- Neymar? Ronaldo? Mbappe? Hazard? Messi? Nie, Krzysztof Piątek. Jeszcze trzy miesiące temu nikt go nie znał, a teraz jest najlepszym strzelcem czołowych lig europejskich - tak swój tekst o Polaku zaczyna hiszpańskie "Las Provincias".
Krzysztof Piątek i najważniejszy miesiąc
Dziewięć goli w pierwszych siedmiu meczach to doprawdy imponujący bilans. Ale warto przypomnieć kluby, którym Piątek strzelał gole: Empoli, Sassuolo, Bologna, Lazio, Chievo, Frosinone, Chievo. Próżno w tym gronie szukać kogokolwiek z czołówki, jedynie Lazio walczy o grę w pucharach. Teraz nadchodzi czas prawdy dla Piątka i Genoi: najbliższy miesiąc to mecze z Juventusem, Interem Mediolan czy Napoli.
- Spotkanie z Juventusem będzie bardzo trudne. Daję mu 50 procent szans na gola, z Interem i Napoli może być mu łatwiej. Przeciwko Napoli będzie dodatkowo zmobilizowany rywalizacją z Arkadiuszem Milikiem - mówi Marco Liguori z PianetaGenoa1893.net. Za to Franco Avanzini z GenoaNews1893.it nie jest aż takim optymistą. - Zaczął strzelać gole od razu, ale te starcia będą bardzo trudne. Wątpliwe, by Piątek zdobywał bramki w każdym meczu, zwłaszcza z rywalami o tak silnej w defensywie - uważa Avanzini.
Bundesliga. Paco Alcacer, nowy cesarz Dortmundu
Cristiano Ronaldo kontra Krzysztof Piątek
Starcie Juventusu z Genoą jest starciem Cristiano Ronaldo z Krzysztofem Piątkiem - takie wrażenie można odnieść przeglądając zagraniczne media. Tak pisze kataloński "Sport" czy portugalskie "D Noticias", nie wspominając już o włoskich portalach. Najczęściej wspomina się słowa Polaka, który wyjawił, że jego zdaniem Ronaldo jest najlepszym piłkarzem w historii. Za to Piątka zachwala trener Juventusu. - Jest niespodzianką, radzi sobie znakomicie. To katalizator piłek w polu karnym, zawsze jest tam, gdzie piłka - powiedział Massimiliano Allegri.
Zmiany w Genoi
Genoa podchodzi do tego starcia odmieniona. Davide Ballardini został zwolniony po ostatniej porażce z Parmą. - Jego metody treningowe nie odpowiadały Enrico Preziosiemu. Prezydent chce, by zespół grał lepiej - tłumaczy Avanzini. Liguori uważa za to, że "zwolnienie trenera jest niewytłumaczalne, nie było do tego podstaw" i że za taką decyzją mógł stać konflikt obu panów. Prawda jest taka, że Genoa wygrała cztery spotkania i trzy przegrała. Niezły bilans, ale Preziosi musiał wziąć poprawkę na to, że jego drużyna grała z niezbyt wymagającymi rywalami.
Ballardini został zastąpiony przez Juricia, który został trenerem Genoi... po raz trzeci. - Jedyne wyjaśnienie jest takie, że nadal miał ważny kontrakt z klubem. Kluczowe jest to, czy wyciągnął wnioski z dwóch pierwszych pobytów w Genoi - ocenia Liguori. Avanzini pokazuje nieco szerszy kontekst tej decyzji. - Podczas pierwszego pobytu Jurić miał pecha, wielu piłkarzy było kontuzjowanych. Przy drugiej próbie zapłacił za porażkę w meczu z Palermo, Genoa nie podniosła się po tym ciosie. Preziosi rozmawiał z nim teraz trzy godziny i jest przekonany, że się rozwinął.
Reprezentacja. Robert Lewandowski stracił miliony na aferze GetBack? Sztab Polaka komentuje
Nowe ustawienie
Czy zmiana w jakikolwiek sposób dotknie Krzysztofa Piątka? - U Juricia Piątek będzie grał zawsze. Na konferencji prasowej Jurić powiedział, że Polak jest najlepszym piłkarzem Genoi - mówi Avanzini. Jurić zamierza delikatnie zmienić ustawienie z 3-4-1-2 na 3-5-2. - Zobaczymy, czy Piątek będzie w stanie strzelać gole bez piłkarza za plecami, teraz będzie miał wsparcie jedynie z boku ze strony Christiana Kouame - mówi Liguori.
Ostateczny dowód?
- Piątek strzelił kilka ładnych goli i to w różnorodny sposób. Znakomicie porusza się w polu karnym - chwalił Polaka nowy trener. Za to Ballardini już na początku sezonu zachwalał Piątka, że "jest kompletnym i bardzo silnym napastnikiem, który może stać się wielki", ale jednocześnie "mówił to szeptem". Do tej pory trudno uwierzyć w tak nagłą eksplozję talentu Piątka. Ale jeśli przedłuży swoją wspaniałą serię w najbliższych spotkaniach, czołowe europejskie kluby - takie jak Napoli, Roma, Barcelona czy wiele innych - zaczną ustawiać się w kolejce po jego podpis. To będzie ostateczny dowód na to, że warto zaryzykować i wydać kilkadziesiąt milionów euro na jego sprowadzenie.