Serie A. Carlo Ancelotti zmienia Napoli. Zyskał na tym Piotr Zieliński

- Napoli Carla Ancelottiego będziemy mogli zacząć oceniać i komentować dopiero po pierwszych siedmiu meczach tego sezonu - oświadczył w lipcu Aurelio De Laurentis, właściciel klubu. Co więc dziś możemy powiedzieć o początku pracy nowego trenera? - W skali od 1 do 6, gdzie "1" to fatalnie a "6" świetnie, to przyznałbym notę "5". Ancelotti miło nas zaskoczył - mówi Sport.pl Gianluca Monti, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport".

W nowym wydaniu encyklopedii Treccani (odpowiednik polskiego PWN-u) zostało wpisane słowo Sarrismo. Sarrismo, czyli filozofia gry w piłkę nożną ukuta przez Maurizio Sarriego, byłego już trenera Napoli. Oparta na ataku, według której spektakl bywa ważniejszy od wygranej. Może też odnosić się do stylu życia. Słowo powstało w Neapolu całkiem niedawno (kilkanaście dni temu), ale filozofia formowała się od kilku lat. Jej wyznawców jest jednak coraz mniej. Styl, urok, oryginalność oczywiście nadal są ważne, ale trzy punkty stały się ważniejsze. To znaczy, najważniejsze. Przynajmniej według wizji Carla Ancelottiego, nowego trenera Napoli, który przed sezonem zastąpił Sarriego

W zeszłym sezonie Napoli zdobyło aż 91 punktów (na 114 możliwych) w Serie A, ale i tak nie wygrało scudetto, choć w ostatnich dziesięciu sezonach taki wynik zapewniłby im aż osiem tytułów. Dlatego odejście Sarriego, który był trenerem Napoli od lata 2015 roku, wywołało niepokój u neapolitańskich kibiców. Nawet pomimo faktu, że jego następcą został Ancelotti, trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów (dwa razy z Milanem i raz z Realem).

- Jesteśmy zaskoczeni grą Napoli Ancelottiego, ale to dla nas miła niespodzianka. Wielu dziennikarzy i kibiców obawiało się, że Napoli nie będzie grało z takim polotem, co drużyna Sarriego. Ale wydaje mi się, że zespół wciąż w wielu aspektach przypomina zeszłoroczną drużynę. Napoli nadal gra ładny dla oka futbol, oparty na błyskawicznym przechodzeniu z obrony do ataku, agresywności w odbiorze piłki i wymienności pozycji. Z tą różnicą, że Napoli jest bardziej konkretne pod bramką rywala. Wcześniej bywało tak, że zawodnik mógł już oddać strzał, ale jednak szukał kolejnego podania, choć nie zawsze było to optymalne rozwiązanie. Teraz jesteśmy bardziej konkretni i jak tylko jest okazja do strzału, to z niej korzystamy - mówi nam Gianluca Monti, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport".

Sarri był znany z tego, że praktycznie nie rotował składem, chyba że w europejskich pucharach, które ostentacyjnie lekceważył (Napoli odpadło z grupy LM, a z LE wyrzuciło ich RB Lipsk), wówczas dawał szanse rezerwowym. W lidze głównie stawiał na 13-14 zawodników (dla porównania Massimiliano Allegri korzysta z grupy 18-19 piłkarzy). I praktycznie zawsze neapolitańczycy grali w systemie 4-3-3. Ancelotti nie jest przywiązany do jednego ustawienia, wciąż modyfikuje taktykę. Jego Napoli zdążyło wypróbować już grę w systemach: 4-3-3, 4-2-3-1 oraz 4-4-2. Włoch korzysta też z większej liczby piłkarzy (dał szansę 21 zawodnikom) oraz zmienił także boiskowe rolę poszczególnych graczy.

Hamsik jak Lampard i Gerrard

Marek Hamsik, który do tej pory uważany był raczej za ofensywnego pomocnika, a od lata występuje na pozycji registy, czyli cofniętego rozgrywającego. I choć wywiązuje się z nowej roli przyzwoicie, to nie może pokazać swoich atrybutów w grze ofensywnej. Ale są i pozytywy tego rozwiązania, bo więcej zadań defensywnych Słowaka sprawia, że więcej swobody na boisku ma Zieliński. I co pokazuje początek sezonu wychodzi to Polakowi na dobre. Strzelił już dwa gole, a niemal każda akcja ofensywna musi przejść przez jego nogi.

