Kilka dni temu portugalski dziennik "Correo da Manha" poinformował, że Cristiano Ronaldo nigdy nie czuł się winny gwałtu, a odszkodowanie (375 tysięcy dolarów) zapłacił Kathryn Mayordze tylko dlatego, że nalegał na to Real Madryt, ówczesny klub Portugalczyka. I to właśnie ma być nowa linia obrony CR7.
W czwartek do całej sytuacji odniósł się Real.
- Real Madryt oświadcza, że podejmie działania prawne przeciwko portugalskiemu dziennikowi "Correio da Manha" z powodu publikacji całkowicie nieprawdziwej informacji i próby poważnego naruszenia wizerunku naszego klubu. Real Madryt nie wiedział o tym wydarzeniu, do którego odnosi się wspomniana gazeta, związanym z Cristiano Ronaldo i dlatego nie mógł podjąć żadnego działania wobec czegoś, o czym całkowicie nie wiedział. Real Madryt domaga się całkowitego sprostowania ze strony wspomnianej gazety - czytamy na oficjalnej stronie klubu.
Sprawa rzekomego gwałtu Ronaldo wyszła na jaw dopiero w 2017 roku, a ujawnił ją niemiecki "Der Spiegel", który posługiwał się dokumentami wykradzionymi przez hakerów z "Football Leaks". Do tragicznego zdarzenia miało dojść osiem lat wcześniej, kiedy Ronaldo podczas wakacji w Las Vegas. Wtedy, według Kathryn Mayorgi, miał ją zgwałcić w hotelu Palms Place.
***
"Der Spiegel" ujawnił dokumenty w sprawie gwałtu Cristiano Ronaldo