Serie A. Juventus rozwiąże kontrakt z Claudio Marchisio?!

Mistrzowie Włoch rozważają rozwiązanie umowy z Claudio Marchisio - informuje "La Gazzetta dello Sport". Kibice Juventusu będą zapewne oburzeni, bo wychowanek klubu, a zarazem ich ulubieniec, wcale nie zamierza nigdzie odchodzić...

"Książę Turynu", bo tak Marchisio nazywają kibice mistrzów Włoch, występuje w Juventusie od siódmego roku życia i jak wielokrotnie powtarzał w wywiadach nigdzie nie zamierza odchodzić. Być może jego przygoda z Juve zakończy się jednak już latem, choć jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2020 roku. Powód? Trener Massimiliano Allegri nie widzi dla niego miejsca w drużynie na przyszły sezon.

Marchisio przez lata był kluczową postacią w Turynie, a szczególnie dobry w jego wykonaniu był sezon 2011/12. Stara Dama wygrała pierwsze mistrzostwo Włoch od czasu degradacji do Serie B w 2006 roku, a pomocnik był autorem dziewięciu goli i czterech asyst w lidze.

Juventus osiąga coraz lepsze wyniki (siedem mistrzów Włoch z rzędu i dwa finały Ligi Mistrzów), ale rola Marchisio jest stale marginalizowana. Duży wpływ na to miały kontuzje, które nękały 32-latka. W poprzednich dwóch sezonach (2015-16 i 2016-17) rozegrał zaledwie 41 z 76 możliwych meczów w Serie A.

W sezonie 2017/18 wyzdrowiał dopiero w połowie października, ale nie zdołał przebić się do składu. Zagrał tylko w 15 meczach Serie A, a w Lidze Mistrzów zaliczył jedynie 19 minut...

Przekroczone granice

W wyjściowym składzie Juventusu może grać dwóch lub trzech środkowych pomocników (jest to zależne od ustawienia, czy drużyna gra system 4-2-3-1 czy 4-3-3, ewentualnie 3-5-2). Pewniakami w drużynie są: Miralem Pjanić i Blaise Matuidi. Trzecim wyborem Allegriego jest Sami Khedira. W kadrze są także: Stefano Sturaro (on prawdopodobnie odejdzie), Rodrigo Bentancur i właśnie Marchisio. Warto dodać, że w nowym sezonie w Turynie zobaczymy także Emre Cana.

W lutym, kiedy "Książę Turynu" oglądał mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Juve a Tottenhamem z łatwki rezerwowych jego żona opublikowała wymowny post na Instagramie. 

- Granice tolerancji wyznacza wzajemny szacunek - po ich przekroczeniu sytuacja ulega zmianie - napisała Roberta Sinopoli, żona Marchisio.

Jest to cytat ze słynnej pisarki Gianni Errery, ale kibice nie mają żadnych złudzeń. Ten wpis uznano za bezpośrednie odniesienie się do obecnej sytuacji jej męża w Turynie.

Powtórka sytuacji z Alessandro Del Piero?

Porównanie statusu Marchisio i Alessandro Del Piero nie mają większego sensu. Ok, obaj są kochani przez kibiców Starej Damy, to jednak Del Piero jest (był) legendą klubu, a Marchisio co najwyżej, wiernym żołnierzem. Jednak sposób w jakim klub żegna się z "Il Principino" przypomina nieco sytuację z Alexem.

W sezonie 2011/12 Antonio Conte, ówczesny szkoleniowiec Juve, był krytykowany za sposób traktowania klubowej legendy. Del Piero regularnie siadał na ławce rezerwowych, a gdy już pojawiał się w wyjściowej jedenastce, to najczęściej był zmieniany jako pierwszy. Ale na boisku nie zawodził. Jego gole w prestiżowych spotkaniach z Interem, Romą czy Lazio okazały się niezwykle istotne w marszu po scudetto.

O tym, że sezon 2011/12 będzie ostatnim w wykonaniu legendy oznajmił prezes Juventusu Andrea Agnelli. Ale zrobił to bez konsultacji z zawodnikiem. Teraz sytuacja wygląda podobnie. Ostatnie mecze Marchisio były dobre w jego wykonaniu (m.in. spotkanie z Sassuolo), ale mimo to, 32-latek nie mieści się już w planach Allegriego. I choć zawsze deklarował chęć zakończenia kariery w Juve, a poprzedniego lata nawet odrzucił ofertę Milanu, to prawdopodobnie będzie musiał odejść. Juventus zamierza mu to "ułatwić" i rozwiązać umowę z zawodnikiem. W negocjacjach bierze także udział ojciec piłkarza, który pełni rolę jego agenta.

Co dalej? 

Pomocnik zapowiedział wcześniej, że nie zagra w innym włoskim klubie, więc najbardziej prawdopodobne jest to, że jego kolejnym pracodawcą będzie ktoś z amerykańskiej MLS.

Marchisio zadebiutował w Juventusie w 2006 roku. Z klubem zdobył siedem mistrzostw Włoch i cztery krajowe puchary.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.