- Ancelotti zmienił role wielu piłkarzy. Nie tylko Hamsika. Callejon jest dziś bardziej pomocnikiem niż napastnikiem, a Zieliński gra nieco wyżej niż ustawiał go Sarri. A co do Słowaka, to fakt, że gra teraz jako regista, to naturalna kolej rzeczy. Już w zeszłym roku nie miał tak imponujących statystyk goli i asyst, jak w przeszłości. Jest coraz starszy, więc spada mu motoryka i szybkość. Hamsik, podobnie jak Frank Lampard i Steven Gerrard, z upływem czasu będzie grał coraz głębiej - analizuje Monti.

Zieliński jak Kevin De Bruyne? 

- Nie jestem zaskoczony postawą Zielińskiego. Przecież jak grał jeszcze w Empoli, to Juergen Klopp przyleciał do Włoch go oglądać i gorąco namawiał Liverpool do zakupu pomocnika. Ale od tego czasu Polak bardzo się rozwinął. W ciągu dwóch, trzech lat może osiągnąć poziom Kevina De Bruyne. I wcale nie przesadzam - dodaje włoski dziennikarz.

Zieliński stał się kluczowym zawodnikiem Napoli Ancelottiego, rola Milika jest nieco mniejsza. Chociaż Polak miał już bezpośredni udział przy czterech golach (asysta i trzy bramki), to wciąż rywalizuje z Driesem Mertensem o miejsce w składzie. Ancelotti zapewniał przed sezonem, że spróbuje zmieścić ich obu w jedenastce, ale w praktyce rzadko kiedy obaj są w tym samym czasie na murawie. Były napastnik Ajaksu Amsterdam przebywał na boisku łącznie przez 478 minut na 630 możliwych (licząc Serie A oraz LM). Mertens, autor gola i asysty, grał w tym czasie przez 283 minuty.

- Milik ma inne atuty od Mertensa. Jest silniejszy fizycznie, lepiej gra głową i tyłem do bramki, więc teoretycznie gra Napoli dzięki niemu jest bardziej różnorodna, ale pamiętajmy, że Belg znakomicie rozumie się z Lorenzo Insigne. Ich współpraca jest świetna, na boisku rozmawiają w tym samym języku piłkarskim - uważa Monti.

Wydaje się, że po zeszłym fantastycznym sezonie Aurelio De Laurentis przestał się łudzić, że Napoli w erze rządów absolutnych Juventusu (siedmiu mistrzostw z rzędu), wygra scudetto. Dlatego w Neapolu przestali marzyć, a zaczęli być realistami. Ich celem jest wciąż walka o mistrzostwo, ale nikt nie będzie rozpaczał, jeśli Napoli zostanie wicemistrzem lub nawet zajmie trzecie miejsce. Ancelotti przede wszystkim ma zapewnić lepsze wyniki w LM, dzięki którym zarabia się duże pieniądze, a te są w klubie potrzebne. Ale już na dzień dobry zanotował falstart.

- OK, była wpadka ligowa z Sampdorią, (0:3) ale poza tym w Serie A Napoli wygląda naprawdę dobrze. Jeśli tylko można się do czegoś przyczepić, to jedynie do bezbramkowego remisu z Cveną Zvezdą Belgrad. Bardzo nam utrudnił on kwestię awansu z grupy, bo Liverpool i PSG to świetne zespoły. Gdybym miał ocenić początek sezonu Napoli w skali od 1 do 6, gdzie "1" to świetnie, a "6" fatalnie, to przyznałbym notę "5" – zakończył Monti.

W sobotę o godz. 18:00 Napoli zmierzy się na wyjeździe z Juventusem, który po sześciu meczach ma komplet punktów, czyli o trzy „oczka” więcej niż zespół Ancelottiego. Potencjalna porażka Napoli sprawi, że zdobycie mistrzostwa będzie arcytrudne. Ale są przesłanki do optymistycznego nastawienia, bo choć Stara Dama regularnie punktuje, to jej styl nie zachwyca. Daleko Juve do Sarrismo, a na pewno dalej niż Napoli, które przecież i tak powolutku odchodzi od tej filozofii.
 ***

Arkadiusz Milik pewny siebie przed meczem Juventus - Napoli

STUDIO SPORT.PL. Piątek nie przestaje strzelać. "Do Serie A wszedł z futryną"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.