W lipcu w Belo Horizonte Brazylijczycy pokonali Argentyńczyków 2:0 w półfinale Copa America. Kilka dni później ekipa prowadzona przez Tite wygrała w finale z Peru 3:1, a Argentyna pokonała Chile 2:1 w meczu o trzecie miejsce. Messi zbojkotował ceremonię medalową. Był rozżalony, bo dostał zaskakującą czerwoną kartkę za przepychanki z Garym Medelem (Chilijczyk też został wyrzucony z boiska).
Ale wielki żal Messi miał przede wszystkim o wydarzenia z półfinałowego meczu z Brazylią. Argentyńczycy twierdzili, że należy im się dwa rzuty karne i że manipulowano przy systemie VAR, by nie przyznać im tych "jedenastek". - To my powinniśmy awansować do finału, ale nam nie pozwolono. Korupcja i słabi sędziowie niszczą futbol w Ameryce Południowej - stwierdził as Argentyny. - Pewnie za to zapłacę, ale trudno, ja zawsze jestem szczery. Myślę, że już czerwona kartka z Chile jest za to, co powiedziałem - dodawał.
Za czerwoną kartkę Messi nie mógł zagrać w kolejnym meczu swojej reprezentacji, a za wspomniane wypowiedzi został zawieszony na trzy miesiące. Jego powrót przypadł na towarzyski mecz z Brazylią rozegrany w piątej w Rijadzie, w Arabii Saudyjskiej. Messi zdobył jedynego gola tego spotkania, dobijając piłkę po niewykorzystanym przez siebie rzucie karnym.
- Zawsze jest miło pokonać Brazylię - mówi bohater meczu. A trener Brazylii opowiada, że miło wcale nie było. - Zwracałem sędziemu uwagę, że powinien dać mu żółtą kartkę, a wtedy Lionel Messi kazał mi się zamknąć. Odpowiedziałem mu, żeby sam się zamknął - opowiada Tite.
- Sędzia musi być silny, w przeciwnym razie Messi go pożre - dodaje selekcjoner brazylijskiej kadry.