wiele. Mało kto jednak chciał białą koszulkę; dla Milanu charakterystyczne są czerwono-czarne pasy.

Oblegane miejsce Piątka

By przekonać się o uwielbieniu dla Piątka, wystarczyło przejść się po mieście. Nieśmiałe "pum pum pum" przewijało się w metrze już na kilka godzin przed meczem, a z każdą godziną tylko przybierało na sile. W Casa Milan - które przeżywało oblężenie w dniu derbów - najbardziej obleganym miejscem, na którym zdjęcie chciało zrobić sobie wielu kibiców, było to przy koszulce Piątka. Oczywiście z obowiązkowymi pistoletami.

Miejsce Krzysztofa Piątka w Casa MilanMiejsce Krzysztofa Piątka w Casa Milan Sport.pl

Pod stadionem można było przekonać się, że ludzka pomysłowość i zaradność nie zna granic. Co można zrobić z koszulką Leonardo Bonucciego, który po zaledwie roku spędzonym w Milanie wrócił do Juventusu? Pokazywanie się w niej mogłoby nie być mile widziane, ale niewielka poprawka wystarczyła, by zachować twarz i oszczędzić przy okazji ponad 100 euro.

- Ten szum mnie nie stresuje, nie dekoncentruje - powiedział Piątek zapytany tuż po meczu o szaleństwo, jakie wzbudza jego osoba. Najwytrwalsi kibice Milanu czekali na niedawne spotkanie ze swoim idolem w sklepie Milanu nawet cztery godziny; łącznie pojawiło się około 2,5 tysiąca fanów "Rossonerich".

Piątek "niewidzialnym człowiekiem pozbawionym supermocy"

Na pierwsze derby Mediolanu w wykonaniu Piątka zjechało wielu polskich kibiców, w tym jego ojciec. - Byłaby szkoda, gdyby nie strzelił, skoro już tu przyleciałem - żartował Władysław Piątek. Krzysztof stwierdził, że "boi się tego, co powie jego tata" po tym występie, który sam piłkarz uważa za słaby. - Tego wieczoru stał się niewidzialnym człowiekiem pozbawionym supermocy - podsumowała jego występ "La Gazzetta dello Sport", uznając go za najsłabszego piłkarza Milanu. Rozczarowani mogą czuć się również kibice, ale starcie z Interem było tylko przystankiem do najważniejszego celu: awansu do Ligi Mistrzów

Po meczu Krzysztof Piątek potwierdził to, co mówił o nim Gennaro Gattuso: że jest jak Robocop, że myśli tylko o graniu i strzelaniu goli. - Chcę dawać z siebie wszystko na każdym treningu. Będę ciężko pracował, by być lepszym co roku - zapowiedział. Najtrudniejszy dotychczasowy mecz w Milanie ma za sobą, ale na wsparcie kibiców może liczyć zawsze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.