Serie A. Co czeka Szczęsnego w Juventusie?

Wszystko wskazuje na to, że Wojciech Szczęsny trafi do Juventusu. Tam spotka Gianluigiego Buffona, który pomimo zbliżających się czterdziestych urodzin wciąż jest podstawowym bramkarzem. Co czeka Polaka w Turynie, jeśli ostatecznie podpisze kontrakt?

Bramkarz reprezentacji Polski formalnie jest zawodnikiem Arsenalu, ale przez ostatnie dwa lata strzegł bramki Romy. Pierwszy rok we Włoszech miał udany, ale dopiero w sezonie 2016/17 stał się gwiazdą Serie A. W 38 spotkaniach ligowych wpuścił zaledwie 38 bramek. Mniej - bo 24 - stracił tylko Gianlugi Buffon. Ten był jednak chroniony przez jedną z najlepszych formacji defensywnych świata. Trudno porównywać Andreę Barzagliego, Giorgio Chelliniego i Leonardo Bonucciego do Kostasa Manolasa i Fazio...

Polak jest za to lepszy w statystyce zachowanych czystych kont. Aż czternastokrotnie schodził z boiska bez wpuszczonego gola, nikt w Serie A nie miał lepszego bilansu!

Mimo to, Roma nie zamierza zapłacić 14 mln euro, jakie żąda za niego Arsenal. Taka kwota nie będzie jednak żadnym problemem dla Juventusu. Wedle informacji ”Sky Sports” Szczęsny jest bardzo blisko przeprowadzki do Turynu.

Buffon w 2001 roku został kupiony przez „Starą Damę” z Parmy za – w przeliczeniu na euro – 52 mln i do dziś żaden bramkarz nie był droższy. Od szesnastu lat nikt nawet przez moment (!) nie zagroził jego pozycji. Antonio Mirante, Christian Abbiati, Alexander Manninger, Marco Storari, Neto i kilku mniej znanych, młodych bramkarzy, wchodziło na murawę tylko w przypadku kontuzji Włocha, bądź w pucharze krajowym. Od 2015 roku pierwszym zmiennikiem Buffona jest Brazylijczyk, Neto.

Choć Buffon dobija do czterdziestki to wciąż rzadko miewa urazy wykluczające go z gry. Trener Massimilliano Allegri stara się jednak coraz częściej dawać mu odpocząć, albo przed ważnymi spotkaniami, albo w Pucharze Włoch.

Brazylijski bramkarz Juventusu w sezonie 2016/17 dostał więc więcej szans niż poprzedni zmiennicy.

Neto był wystawiany na spotkania ze słabszymi rywalami, które poprzedzały mecze prestiżowe, np. z Romą i Napoli.

Dostał szansę także w Lidze Mistrzów, ale mecz z Dinamem Zagrzeb, był ostatnim w grupie. Również bez znaczenia. Juve świętowało awans dwa tygodnie wcześniej.
Jedynymi rozgrywkami gdzie mógł liczyć na regularną grę był Puchar Włoch. Stara Dama wygrała go, więc Neto wystąpił we wszystkich pięciu meczach. Buffon, tak jak zarząd klubu, często irytował się jednak poczynaniami młodszego kolegi. Szczególnie zawalił rewanżowy mecz z Napoli, który Juventus przegrał 2:3, ale wcześniej wygrał 3:1, więc awansował dalej.

Ogółem Neto we wszystkich rozgrywkach zagrał 14 razy, wpuścił 9 bramek i aż 8 razy zachował czyste konto. Ale zasługa większa w tym wspomnianych wyżej obrońców.

Nie ma co się łudzić. Wojciecha Szczęsnego czeka podobna rola co Brazylijczyka. Polak będzie mógł zatem liczyć na kilkanaście meczów w sezonie. Ale tylko w tym pierwszym. Później ma się to zmienić.

Buffon ogłosił, że rozgrywki 2017/18 będą najprawdopodobniej jego ostatnimi. Chce zakończyć karierę po mundialu w Rosji, który będzie dla niego już piątym, co byłoby historycznym osiągnięciem.

Po MŚ w 2018 roku pierwszym bramkarzem ma zostać właśnie Szczęsny. Taki klarowny układ pomiędzy klubem a zawodnikiem, wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Pierwszy sezon spędzi na aklimatyzacji i treningach z Buffonem, a także nauczenia się gry w różnych systemach taktycznych, zarówno z trójką obrońców (3-5-2), jak i z czwórką (4-2-3-1), który nieco się różni od klasycznej formacji z czterema obrońcami.

Problemy mogą się zacząć, gdyby Juventus planował za rok kupić Gianluigiego Donnarummę. Wychowanek Milanu, nie bez powodu, lansowany jest na naturalnego następcę Buffona. Ale to póki co tylko spekulacje. A, że agentem Włocha jest Mino Raiola, plotki będą nieustannie podsycane.

Pomimo tego, transfer do Juventusu wydaje się być kolejnym krokiem na przód w karierze Szczęsnego. Szczególnie, że powrót do Londynu też nie gwarantuje mu pewnego miejsca w składzie, bo Petr Cech wciąż ma ambicje bycia numerem jeden. Pierwszy sezon spędzony głównie na ławce rezerwowych nie będzie dla Szczęsnego nowością. W przeszłości miewał kłopoty z regularną grą w Arsenalu. Czasem trzeba zrobić krok do tyłu, żeby potem zrobić dwa do przodu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.