Real Madryt sprowadził wielkie gwiazdy, ale ktoś inny jest jego liderem. "Wyznacza drogę. Włączył tryb Ronaldo"

Pięć goli w pięciu meczach, walka z Leo Messim i przejęcie roli lidera po Cristiano Ronaldo. Najważniejszym zawodnikiem Realu Madryt w tym sezonie nie jest sprowadzony za duże pieniądze Eden Hazard. Nie jest nim też Luka Jović. Tym, który "wyznacza drogę", jest bowiem Karim Benzema.
Zobacz wideo

Była 64. minuta spotkania wyjazdowego Realu Madryt z Sevillą. Dani Carvajal dośrodkował piłkę w pole karne rywali, gdzie najlepiej zachował się Karim Benzema. Francuz wyskoczył wysoko i mocnym strzałem głową pokonał Tomasa Vaclika, zdobywając tym samym piątą bramkę w piątym meczu tego sezonu Primera Division.

"Benzema wyznacza drogę"

Celta Vigo, Real Valladolid, Levante (dwie bramki) i Sevilla - tym rywalom Benzema w tym sezonie strzelał już gole. Na listę strzelców nie udało mu się wpisać tylko raz, w spotkaniu 3. kolejki Primera Division z Villarreal. Napastnik jest nie tylko liderem klasyfikacji strzelców ligi hiszpańskiej (ex aequo z Gerrardem Moreno). Przede wszystkim jest liderem Realu Madryt, dla którego zdobył połowę bramek w tym sezonie. "Wyznacza drogę" - napisali o 31-latku dziennikarze "Marki", którzy umieścili go na okładce poniedziałkowego wydania gazety.

Benzema imponuje skutecznością ogólnie, ale także skutecznością przy strzałach głową. W 2019 roku tą częścią ciała zdobył już bowiem dziewięć bramek. Takim osiągnięciem nie może pochwalić się żaden inny zawodnik w pięciu najsilniejszych ligach Europy (Hiszpania, Anglia, Niemcy, Włochy, Francja).

"Tryb Ronaldo"

"Benzema włączył tryb Ronaldo", tak wspomniana "Marca" pisała o Benzemie kilkanaście dni temu, przed meczem 1. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. - To najbardziej niedoceniany napastnik na świecie. W Realu gra już jakieś 25 lat, prawda? - o Francuzie mówił z humorem Thomas Tuchel. - Oglądaliśmy mecz z Levante i muszę przyznać, że się go obawiamy. To prawdziwy lider, trudno go zatrzymać. Lubi schodzić na bok, grać jako ofensywny pomocnik, a do tego jest mocny mentalnie. Powiem krótko: lepiej mieć piłkę, niż oddawać ją Benzemie - dodawał trener paryżan, którzy ostatecznie Benzemę zdołali powstrzymać, wygrywając z Realem 3:0.

Nagłówki hiszpańskich gazet i słowa trenerów rywali nie są przypadkowe. Benzema rzeczywiście jest liderem. I rzeczywiście od jakiegoś czasu ma włączony tryb Ronaldo. A nawet nie od jakiegoś, a po prostu od odejścia Cristiano Ronaldo z zespołu "Królewskich". To właśnie napastnik przejął po Portugalczyku rolę najważniejszego gracza Realu. Po transferze CR7 do Juventusu, Francuz strzelił już 31 goli i zaliczył 10 asyst w 52 meczach. Wziął na siebie nie tylko odpowiedzialność za grę ofensywną Realu. Przejął też bowiem miejsce największego rywala Leo Messiego w Primera Division. O miano najlepszego strzelca w roku kalendarzowym walczy właśnie z nim. Sam ma 20 trafień, lider Barcelony jedno więcej.

"Dla mnie jest najlepszy"

- Boli mnie krytyka wobec Karima. Benzema jest najlepszy ze wszystkich. Mówię szczerze, jest zdecydowanie najlepszy. Ludzie myślą, że dziewiątka w Realu ma strzelić ponad 50 goli. Karim ich nie strzeli, ale strzeli 25 albo 30. Boli mnie, że tak surowo go oceniacie. Każdy może oceniać, ile napastnik powinien strzelać, ale według mnie nie jest tylko od tego. Karim ma wszystko. To, co ja wyznaję, to dobry futbol. Ludzie mogą myśleć, że dziewiątka odpowiada tylko za gole, w porządku, ale to nie jest moja filozofia - w październiku 2017 roku mówił Zinedine Zidane. Teraz te słowa znów można przywołać, bo w czasie, w którym "Real drugiego podejścia Zidane'a" jest krytykowany, to Benzema daje nadzieję. Nie sprowadzony za olbrzymie pieniądze Eden Hazard, nie Luka Jović, który w ostatnim sezonie Bundesligi imponował skutecznością. To na Benzemę najbardziej może liczyć trener Realu. I nie tylko on, bo kibice madrytczyków też zaczęli doceniać go coraz bardziej w czasach, gdy trudno znaleźć ikonę Realu, jaką był Ronaldo. - Najciężej pracujący zawodnik na boisku. Ma prawdziwe Madridismo w sercu - piszą kibice. Czym jest Madridismo? Jak określił to kiedyś Alvaro Arbeloa - jest ciągłą wiarą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.