Cristiano Ronaldo a Juventus. Dlaczego obie strony dokonały słusznego wyboru?

Tydzień temu potencjalny transfer 33-letniego Cristiano Ronaldo do Juventusu brzmiał jak science fiction. Ale im dłużej się nad tym zastanowić, to transferowa operacja warta kilkuset milionów euro nie wydaje się jednak abstrakcyjna. Zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym. Zarówno dla mistrzów Włoch, jak i Portugalczyka.

Wielkie sukcesy Kamila Stocha i jego kolegów, zimowe igrzyska olimpijskie, bohaterska akcja Adama Bieleckiego i Denisa Urubki pod Nanga Parbat, piłkarskie mistrzostwa świata, obfitujące w polskie medale lekkoatletyczne mistrzostwa Europy, mistrzostwo świata polskich siatkarzy, koniec kariery Agnieszki Radwańskiej, powrót Roberta Kubicy do Formuły 1 i wiele, wiele innych. Tyyyle działo się w sportowym 2018 roku. Przypominamy #najlepsze2018 teksty Sport.pl.

We wtorek Ronaldo opuścił po dziewięciu latach Real Madryt i za 105 mln euro trafił do Juventusu, z którym prawdopodobnie podpisał czteroletni kontrakt, na który zarobi 120 mln euro.

Dlaczego transfer Ronaldo nie jest wcale "sensacyjnym" ruchem Juve?

Gdy na początku lipca 2016 roku pojawiły się pierwsze doniesienia o rzekomym transferze - za niemal sto milionów euro - Gonzalo Higuaina z wrogiego Napoli do Juventusu, to nawet zagorzali kibice „Starej Damy" nie mogli w to uwierzyć.

"Bez szans, to nie w stylu Marotty [dyrektora sportowego Juve]", "90 mln euro za 28-latka? Nie ma takiej opcji", "To zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe" – to tylko część komentarzy zebranych z portalu Juvepoland.com, po pierwszych medialnych doniesieniach.

A jednak, Argentyńczyk trafił do Juventusu. Teraz, po transferach Neymara czy Kyliana Mbappe, taka suma może już nie robić wielkiego wrażenia, ale wtedy tylko właśnie Ronaldo i Gareth Bale byli droższymi piłkarzami. A przecież mowa o Juventusie, którego – do lipca 2016 r. - rekordowy transfer to połowa tej sumy. 45 mln euro Stara Dama zapłaciła w... 2001 roku, gdy kupowała z Parmy Gigi Buffona.

Giuseppe Marotta i Fabio Paratici odpowiadający za politykę transferową mistrzów Włoch nie zwykli szaleć. Raczej ściągali za darmo lub pół darmo starych mistrzów (np. Andrea Pirlo, Patrice Evra, Andrea Barzagli, itd.), lub wyszukiwali młode talenty (Paul Pogba, Kinglsey Coman). To nie był ruch w stylu Juve. A jednak w Turynie zaszaleli, bo byli już syci tytułami mistrza Włoch. Chcieli kogoś, kto zaprowadzi ich do triumfu w Lidze Mistrzów. Nawet Higuain im jednak tego nie zapewnił. I może też dlatego Cristiano Ronaldo ma być tzw. game changerem.

O wartości sportowej Portugalczyka nie ma nawet co pisać. Wystarczy powiedzieć, że jest faworytem do wygrania swojej piątej Złotej Piłki. Ale przecież Ronaldo wzniesie klub także na inny (wyższy) poziom marketingowy oraz wizerunkowy. Co w Turynie ostatnio jest priorytetem.

„Stara Dama"? Chyba „Nowa Dama"

Juventus dąży do tego, aby stać się czymś więcej niż tylko klubem sportowym. Juve pragnie być globalną marką. W styczniu 2017 roku Włosi zszokowali cały świat i zmienili herb klubu.

- Nie obudziliśmy się w środku nocy i nie stwierdziliśmy, że zmienimy herb klubu. Ten radykalny ruch estetyczny bierze się z przemyślanej strategii biznesowej. Musimy zwiększyć wpływy, jak każdy inny klub, ale musimy wiedzieć jak i gdzie to robić.Nowe logo pomoże nam zostać prawdziwą, globalną marką i przyciągnąć uwagę nowych fanów z całego świata  – tłumaczył podczas konferencji SportsPro w Londynie, Silvio Vigato, dyrektor brandingu Juventusu.

- Juventus za cel numer jeden postawił sobie rozwój biznesu w Ameryce Północnej (USA i Meksyk), Azji (Chiny i Azja Południo-Wschodnia) oraz Australii. To na tych odległych rynkach marka Juventusu ma być rozpoznawalna nie tylko jako król włoskiej piłki, ale przede wszystkim jako lider włoskiego przemysłu rozrywkowego. Przemysłu, który 365 dni w roku dostarcza kontent, umożliwiający fanowi przeżyć unikatowe doświadczenia – pisze Rafał Lebiedziński, autor bloga futblogger.com.

Jednym z takich przedsięwzięć było porozumienie z Netflixem, którego owocem jest serial dokumentalny o Juventusie. W Polsce może to nie robi wielkiego wrażenia, bo w dość podobny sposób prężnie działa „Łączy Nas Piłka" zarządzane przez PZPN, ale serial o Juve to rewolucyjny projekt w świecie piłki nożnej.

