Dawid Kownacki leci na testy medyczne do Niemiec. Wcześniej skrytykował Sampdorię: "Chcę odejść i nie będę chciał tu wrócić"

- Naprawdę nie chcę tu zostać. Po sprowadzeniu Manolo Gabiaddiniego byłem przez moment napastnikiem numer pięć. Numer pięć! - wścieka się Dawid Kownacki w wywiadzie dla "Super Expressu". Klub długo nie pozwalał mu odejść do Fortuny Dusseldorf, ale w środę, wychowanek Lecha, poleci na testy medyczne do Niemiec.
Zobacz wideo

- Powiem wprost: mam już dość! Mam już dość takiego zachowania Sampdorii! Jestem coraz bardziej zdenerwowany, bo czas leci, a ja wciąż nie wiem jaka będzie moja przyszłość. Nie chcę tu zostawać, chcę odejść! I nie będę chciał tu wrócić, chcę zamknąć ten rozdział raz na zawsze. Po pierwszym sezonie byłem optymistą – mówi Kownacki w „Super Expressie”.

Dawid Kownacki był bliski odejścia. Zatrzymała go kontuzja kolegi

Rzeczywiście, pierwszy sezon „Kownasia” w Sampdorii był co najmniej obiecujący. Strzelił pięć goli w Serie A, trzy w Pucharze Włoch i regularnie pojawiał się na boisku. Dostał rolę „jokera” i dobrze się w niej odnalazł. W kolejnym sezonie miał apetyt na więcej. - Pojechałem na mistrzostwa świata, zagrałem na nich, ale wróciłem do klubu i sytuacja zaczęła się pogarszać. Nie rozumiem dlaczego, nikt mi niczego nie tłumaczył. Ile ja w tym sezonie dostałem minut? Nieco ponad 150! Co to jest? To nic! Ani razu w podstawowym składzie w lidze, nie o to mi chodziło. W takiej sytuacji, już zimą, powiedziałem menedżerowi, że chcę zmienić klub – powiedział.

Niewiele brakowało, żeby wychowanek Lecha przeniósł się do Fortuny Dusseldorf. Klubom udało się dojść do porozumienia, mimo że Sampdoria była wyjątkowo trudnym partnerem w negocjacjach. Często zmieniała zdanie, dodawała kolejne zapisy do umowy i podbijała cenę. Kownacki potwierdza w wywiadzie w „SE”, że Niemcy zgodzili się nawet na wypożyczenie z klauzulą wykupu latem. Wtedy Polak miałby kosztować aż 12 milionów euro. Byłby to dla władz Fortuny olbrzymi wydatek, bo dotychczas najdroższym piłkarzem ściągniętym do klubu jest Marvin Ducksch, który kosztował 2 mln euro. 

- Propozycja Fortuny Duesseldorf pojawiła się bardzo szybko. Niemcy pokazali, że bardzo im na mnie zależy. Przedstawili plan rozwoju, po prostu uwierzyli we mnie, a tego w Sampdorii bardzo mi ostatnio brakowało – przyznaje Kownacki.

Wtedy transfer do Niemiec wstrzymała kontuzja Gianluci Caprariego, który podczas treningu złamał nogę. Polski napastnik usłyszał, że w tej sytuacji jego odejście jest niemożliwe, bo klub musiałby po jego sprzedaży ściągnąć nowego napastnika, dać mu czas na wdrożenie i poznanie taktyki, tak ważnej dla trenera Marco Giampaolo.

Dawid Kownacki: Fortuna Dusseldorf to dla mnie najlepsze miejsce

Sampdorii chciała, by piłkarz został na Półwyspie Apenińskim i przeszedł do Cagliari lub Empoli. - Ciągle słyszę „może tu, może tam”. A ja nie chcę iść ani tam, ani tam! To moja kariera, moje życie. Rozumiem, że jestem piłkarzem Sampdorii, mam ważny kontrakt, ale powtarzam: mam jedno życie, jedną karierę. I chcę mieć decydujący wpływ na moją przyszłość – mówi w „Super Expressie”.

Kownackiemu zależy na przeprowadzce do Niemiec również ze względów czysto prywatnych. Jego partnerka jest w ciąży i ma urodzić w Poznaniu. Z Cagliari nie ma bezpośredniego połączenia do stolicy Wielkopolski, natomiast z Dusseldorfu można dotrzeć dość szybko. - Fortuna w tym momencie to najlepsze miejsce dla mnie – przekonuje „Kownaś”.

Czasu na zmianę klubu jest bardzo mało, bo okno transferowe zamyka się wraz z końcem stycznia, ale transfer w ostatniej chwili wydaje się coraz bardziej realny. W środę, Piotr Koźmiński, dziennikarz „Super Expressu” poinformował, że Kownacki poleci na testy medyczne do Niemiec. Fortuna zajmuje 14. miejsce w Bundeslidze i ma siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. Jeżeli transfer dojdzie do skutku, Kownacki będzie drugim Polakiem w tym klubie. Na wypożyczeniu w Fortunie Dusseldorf od początku sezonu przebywa obrońca Marcin Kamiński. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.