Barcelona we wtorek pokonała na własnym stadionie Real Valladolid aż 5:1, dzięki czemu awansowała na pozycję lidera La Liga. Wydawało się, że sobotnie spotkanie z Levante będzie kolejnym meczem, w którym "Duma Katalonii" zdobędzie komplet punktów i będzie zabezpieczać swoje miejsce w tabeli.
Pierwsza połowa spotkania potwierdzała tę teorię. Przewaga "Dumy Katalonii" nie pozostawiała złudzeń, jednak jedyna bramka padła po rzucie karnym. Faulowany był Semedo, a jedenastkę na gola zamienił w 38. minucie Leo Messi. Levante nie oddało celnego strzału przed przerwą i nic nie wskazywało, że będzie w stanie zagrozić Barcelonie w drugiej połowie.
W 61. minucie do wyrównania doprowadził jednak Campana. Wtedy zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe. Obrona Barcelona przestała dawać sobie radę z zawodnikami Levante, a w ciągu siedmiu minut padły kolejne dwa gole, które zdobyli Mayoral i Radoja.
W 74. minucie piłka wpadła do bramki po strzale Leo Messiego, jednak po weryfikacji VAR jego trafienie zostało anulowane. Choć Barcelona naciskała, wynik meczu pozostał już bez zmian, a sensacyjne zwycięstwo Levante nad mistrzem Hiszpanii stało się faktem.
Barcelona nadal jest liderem La Liga, jednak kluczowi rywale jeszcze nie rozgrywali swoich spotkań w 12. kolejce. Levante awansowało na 8. pozycję w tabeli, tracąc do "Dumy Katalonii" zaledwie 5 punktów.