Według ostatniego raportu firmy audytorsko-doradczyczej KPMG "Football Club Enterprise Value" (z 1 stycznia 2018) Juventus warty jest 1,3 mld euro (dziewiąta pozycja w Europie). Wartość klubu wzrosła w porównaniu do zestawienia z 2017 o 7 procent. To nie koniec dobrych wiadomości. Przychody klubu w sezonie 2016/17 przekroczyły rekordową barierę 500 mln euro (a konkretnie 562 mln euro), co oznacza ponad 45 procent wzrost w porównaniu do wyniku z 2015/16. Jeszcze lepiej wygląda zestawienie zysku netto – skok z 4 mln euro do 43 mln euro (975 procent wzrostu!) [raport o finansach Juventusu znajdziecie TU].

Jak Juventus pokryje koszty transferu Ronaldo?

Do tej pory transfery warte około stu milionów euro były raczej domeną takich klubów jak PSG, Barcelona, Manchester United czy Manchester City. Żaden włoski klub nie płacił tak wysokich kontraktów.

Juve ma jednak plan. John Elkann, szef Fiata i grupy inwestycyjnej Exor, a także kuzyn Andrei Agnelliego, prezesa Juve, ma w tym pomóc. Jak? Być może to właśnie fundusz Exor miałby częściowo pokrywać wynagrodzenie 33-latka, licząc na zwrot między innymi z tytułu wzrostu wartości marki na giełdzie. A przecież już od samych plotek zaobserwowano zmiany w wartości akcji. W trzy doby po pierwszych medialnych doniesieniach podniosły wartość akcji Juve o ponad 20 proc!

Ronaldo zostanie twarzą Ferrari, Jeepa oraz Alfa Romeo (czyli marek wchodzących w skład Fiata oraz grupy Exor.

Transfer Ronaldo może także zostać częściowo pokryty ze sprzedaży Higuaina do Chelsea za około 60 mln euro. Argentyńczyk jest pierwszy do „odstrzału".

Dodatkowo, w środę ruszyła sprzedaż karnetów na przyszły sezon. Będą one droższe aż o 30 procent względem sezonu 2017/18. Małą cegiełkę do tego dołożą sprzedane przy okazji transferu Ronaldo koszulki i inne gadżety klubowe. Oczywiście, to mit, że ze sprzedaży koszulek można sfinansować jakikolwiek transfer. Klub dostaje bowiem niewielki procent z ceny klubowej koszulki.

Kontrakt Cristiano? Kosmiczny jak na włoskie realia

30 mln euro rocznie jakie ma otrzymywać Ronaldo to abstrakcyjne zarobki na tle pozostałych zawodników Juve. Nawet gwiazd. Obecnie najwięcej zgarniają Higuain oraz Paulo Dybala. Argentyńczycy zarabiają "zaledwie" około 7.5 mln euro netto za sezon.

Choć tu pojawia się pewien problem. Czy pozostali zawodnicy Juve nie zażądają teraz znaczącej podwyżki, skoro klub utworzył taki komin płacowy? A z drugiej strony, dla kogo zrobić wyjątek, jak nie dla jednego z najlepszych piłkarzy w historii?

Dlaczego Ronaldo dokonał rozsądnego wyboru?

Ronaldo jest wzorem profesjonalisty, przestrzega ściśle specjalistyczną dietę, przechodzi mnóstwo rehabilitacyjnych zabiegów oraz sumiennie trenuje, ale czasu już nie oszuka. Ma 33-lata, dlatego liga włoska, gdzie tempo gry jest wolniejsze niż w Primera Division czy Premier League (mówiło się wcześniej o potencjalnym powrocie do United), będzie dla niego idealna. Warto także pamiętać, że we Włoszech piłkarze po trzydziestce nie są marginalizowani ani dyskryminowani. Wręcz przeciwnie. To przecież na Półwyspie Apenińskim niemal do 40. urodzin grali: Filippo Inzaghi, Alessandro Del Piero, Francesco Totti czy ostatnio Gianluigi Buffon. To właśnie we Włoszech niedawno królem strzelców byli wiekowi Antonio Di Natale oraz Luca Toni,

Kolekcjoner tytułów

Licząc trofea indywidualne oraz klubowe Ronaldo ma ich na swoim koncie aż 72! A przecież podczas przygody w Madrycie, Królewscy na krajowym podwórku wygrali mało. Zaledwie dwa puchary kraju i dwa mistrzostwa. Ostatnie cztery sezony Juventusu? Cztery scudetta i tyle samo pucharów Włoch! No i dwukrotnie grali w finale Ligi Mistrzów. Może brakowało im właśnie kogoś jak Ronaldo?

Rywalizacja z Leo Messim

Prawdopodobnie, gdyby nie Messi, to Ronaldo byłby gorszym piłkarzem. I na odwrót. Obaj nakręcają się wzajemną rywalizacją. A przecież jeśli Ronaldo wygra z Juventusem ligę oraz LM, to będzie miał w swoim CV podbicie trzech topowych lig i LM z trzema różnymi klubami. Tego, Messi niemal na pewno już nie osiągnie. A znając Ronaldo, sama rywalizacja z Messim mogłaby być dla niego wystarczającym powodem do zmiany otoczenia...

Wypalenie?

Ronaldo w Realu występował od 2009 roku. Po takim czasie można poczuć wypalenie, szczególnie, jeśli się wygrało trzy Ligi Mistrzów z rzędu. A choć jest katem swojego nowego klubu (strzelił im dziesięć goli w siedmiu meczach (!)), to nie został wrogiem kibiców Juve. Fani mistrzów Włoch po jego bramce zdobytej przewrotką w tegorocznej LM wstali z miejsc i bili mu brawa. To również mogło wpłynąć na decyzję Cristiano. Rozsądną decyzję.

"LGdS": Cristiano Ronaldo rozmawiał już z Massimiliano Allegrim, trenerem Juventusu

Ronaldo nie wróci się pożegnać?

Kibice oszaleli na punkcie koszulek Cristiano Ronaldo

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.