Arkadiusz Milik strzelił 10 goli w 16 meczach tego sezonu Serie A, choć najczęściej wchodził na boisko z ławki rezerwowych. Polak w klasyfikacji strzelców zajmuje ex aequo czwarte miejsce z Duvanem Zapatą (Atalanta) i Ciro Immobile (Lazio). Prowadzi Cristiano Ronaldo (Juventus, 14 goli), przed Krzysztofem Piątkiem (Genoa, 13 goli) i Fabio Quagliarellą (Sampdoria, 12 goli).
Jednak według "Corriere della Sera" Milik jest "królem bezużytecznych goli, bo niemal wszystkie jego gole nie miały wpływu na rezultat". Z jego dziesięciu trafień tylko dwa przyniosły Napoli jakiekolwiek punkty i miały wpływ na miejsce jego zespołu w tabeli. Z tego względu na korzyść Milika nie policzono na przykład dwóch trafień w wygranym 3:0 meczu z Parmą.
Sposób stworzenia tego rankingu wzbudził wiele kontrowersji. Kibicowski portal "Il Napolista" w swoim artykule napisał, że "Corriere delle Sera nie umie liczyć". Z wyliczeń tego portalu wynika, że gdyby odjąć gole Milika, to Napoli miałoby o dziewięć punktów mniej. Straciłoby trzy z Bolonią (z 3:2 zrobiłoby się 1:2), cztery w dwóch meczach z Cagliari (z 0:1 do 0:0 i z 2:1 do 1:1) i dwa z Lazio (z 2:1 do 1:1). - Liczenie okazało się za trudne dla matematyków z "Corriere della Sera" - napisano w podsumowaniu.
Z analizy "CdS" wynika, że najważniejsze gole strzela Krzysztof Piątek. Polski napastnik swoimi golami zapewnił Genoi 10 z 20 punktów, czyli równo 50 procent. Tuż za nim znajdują się Duvan Zapata oraz Fabio Quagliarella. Na czwartym miejscu znalazł się Cristiano Ronaldo, czyli najlepszy strzelec Serie A.