Serie A. Claudio Marchisio odchodzi z Juventusu!

32-letni Claudio Marchisio pod naciskiem władz klubu rozwiązał kontakt z Juventusem. Kibice Starej Damy będą zapewne oburzeni, bo wychowanek klubu, a zarazem ich ulubieniec, wielokrotnie powtarzał, że nie zamierza nigdzie odchodzić...

"Książę Turynu", bo tak Marchisio nazywają kibice mistrzów Włoch, występował w Juventusie od 7. roku życia i jak wielokrotnie powtarzał w wywiadach nigdzie nie zamierzał odchodzić. Jednak jego przygoda z Juve zakończy się już w sierpniu, chociaż jego kontrakt obowiązywał do 2020 roku. Powód? Trener Massimiliano Allegri nie widzi dla niego miejsca w drużynie na przyszły sezon.

Marchisio przez lata był kluczową postacią w Turynie, a szczególnie dobry w jego wykonaniu był sezon 2011/12. Stara Dama wygrała pierwsze mistrzostwo Włoch od czasu degradacji do Serie B w 2006 roku, a pomocnik był autorem dziewięciu goli i czterech asyst w lidze.

Juventus osiąga coraz lepsze wyniki (siedem mistrzostw Włoch z rzędu i dwa finały Ligi Mistrzów), ale rola Marchisio była stale marginalizowana. Duży wpływ na to miały kontuzje, które nękały 32-latka. W poprzednich dwóch sezonach rozegrał zaledwie 41 z 76 możliwych meczów w Serie A.

W sezonie 2017/18 wyzdrowiał dopiero w połowie października, ale później wciąż nie mógł się przebić do składu. Zagrał tylko w 15 meczach Serie A, a w Lidze Mistrzów zaliczył jedynie 19 minut...

Przekroczone granice

W wyjściowym składzie Juventusu może grać dwóch lub trzech środkowych pomocników (jest to zależne od ustawienia, czy drużyna gra system 4-2-3-1 czy 4-3-3). Pewniakami w drużynie byli: Miralem Pjanić i Blaise Matuidi. Trzecim wyborem Allegriego był Sami Khedira. W kadrze byli także: Stefano Sturaro, Rodrigo Bentancur i właśnie Marchisio. Latem 2018 roku Sturaro odszedł do Sportingu Lizbona, a Juventus ściągnął Emre Cana z Liverpoolu.

Kilka miesięcy temu, podczas prestiżowego dwumeczu 1/8 Ligi Mistrzów z Tottenhamem, Marchisio nie wstał nawet z ławki rezerwowych, choć Matuidi był kontuzjowany, a Khedira grał wyjątkowo mizernie. Ba, na boisku pojawili się wtedy nawet Sturaro i Bentancur.

- Granice tolerancji wyznacza wzajemny szacunek - po ich przekroczeniu sytuacja ulega zmianie - napisała wtedy na instagramie Roberta Sinopoli, żona Marchisio.

Jest to cytat ze słynnej pisarki Gianni Errery, ale kibice nie mają żadnych złudzeń. Ten wpis uznano za bezpośrednie odniesienie się do obecnej sytuacji jej męża w Turynie.

Powtórka sytuacji z Alessandro Del Piero?

Porównanie statusu Claudio Marchisio i Alessandro Del Piero nie mają większego sensu. Ok, obaj są kochani przez kibiców Starej Damy, to jednak Del Piero jest (był) legendą klubu, a Marchisio raczej wiernym żołnierzem. Jednak sposób w jakim klub żegna się z "Il Principino" przypomina nieco sytuację z Alexem.

W sezonie 2011/12 Antonio Conte, ówczesny szkoleniowiec Juve, był krytykowany za sposób traktowania klubowej legendy. Del Piero regularnie siadał na ławce rezerwowych, a gdy już pojawiał się w wyjściowej jedenastce, to najczęściej był zmieniany jako pierwszy. Ale na boisku nie zawodził. Jego gole w prestiżowych spotkaniach z Interem, Romą czy Lazio okazały się niezwykle istotne w marszu po scudetto.

O tym, że sezon 2011/12 będzie ostatnim w wykonaniu legendy oznajmił prezes Juventusu Andrea Agnelli. Ale zrobił to bez konsultacji z zawodnikiem. Teraz sytuacja wygląda podobnie. Gdy Marchisio pojawiał się na boisku, to z reguły nie zawodził, ale mimo to 32-latek nie mieści się już w planach Allegriego. I choć zawsze deklarował chęć zakończenia kariery w Juve, a rok temu odrzucił nawet ofertę Milanu, to musi teraz odejść. Umowa została zerwana.

Kibice mocno przeżyli jego odejście

Marchisio też...

 

- Tysiąc myśli i tysiąc obrazów towarzyszyło mi przez całą noc. Nie mogę przestać patrzeć na to zdjęcie i te pasy, na których pisałem swoje życie jako człowiek i piłkarz. Uwielbiam tę koszulkę do takiego stopnia, że mimo wszystko jestem przekonany, że dobro zespołu jest najważniejsze. Zawsze. W tak trudny dzień trzymam się tej zasady. Jesteś najpiękniejszą częścią tej cudownej historii, dlatego właśnie z tego powodu, w ciągu kilku dni będziemy mogli pożegnać się w wyjątkowy sposób. Koniec końców, 8 jest niczym innym jak nieskończonością, która patrzy w górę - napisał Marchisio.


Co dalej?


Wciąż nie wiadomo, ale niedawno spekulowano, że może trafić do amerykańskiej ligi MLS.

Marchisio zadebiutował w Juventusie w 2006 roku. Z klubem zdobył siedem mistrzostw Włoch i cztery krajowe puchary. Ma na swoim koncie także 55 występów w reprezentacji Włoch, z którą w 2012 roku został wicemistrzem Europy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.